Jakie są mocne i słabe strony polskiej wiary dzisiaj (w tym: Kościoła katolickiego jako wspólnoty i jako instytucji)? Jakie widzę szanse i jakie zagrożenia dla rozwoju wiary Polaków w najbliższej przyszłości (zarówno wewnątrz wspólnoty wierzących, jak i w ogólnej sytuacji kulturowej)? Więź, 9/2008
Choć wydaje się to trudne, to wciąż możliwe jest, że w Polsce uda się wypracować unikalny w Europie model katolicyzmu łączący masowość z głębią wiary, łączący religijność z kulturową i społeczną modernizacją. O tego typu możliwościach mówią nie nawiedzeni polscy mesjaniści, lecz zagraniczni socjologowie religii obserwujący chłodnym okiem rozwój przemian kulturowych i religijnych w naszej ojczyźnie. W tym kontekście członkowie Zespołu Laboratorium WIĘZI odpowiadali na pytanie, jakie widzą szanse dla rozwoju wiary Polaków w najbliższej przyszłości, tj. co (zarówno wewnątrz wspólnoty wierzących, jak i w ogólnej sytuacji kulturowej) stwarza możliwości korzystnych przemian wiary Polaków.
Wielu uczestników ankiety wskazywało na opisane już mocne strony polskiej wiary jako wielką szansę. Jeśli uda się je odpowiednio podtrzymać i rozwijać – sytuacja może zmieniać się na lepsze. Przykładowo: wysoki poziom regularnych praktyk religijnych – pisze Monika Waluś – daje niepowtarzalne „możliwości ewangelizacji, nauczania, spotkania, jednoczenia ludzi”; tradycja spowiedzi daje szansę na spotkanie z osobowym Bogiem, bez zawężania własnej osoby do problemów psychologicznych. Analogicznie można by opisywać szanse, jakie dają kolejne mocne strony. „Znajdujemy się w bardzo istotnym punkcie ewolucji – pisał Marcin Przeciszewski – dzięki której albo na najbliższe dziesięciolecia zostanie w Polsce zbudowany sensowny model Kościoła, albo szansę tę zaprzepaścimy. Odpowiedzialność naszego pokolenia jest zatem szczególna”.
W skali społecznej powodem do nadziei może być fakt zaskakującej dojrzałości wiary Polaków. Można wręcz powiedzieć, że polski katolicyzm w warunkach wolności ma już za sobą jeden poważny, skutecznie przezwyciężony kryzys. Chodzi o sytuację z pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych. Zaufanie do Kościoła jako instytucji spadało wówczas gwałtownie (z 90% pod koniec roku 1989 do 38% w połowie roku 1993), ale praktyki religijne trwały stabilnie na wysokim poziomie [3]. Polscy katolicy potrafili zatem odróżnić swój (niezmienny) stosunek do Boga od (zmiennego) stosunku do instytucji Kościoła. Również Episkopat uczył się wówczas na błędach, np. nigdy nie powtórzono już sytuacji z 1991 roku, gdy z Sekretariatu Episkopatu rozsyłano nieoficjalną instrukcję wyborczą. W podobnie dojrzały sposób reagowała (już po roku 2000) większość Polaków na pojawiające się okołokościelne skandale. Nawet gdy sprawa dotyczyła biskupa, poziom zaufania do Kościoła nie ulegał obniżeniu – wyraźnie nauczyliśmy się nie utożsamiać słabości konkretnego człowieka z instytucją, jaką reprezentuje.
Kilku uczestników ankiety, niezależnie od siebie, stwierdziło, że – paradoksalnie – za szansę dla polskiej wiary uważają nadchodzące przemiany kulturowe. Elżbieta Adamiak pisze, że nieunikniony jest wzrost pluralizmu społeczeństwa. Nie trzeba się go jednak obawiać – „jeśli wiara i przynależność do Kościoła przestaną być oczywiste, zrodzi się konieczność uzasadnienia swoich wyborów”, a dzięki temu wzrośnie liczba katolików autentycznych, świadomych swojej wiary i światopoglądu, dających żywe świadectwo obecności Boga w świecie.
Może zatem najważniejszą szansą dla polskiego katolicyzmu jest po prostu wolność? Zwłaszcza młodzi ludzie to „dzieci wolności” – jak pisze Maria Rogaczewska – „oczywiście nieokiełznanej i ślepej na początku. Religia, która pociągnie ich do siebie, nie może zabijać tej wolności, tylko pokazać przestrzeń, gdzie wolność się spełni: w miłości i zaangażowaniu, a nie w narzuconym obowiązku”. W świecie wolności być wierzącym to przede wszystkim umieć wybierać, podejmować właściwe decyzje.
[3] Dokładne dane – zob. obok w artykule Rafała Boguszewskiego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.