W Afryce dużo łatwiej śledzić, co się dzieje na świecie, ponieważ informacje docierają nieco bardziej uhierarchizowane, bardziej wyselekcjonowane. W Europie napływ informacji każdego dnia jest tak potężny, że powoduje zagubienie. Więź, 10/2008
Szacuje się, że tym sposobem zostało ocalone około 60% tradycyjnej literatury oralnej. Później zresztą również pierwszy rodzimy rwandyjski biskup dawnego Konga belgijskiego, ks. Alojzy Bigirumwami, kontynuował tę pracę. Prosił też, by katechiści zapisywali wszelkie zagadki, przysłowia, wiersze, poematy, pieśni.
W takim społeczeństwie ludzie żyją w tradycji i żyją tradycją – mądrością odwieczną, przekazywaną od pokoleń, od niepamiętnych czasów. Dla tego społeczeństwa matrycową instytucją, modelem całego życia społecznego, jest rodzina. Rodzina rozrasta się w klan, klan rozrasta się w plemię i tak nakładają się na siebie kolejne kręgi przynależności, kręgi identyfikacji.
Zawsze jednak osoba ojca, później szefa klanu czy króla plemienia, jest osobą emblematyczną, będącą jednocześnie symbolem i ikoną, która wszystko w sobie skupia. W kulturze afrykańskiej pozycja króla była wyjątkowa. Przyjmowano, że królowi się nie kłamie. Tak jak nie można kłamać Bogu, bo On i tak wszystko wie… Można więc było kłamać w relacjach zwyczajnych, codziennych, nawet z jakimiś lokalnymi przełożonymi, ale królowi się nie kłamało.
Dla tych ludzi Jan Paweł II uosabiał ojca, uosabiał mądrość, uosabiał troskę o swoje dziedzictwo. On niejako adoptował wszystkich i ludzie bardzo łatwo intuicyjnie to dostrzegali. Dzięki jego pielgrzymkom wielu miało z nim przecież kontakt bezpośredni – Jan Paweł odwiedził 41 spośród pięćdziesięciu krajów afrykańskich. Ci, którzy go słuchali, od razu chwytali, że to jest ojciec, którego im potrzeba. Tym bardziej, że – również tam – świat tradycji i kultu ojca zaczyna zanikać, pod wpływem kosmopolitycznej kultury, która ojca nie ceni.
Z. Nosowski
Najważniejsza zatem była w tej perspektywie osobowość Jana Pawła II?
Abp H. Hoser
Niewątpliwie osobowość odgrywała wielkie znaczenie. Ale był też inny aspekt – w Afryce stopniowo odkrywano osobistą historię Karola Wojtyły. Ludzie dowiadywali się, że on przeżył dwa reżimy totalitarne, że wiele cierpiał, że właściwie nie miał rodziny. Zwłaszcza brak rodziny jest tam traktowany jako wielkie nieszczęście. Tym samym Jan Paweł II wzbudzał naturalną sympatię. Identyfikowano się z nim jako człowiekiem, który przeżył coś podobnego jak my. Bo my też ciągle byliśmy łupieni i sprzedawani.
Trzeba pamiętać, że historia niewolnictwa ogromnie zaciążyła na historii Afryki i jej dzisiejszej sytuacji. Stamtąd po prostu przez wieki masowo wywożono najcenniejszych ludzi: młodych, silnych, produktywnych. Gdy zatem dostrzegano, że ten papież pochodzi z kraju, który był kolonizowany, że przeżył wojnę światową, że cierpiał ze swoim narodem ze względu na najeźdźców – to wzbudzał on sympatię, zaufanie i otwarcie. Widziano w nim obrońcę wobec agresji dzisiejszego świata.
Z. Nosowski
A na ile istotna była kwestia inkulkuracji? Ten aspekt stosunku Jana Pawła II do Kościoła w Afryce był najłatwiej dostrzegalny z naszej perspektywy. Papież często i chętnie wprowadzał do liturgii elementy tradycyjnych kultur.
Abp H. Hoser
To aspekt bardzo ważny, ale nie zapominajmy, że inkulturacja jest pojęciem technicznym, używanym przez wykształconych teologów. Ludzie prości, żyjący w parafiach, nie myślą takimi kategoriami. Oni ją realizują, ale tak tego nie nazywają. Według mnie syntezą tego, co Jan Paweł II zrobił dla Afryki, jest adhortacja posynodalna Ecclesia in Africa. Uważam, że jest to jedna z najlepszych adhortacji, jakie opublikowano po synodach dotyczących poszczególnych kontynentów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.