Czy Kościół traci kobiety

Oprócz tych kobiet „zawsze wiernych” należy dziś jednak dostrzec także te, które są daleko lub które się wahają, albo szukają bez większego powodzenia swojego miejsca w Kościele. To do nich należy adresować duszpasterskie działania, do nich mówić, szukając nowego języka. Więź, 1-2/2009



Trudno wytłumaczyć cudzoziemce, dlaczego tak się dzieje, ale to fakt – kobiety wciąż nie pełnią u nas posług, które w innych Kościołach lokalnych katoliczki sprawują od lat.

Nie jest to możliwe nawet w sytuacjach, gdy byłoby bardzo uzasadnione i pożądane – aby na przykład chora zakonnica otrzymywała codziennie Komunię św. od współsiostry-szafarki. Czasem żeńska wspólnota zakonna chce adorować Najświętszy Sakrament, ale jest to niemożliwe, gdyż nie ma w pobliżu księdza, który dokonałby wystawienia.

Szafarka Eucharystii miałaby też o wiele łatwiejszy kontakt z pacjentkami, leżącymi zwłaszcza na oddziałach położniczych, gdyż doświadczenie wielu kobiet wskazuje, że są to oddziały skrzętnie omijane przez kapelanów szpitalnych.

Zadziwia także fakt, że kobiety nie pełnią posługi ministrantek. Tylko w dwóch diecezjach – gliwickiej i opolskiej – biskupi do takiej posługi dopuścili. Fakt ten tłumaczy się zazwyczaj… troską o powołania kapłańskie. Ponieważ większość młodych ludzi zgłaszających się do seminariów było kiedyś ministrantami i dzięki temu odkryło swe powołanie, ktoś uznał, że nie wolno dopuścić do tej posługi kobiet.

Dziewczęta zniechęcą chłopców, są dojrzalsze, lepiej zorganizowane, bardziej odpowiedzialne – i powołania przepadną… Zalety dziewcząt stają się więc ich zgubą i nikt nie zwraca uwagi na fakt, że nie ma żadnej korelacji między ministranturą kobiet a spadkiem powołań kapłańskich. W obu wymienionych diecezjach liczba powołań utrzymuje się na podobnym poziomie od lat, zaś księża widzą wiele zalet w fakcie, że przy ołtarzu są zarówno chłopcy, jak i dziewczyny.

Obecne, ale…

Zatroskani o powołania kapłańskie nie doceniają natomiast wagi groźnego faktu – spadku powołań kobiecych. Liczba zakonnic w Polsce od lat systematycznie spada. W 2000 roku było w Polsce ponad 24 tys. sióstr, obecnie jest ich – niecałe 22,3 tys. Ogólna liczba spadła więc o ponad tysiąc osób. Są żeńskie zgromadzenia, do których w ogóle nikt się nie zgłasza, rodzą się więc pytania, jak będzie wyglądać przyszłość takiej wspólnoty.

Zakonnice mają ogromny udział w pracy wychowawczej, edukacyjnej i charytatywnej Kościoła. Prowadzą 360 przedszkoli, 84 szkoły na różnych etapach edukacji, 63 internaty i akademiki, 84 świetlice, 46 domów dziecka, 126 ośrodków opiekuńczych różnego typu, 104 domy opieki społecznej dla dorosłych, 7 domów dla samotnych matek, 2 schroniska dla bezdomnych kobiet, 36 stołówek dla bezdomnych i ubogich.

Pracują jako pielęgniarki i lekarki w 147 szpitalach, 19 przychodniach, 22 hospicjach. Są nauczycielkami – 285, wychowawczyniami – 854, przedszkolankami – 899, pielęgniarkami w szpitalach – 1366. W instytucjach kościelnych pracuje ok. 1,1 tys., zakonnic. Są zakrystiankami, organistkami, opiekunkami parafialnymi. W poradnictwie rodzinnym pracuje 180 sióstr.

Obecnie około 1,4 tys. zakonnic kształci się na wyższych uczelniach, 2,8 tys. ofiarowuje Kościołowi swoje modlitwy (wszystkie dane z października 2008 roku za serwisem KAI). Trudno sobie właściwie wyobrazić funkcjonowanie Kościoła bez sióstr zakonnych i ich ogromnej, anonimowej, nieraz niedostrzeganej i niedocenianej pracy.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...