Niemiecki problem z winą

Nie wierzę, że Bóg żądał ofiar. Bóg nie chciał Auschwitz. Nie potrafiłbym tego pogodzić z moją wiarą chrześcijańską. To konkretni ludzie chcieli Auschwitz. Więź, 2-3/2010



Bóg potrzebuje naszego „tak”. On nie bawi się nami jak marionetkami, chce naszego aktywnego udziału. Bóg nie potrzebuje ofiary-victime, ale potrzebuje nas, którzy chcą dać ofiarę-sacrifice. W taki sposób czytam też historię Abrahama, który uwierzył, że musiał oddać swojego jedynego syna. Bóg kazał Abrahamowi ofiarować swojego syna, ale może to jest tylko interpretacja Abrahama? Pewne jest natomiast, że Bóg powiedział: Dość, nigdy więcej ofiar ludzkich. Jako chrześcijanin wierzę, że można czytać historię Abrahama jako wskazówkę, jak rozumieć i lepiej czytać historię Jezusa.

Titaniec Trzeba zatem dobrowolności, żeby z ofiary-victime stać się ofiarą-sacrifice?

Reck Tak, koniecznie. Chodzi właśnie o dobrowolną odpowiedź człowieka na wolę Boga.

Titaniec W takim razie, kim były ofiary Auschwitz? Potocznie na opisanie losu Żydów podczas II wojny światowej używa się słowa „Holokaust”, które po grecku oznacza ofiarę całopalną. Wtedy jednak przerzucamy odpowiedzialność na Boga, który jakoby oczekiwał takiej ofiary. Dlatego wolę słowo „Szoah” – zagłada, wyniszczenie. Kim według Pana są zatem ofiary Auschwitz?

Reck Całkowicie zgadzam się co do tych rozróżnień językowych. Czasami sam mówię „Holokaust”, ale zawsze neutralnie i chcąc uniknąć skojarzenia z ofiarami. Świadectwa ludzi, którzy byli w Auschwitz, są dwojakie: świadectwa ocalałych oraz tych, którzy nie przeżyli. Jedni ludzie do końca pozostali podmiotami. Do samej śmierci modlili się – Sz’ma Izrael albo Ojcze nasz – i w ten sposób byli aktywni aż do końca. Najlepiej znana jest historia św. Maksymiliana Kolbe, który w ten sposób stał się ofiarą-sacrifice. Ale są też świadectwa tych, którzy byli mordowani w całkowitej rozpaczy, którzy nie rozumieli, co się z nimi dzieje (zwłaszcza dzieci), którzy stawali się właściwie obłąkani.

Titaniec Czy ta druga grupa obejmuje, Pańskim zdaniem, również tych, którzy przeklinali Boga, doświadczając takich okrucieństw?

Reck Nie odważę się tego powiedzieć. Także protest przeciwko Bogu może być działaniem podmiotu, który zasługuje na szacunek.

Titaniec Ciekawe, że nawet ci, którzy przeklinali Boga (np. Elie Wiesel, który odrzuca Boga po tym, co przeżył w obozie) nie wykluczają Go zupełnie, zakładają Jego istnienie. Wiesel mówi, że zapamięta tę pierwszą noc w obozie, nawet jeśli przyszłoby mu żyć tak długo jak samemu Bogu…

Reck W ten sposób ta osoba nie wyłącza Boga, ale pozostaje w dialogu z Nim. Chcę zresztą podkreślić, że dokonując tego rozróżnienia, nie chcę dzielić więźniów na lepszych i gorszych. Ci, którzy rozpaczali, krzyczeli i umierali obłąkani wcale nie są gorsi, a ci którzy, umierając, modlili się, nie są ex definitione lepsi. Chciałem tylko powiedzieć, że sens religii polega na tym, że w sytuacjach trudnych (także skrajnie trudnych) daje nam pewną przestrzeń działania. To nie znaczy, że inni wybrali złą, niewłaściwą drogę. To chyba po prostu łaska, że ktoś do samego końca umie się modlić.

Titaniec A może Bóg potrzebował ofiar Auschwitz, żeby nas czegoś nauczyć?

Reck Nie wierzę, że Bóg żądał ofiar. Bóg nie chciał Auschwitz. Nie potrafiłbym tego pogodzić z moją wiarą chrześcijańską. To konkretni ludzie chcieli Auschwitz. Dla mnie jako teologa niemieckiego jest niezwykle ważne, aby wyraźnie powiedzieć, że ci ludzie byli właśnie Niemcami, że to oni zorganizowali, zaplanowali i urzeczywistnili Auschwitz. Bóg nie patrzył na to neutralnie, On tego nie chciał.





«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...