Czy Kościół traci kobiety

Oprócz tych kobiet „zawsze wiernych” należy dziś jednak dostrzec także te, które są daleko lub które się wahają, albo szukają bez większego powodzenia swojego miejsca w Kościele. To do nich należy adresować duszpasterskie działania, do nich mówić, szukając nowego języka. Więź, 1-2/2009



Współczesna kobieta – choć nieco trudniej niż jej koledzy, mężczyźni – jest w stanie osiągnąć w uprawianym zawodzie praktycznie wszystko: zostać prezesem banku, dyrektorem wielkiej korporacji, rektorem uniwersytetu[1]. Wszystko jest kwestią talentu, pracy, determinacji. Co może odczuć taka kobieta, gdy zetknie się z rzeczywistością Kościoła?

Praktyka życia codziennego, ale też badania naukowe i statystyki nie pozostawiają wątpliwości – kobiety są w ofensywie. Ich problemy są w centrum uwagi polityków i wielkich organizacji pozarządowych, one przede wszystkim mają włączać się w wielkie modernizacyjne projekty współczesnych społeczeństw. Kobiecy punkt widzenia staje się nieodzowny w opisie świata i nazywaniu problemów.

Świadczy o tym chociażby Raport nt. dyskryminacji ze względu na płeć opublikowany w listopadzie przez Światowe Forum Ekonomiczne. Autorzy raportu interesowali się, jaki procent z zatrudnionych pracowników to kobiety, jaki jest udział kobiet w życiu publicznym czy ekonomicznym. Wśród 130 krajów „prymusem” okazała się Norwegia, Jemen zajął ostatnie miejsce, Polska usytuowała się pośrodku. Wydźwięk całości jest optymistyczny – w ponad 80 proc. badanych krajów dyskryminacja kobiet stopniowo zanika.

Niezależnie od tego, jakie „noty” otrzymała Polska, nasze krajowe badania potwierdzają, że pozycja kobiet w życiu społecznym i ekonomicznym stale się wzmacnia. Od kilku lat utrzymuje się tendencja, polegająca na tym, że na wyższych studiach jest więcej kobiet niż mężczyzn – w roku 2005/2006 było 56,5% kobiet, a 43,5% mężczyzn.

Po studiach znacznie więcej kobiet pracuje w szkolnictwie, służbie zdrowia, sądownictwie, choć z całą pewnością można to tłumaczyć nie tylko kwalifikacjami, ale płacami w sferze budżetowej, które są bardzo niskie, więc mężczyźni szukają lepiej płatnych zajęć. Coraz więcej kobiet zajmuje kierownicze stanowiska – jest ich 32,5 proc. ogółu kadry zarządzającej (są przy tym akceptowane przez zdecydowaną większość podwładnych – zarówno mężczyzn, jak i kobiety).

Co trzeci biznesmen w Polsce jest w istocie businesswoman, a nawet w wojsku, bastionie „tradycji patriarchalnych”, kobiety stanowią 1% kadry zawodowej. Dziś jest ich około tysiąca, ale przyszłość stoi przecież przed nimi otworem.

I jeszcze coś bardzo istotnego – 22% Polek rezygnuje z urodzenia dziecka, gdyż macierzyństwo utrudniłoby im karierę – tak wielką wartość ma dla nich praca zawodowa.

Nieobecne

Gdyby spróbować opisać rolę kobiet w Kościele, używając badań statystycznych (a te nie zostały przeprowadzone), należałoby przede wszystkim stwierdzić, że w wielu wypadkach przedmiot badań jest… nieobecny. Gillian Badcock, przewodnicząca WUCWO – Światowej Unii Kobiecych Organizacji Katolickich – będąc po raz pierwszy w Polsce, zauważyła że Polki są nieobecne w celebrowaniu liturgii.

Pani Badcock nie jest bojowniczką o „prawo” kobiet do świeceń kapłańskich, po prostu dobrze zna Kodeks Prawa Kanonicznego. Nie mogła więc zrozumieć, że choć w dni powszednie kościół pełen jest kobiet, zwłaszcza starszych, nie ma ich przy ołtarzu w charakterze ministrantek, lektorek, szafarek Eucharystii.




[1] Rozszerzona wersja referatu wygłoszonego 22 listopada 2008 r. w Płocku podczas sympozjum o godności i powołaniu kobiety zorganizowanego z inicjatywy bp. Piotra Libery.




«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...