Ocieplenie

Znak 4/2010 Znak 4/2010

Nie odwracajmy się tyłem do Wschodu. Jeśli lubimy się szczycić tym, że na mapie Europy Polska znajduje się dokładnie w środku, nie zapominajmy o jednym: jedną czwartą tej mapy wciąż zajmuje Rosja.

 

Udział w zbliżeniu między naszymi krajami polskiego Kościoła i rosyjskiej Cerkwi od razu wywołał skojarzenia z początkami dialogu polsko-niemieckiego oraz listem biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1965 roku, budząc nadzieję na podobny przebieg dialogu. Analogie same przychodzą na myśl, choć powinny być stosowane z rozwagą: jeżeli dojdzie do polsko-rosyjskiego pojednania, będzie ono zapewne zadaniem rozpisanym  może nawet na kilkadziesiąt lat…

Zaangażowanie Kościołów poszerza kontekst porozumienia: z racji oddziaływania obu instytucji sięga także do katolików i prawosławnych na terenach Białorusi i Ukrainy, potencjalnie więc jest polem do porozumienia obejmującego nie tylko sprawy bieżące, ale również kwestię dziedzictwa historycznego. O tym, że udział obu Kościołów w dialogu może przyczynić się do pojednania nie tylko Polaków i Rosjan, ale i innych narodów Europy Wschodniej, mówił niedawno metropolita Hilarion odpowiadający w rosyjskiej Cerkwi za stosunki zewnętrzne. Warto zwrócić uwagę na tego młodego, choć doświadczonego hierarchę, uważanego za „prawą rękę” patriarchy Cyryla. „Sprawa polska” znalazła się w rękach osoby otwartej na dialog i porozumienie, obytej w świecie kościelnej dyplomacji. Przy okazji nie sposób też nie docenić znakomitej postawy hierarchów polskiego Kościoła, którzy, działając w sporej dyskrecji, podkreślają wagę kontaktów z partnerami z Rosji. Prymas Henryk Muszyński, stwierdził wręcz, że pojednanie polsko-rosyjskie jest „posłannictwem Kościołów”:

Wolałbym, żeby [gesty] wychodziły wcześniej ze strony Kościoła [niż ze strony polityków], gdyż takie jest nasze szczególne, chrześcijańskie posłannictwo. (…) Przez dziesięciolecia ukształtowały się niemal nietykalne, odmienne wyobrażenia z jednej i drugiej strony. Po tylu latach ich przezwyciężenie będzie bardzo trudne, trudniejsze niż w relacjach z Niemcami, bo dłużej stoimy obok siebie i dłużej trwała komunistyczna dyktatura w Polsce.

Dla wielu Polaków zło wyrządzone przez komunizm jest porównywalne z tym, którego doświadczyli od hitlerowców. Niemniej większość polityków  rosyjskich (w zgodzie, dodajmy, z większością społeczeństwa) odmawia prawa do takich analogii. Rosyjskiej Cerkwi bliżej jest jednak do polskiego stanowiska: w czasach stalinizmu sama walczyła o przetrwanie, cierpiąc nieludzkie  prześladowania (reżim zamordował wtedy ponad 100 tysięcy duchownych). Podjęta w Cerkwi „praca nad pamięcią” zaczyna powoli przynosić efekty wykraczające poza mury świątyń i klasztorów. Pomimo problemów – zwłaszcza wyraźnego kryzysu moralnego młodego pokolenia Rosjan (będącego efektem nie tylko laicyzacji społeczeństwa, ale i mentalnego dziedzictwa Związku Radzieckiego) – mieszkańcy Rosji coraz wyraźniej dostrzegają ową „siłę ducha”, która niejednokrotnie w ich tragicznej historii umożliwiała przetrwanie. W ubiegłym roku popularny reżyser Paweł Łungin, pokazując w filmie Car historię konfliktu Iwana Groźnego z metropolitą Filipem, wyraźnie opowiedział się po stronie prześladowanej Cerkwi i przeciwko kultowi  jednostki i zasugerował, że to właśnie władza religijna jest sumieniem władzy politycznej. Powoli – bardzo powoli, ale jednak! – zmienia się świadomość nie tylko prawosławnego duchowieństwa.

Szansa na pojednanie?

Wątpliwości nie ma co do jednego: to, czy krótkotrwałe zbliżenie polityczne uda się przekuć w stały, wyzbyty wrogości i uprzedzeń dialog rządów obu krajów, zależy w większym stopniu od Moskwy niż od Warszawy. Wystarczy, że zmienią się interesy rosyjskiej dyplomacji, a z marzeń o dobrych stosunkach między naszymi krajami nie pozostanie  nic. Czy Warszawa powinna więc zgodzić się na pojednanie na warunkach Kremla? Byłoby chyba rozsądniej obecną sytuację interpretować nieco inaczej, uznając po prostu, że w świecie stosunków międzynarodowych wiele jest sił, na które Polska nie ma (i być może nigdy nie będzie mieć) wpływu. I pogodzić się z tym, wykorzystując wszelkie dostępne możliwości kształtowania polityki zagranicznej: pocieszające jest to, że tych znacznie nam przybyło przez ostatnie kilkanaście lat (komentatorzy wskazują w tym kontekście na fakt, że do ocieplenia stosunków polsko-rosyjskich dochodzi na  rok przed objęciem przez Polskę rotacyjnej prezydencji w Unii Europejskiej). Niektórzy łączą sprawę pojednania polsko-rosyjskiego z kwestiami szerszymi: polityką bezpieczeństwa oraz stosunkami Rosji z NATO. Takie podejście to jednak w Polsce wciąż rzadkość: na relacje z Moskwą zwykle patrzy się tutaj wąsko, za podstawę większości interpretacji uznając spory historyczne.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...