Z chrześcijańskiego punktu widzenia starość to młodość. Parafrazuję tu słowa Jana Pawła II, który kiedyś powiedział, że on się nie starzeje – przeciwnie, jest coraz młodszy, ponieważ coraz bardziej zbliża się już do Boga. Wiara zmienia perspektywę patrzenia na świat i na człowieka. Więź, 10/2005
Co o starości mówi medycyna?
Z medycznego punktu widzenia starość to okres w życiu człowieka, w którym postępuje fizjologiczny proces osłabienia sprawności psychofizycznej organizmu. Jest to proces obejmujący postępującą degradację organizmu oraz wycofywanie się jego aktywności biologicznej. W tym czasie następuje również na ogół ograniczenie funkcji poznawczych, pamięci oraz obniżenie aktywności intelektualnej.
Dlaczego się starzejemy i czy musimy się starzeć?
Nauka, która jest oparta o ścisłe paradygmaty, daje nam różne hipotezy, jak to się dzieje. Jedną z przyczyn starzenia się jest błąd w procesie replikacji DNA, który prowadzi do powstania wadliwej kopii cząsteczek, a to z kolei powoduje później zwyrodnienie organów. Kolejna teoria dotyczy spadku odporności immunologicznej, która sprzyja infekcjom. One zaś nadwyrężają organizm starszego człowieka. Istnieje również hipoteza wolnych rodników, to znaczy cząsteczek aktywnych, które powstają na przykład podczas smażenia, a które bardzo łatwo wchodzą w nasze procesy biochemiczne i zakłócają zależne od nich reakcje. W okresie starości człowieka dotyczą liczne choroby, z których najbardziej powszechna jest miażdżyca. Pociąga ona za sobą zazwyczaj zwyrodnienie różnych organów - następuje stopniowa mumifikacja tych organów. A to z kolei wywołuje różne inne schorzenia na przykład udar mózgu – najczęściej z następowym porażeniem połowicznym – miażdżycowe rozmiękanie mózgu, które później objawia się otępieniem psychicznym, powodującym obniżenie funkcji poznawczych człowieka oraz procesów pamięciowych. Z tego powodu ludziom starym częso zdarza się również dezorientacja wobec siebie jako osoby oraz wobec czasu i miejsca. Chorobą wieku sędziwego jest także przewlekły gościec stawowy oraz złamania szyjki kości udowej.
Z tego, co Pan powiedział, wyłania się bardzo pesymistyczny obraz starości. Z medycznego punku widzenia starość oznacza wyłącznie degradację.
To nie jest takie jednoznaczne. Ciało ulega degradacji, jednak człowiek to przecież nie samo ciało. Mamy również psyche, która ma ogromny wpływ na ciało, a to z kolei rzutuje na psyche. A z chrześcijańskiego punktu widzenia starość to młodość. Parafrazuję tu słowa Jana Pawła II, który kiedyś powiedział, że on się nie starzeje – przeciwnie, jest coraz młodszy, ponieważ coraz bardziej zbliża się już do Boga. Wiara zmienia perspektywę patrzenia na świat i na człowieka. Należy ją włączyć w perspektywę medyczną, również w spojrzenie na starość.