Przyznaję: mam wstydliwy pociąg do stron internetowych, poświęconych UFO i tematom pokrewnym. Kilka lat temu zdarzyło mi się namówić niepozbawioną zdrowego rozsądku żonę, byśmy pojechali do Wylatowa, wioski w centralnej Polsce, obejrzeć tamtejsze „kręgi zbożowe”... Więź, styczeń 2008
Założył ją znany dziennikarz ekonomiczny, Robert Bernatowicz. Kilka lat temu dowiedział się o „kręgach zbożowych” w Wylatowie i – wiedziony ciekawością – pojechał obejrzeć rzecz na miejscu. Uznał, że nie potrafi wyjaśnić zjawiska w sposób zdroworozsądkowy; zorganizował więc prace badawczo-dokumentacyjne, wkrótce uruchomił w radiu program na temat podobnych przypadków, potem stronę internetową i wreszcie wspomnianą fundację. Mimo sympatycznej w moich oczach dociekliwości Bernatowicza, strona www Nautilusa pełna jest świadectw, na tle których moja opowieść o seansie spirytystycznym to szczyt zdrowego rozsądku. Raz na jakiś czas znajdowałem tam jednak pożywkę dla swojej wstydliwej obsesji: opisy jakichś dziwacznych zdarzeń, pozbawione próby zrozumienia, zgłaszające jedynie niewystarczalność dostępnych nam sposobów objaśniania rzeczywistości.
Tymczasem Bernatowicz doszedł do wniosku, że przyszedł czas na ujawnienie, jakie pewniki – ach, co za ulga – dają się sformułować na podstawie zgromadzonego archiwum. Ogłoszono zatem tekst pt. „Dziesięć punktów”, który – w co nie wątpię – „powstał na skutek lektury maili do Fundacji NAUTILUS. Wiele osób prosi o odpowiedzi na pytania podstawowe, dotyczące zagadnień związanych z tematem sensu życia czy religii” [podkreślenie moje – JS]. Dowiadujemy się z niego między innymi, że „ludzkie życie nie kończy się w momencie śmierci!”, „jest Moc, która ogarnia cały Wszechświat” oraz że „istnieje reinkarnacja” (poza tym, że – rzecz jasna – „istnieją obce cywilizacje, które przylatują na Ziemię”). „Fundacja NAUTILUS – czytamy w patetycznym podsumowaniu – zebrała materiał o sensie życia, który daje nadzieję wszystkim ludziom. Pragniemy przekazać ludziom tę wiedzę, aby mogli oni zrozumieć swoje miejsce w otaczającym nas świecie”.
Lubię Roberta Bernatowicza i porusza mnie to wołanie o religijny sens życia, na które postanowił odpowiedzieć; wyobrażam sobie nawet, że czuł się do tej odpowiedzi moralnie zmuszony, jak człowiek, który spotyka bliźniego proszącego o chleb. Obawiam się jednak o jakość zaproponowanego biedakom pożywienia. Wszyscy bowiem, świadomie lub nie, wyglądamy cudów – ale cuda ujęte w system (w dodatku skonstruowany samozwańczo, metodą majsterklepki tracą to, co w nich najcenniejsze: zamykają nas wewnątrz wyjaśniającej wszystko teorii, zamiast przynosić wolność; tę wolność, która, jeśli nie jest pozorem wolności, stanowi największy z możliwych cudów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.