W Afryce dużo łatwiej śledzić, co się dzieje na świecie, ponieważ informacje docierają nieco bardziej uhierarchizowane, bardziej wyselekcjonowane. W Europie napływ informacji każdego dnia jest tak potężny, że powoduje zagubienie. Więź, 10/2008
Zbigniew Nosowski
Czy dla ludzi, z którymi pracował Ksiądz Arcybiskup w Afryce, ważny był fakt, że Jan Paweł II był Polakiem?
Abp Henryk Hoser
Jan Paweł II był tam bardzo szybko identyfikowany jako Polak. Przede wszystkim ludzie tamtejsi odkrywali, że pochodził z kraju, który nie miał przeszłości kolonialnej. Sam ten fakt prowadził do braku negatywnych konotacji wobec osoby Jana Pawła II i jego kraju pochodzenia. Afrykańczycy nie mieli wcześniej dużego doświadczenia z polskimi misjonarzami, których, do lat sześćdziesiątych XX wieku, było tam bardzo mało.
Wcześniej niekiedy były to wybitne jednostki, jak o. Jan Beyzym, jezuita zwany apostołem i Samarytaninem Madagaskaru, ale to przypadek wyjątkowy. Kościół w Polsce stracił przecież od strony zaangażowania misyjnego cały XIX wiek. Nie mieliśmy własnej państwowości, a Kościół był zorganizowany nie w perspektywie misji zagranicznej – jak w innych krajach w tym samym czasie – lecz pod kątem przetrwania pod zaborami.
Dla Afryki Jan Paweł II był w pewnym sensie rewelacją. To był człowiek, który – można powiedzieć – przychodził z zupełnie innych horyzontów niż były im znane, nie z dawnych metropolii kolonialnych jak Paryż, Berlin czy Londyn. Jego wybór spotkał się z reakcją zupełnie entuzjastyczną zarówno ze strony świeckich, jak i księży.
Z. Nosowski
Jak pamięta Ksiądz Arcybiskup dzień 16 października 1978?
Abp H. Hoser
Gdy tylko przyszła wiadomość o wyborze kard. Karola Wojtyły na papieża, to wieczorem do naszego pallotyńskiego domu w Kigali przyjechali chyba wszyscy księża z okolicy – zachwyceni, entuzjastyczni. Chcieli się czegokolwiek dowiedzieć o tym nowym papieżu, a naszym rodaku. Wiedzieli, że w tym domu są Polacy i coś o tym papieżu powinni wiedzieć.
Z. Nosowski
Jak później reagowano na polskość biskupa Rzymu?
Abp H. Hoser
Najpierw przyjmowano to jako wielką nowość. Nasza historia była tam wcześniej oczywiście kompletnie nieznana, bo przecież w dawnych koloniach metropolie uczyły swojej wersji historii. Na belgijskich terytoriach kolonialnych w szkołach uczono historii Belgii. W koloniach francuskich wszyscy uczyli się z podręczników francuskich historii Francji, i to w tej wersji, która mało mówi o Francji monarchicznej, a bardzo dużo o Francji republikańskiej. Później stopniowo mieszkańcy Afryki zaczęli odkrywać, że Polska to kraj jakoś im bliski – bo również był okupowany, można rzec: kolonizowany przez inne potężne państwa.
Z. Nosowski
A na jakie aspekty pontyfikatu czy osobowości Jana Pawła II najbardziej zwracano uwagę?
Abp H. Hoser
Muszę to wyjaśnić poprzez ukazanie mentalności ludów afrykańskich. Są to społeczeństwa zwane tradycyjnymi. One żyją tradycją, czerpią całą mądrość i wiedzę o życiu właśnie z tradycji. W Afryce – im ktoś był starszy, tym bardziej doświadczony, a więc tym bardziej mądry, w związku z tym bardziej ceniony. Ta kultura cechuje się ogromnym szacunkiem dla osób starszych, które są niejako żywą pamięcią.
Nam w Europie trudno wyobrazić sobie, czym była kultura oralna, która nie znała pisma. Otóż w każdej grupie etnicznej byli nosiciele pamięci – wyspecjalizowane osoby, które znały genealogie królów, historię wojen, wszystkie wierzenia, poezję, literaturę. W latach międzywojennych ludzie ci dyktowali misjonarzom (m.in. ojcu Gerardowi Van Overschelde MA) to, co pamiętają, czasem po osiem godzin dziennie przez cały tydzień. Każdy recytował wszystko z pamięci. Misjonarze to wszystko spisywali.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.