O emigracjach uwagi krytyczne

Cywilizacja 32/2010 Cywilizacja 32/2010

Każde emigrowanie – zwłaszcza to na stałe – wiąże się z wieloma trudnościami i niesie ze sobą wiele niekorzystnych zmian. Dzieje się tak dlatego, że czynnikiem konstytuującym naród jest ziemia wspólnego zamieszkania, wspólnota krwi, język, kultura i religia. Jeśli opuszczamy ziemię ojczystą, nasze życie narodowe z pewnością ulega pewnemu „uszczupleniu”, przynajmniej o pierwszy z wymienionych elementów.

 

W Cesarstwie Rzymskim możliwości przemieszczania się były już o wiele większe. Stąd też mieszkańcy Italii, a także innych prowincji należących do tego olbrzymiego państwa często zmieniali miejsca swego pobytu. Również bezpieczeństwo podróżowania – dzięki dobrze zorganizowanej sieci dróg i porządkowi panującemu w poszczególnych prowincjach imperium – sprzyjało licznym podróżom, zmianom miejsc czasowego i stałego zamieszkiwania, oraz nieskrępowanemu handlowi.[22]

W średniowieczu, zarówno w istniejącej od czasów pojawienia się chrześcijaństwa na Zachodzie cywilizacji łacińskiej, jak też i w Bizancjum, struktury społeczne, zawodowe (organizacja cechów, która zakładała monopol zakupu surowców, produkcji towarów i ich sprzedaży, oraz kształcenia rzemieślników[23]), jak i rozdrobnienie dzielnicowe ówczesnych państw (stosunkowo niewielkie terytorialnie – poza Bizancjum, obszary będące we władaniu jednego władcy, skomplikowane i bardzo różnorodne systemy miary i wag[24]), duża ilość lokalnych odmian języków i gwar (łacina była językiem uniwersalnym w owym czasie, ale jej znajomość raczej ograniczała się do nielicznej procentowo grupy intelektualnych elit: duchowieństwa, członków cesarskich, królewskich i książęcych dworów, administracji państwowej, profesorów uniwersytetów oraz studentów, itp.) – to wszystko powodowało, że migracje wśród tamtejszych społeczeństw nie były powszechne. Podróżowano raczej w celach dyplomatycznych, handlowych, w celu podjęcia nauki w odległym kraju. Wyjątkami od tej reguły były tutaj, jak się wydaje, głównie wędrówki ludów w okresie wczesnośredniowiecznym[25] oraz wyprawy krzyżowe.

Warto zaznaczyć, że wspomniana cywilizacja bizantyńska co prawda oddziaływała na Europę wschodnią poprzez organizowanie misji chrześcijańskich (chrześcijaństwo rytu greckiego) na tereny głównie Rusi Kijowskiej, ale samo Cesarstwo Bizantyjskie – ze względu na panujący tam ucisk podatkowy oraz towarzyszący temu brak wolności obywatelskich, religijnych i gospodarczych – nie było miejscem osiedlania się imigrantów, a wręcz przeciwnie – wielu Greków opuszczało ten kraj, szukając schronienia w państwach łacińskiej Europy zachodniej.[26]

Powstała w średniowieczu cywilizacja arabska, w której jednym z najważniejszych czynników podtrzymujących ją w istnieniu i stanowiących o jej istnieniu jest wojowniczy islam, nie przywiązuje zbyt wielkiej wagi do własności nieruchomej. Ludy więc ją tworzące – głównie Arabowie – dokonywali licznych podbojów sąsiednich krajów nie po to, aby się w nich osiedlać, lecz by szerzyć religię Mahometa, oraz – jeśli pojawiała się ku temu okazja – korzystać z wypracowanego przez społeczeństwa zajętego terytorium dorobku kultury materialnej oraz intelektualnej. [27]Ponieważ zaś sposób organizacji życia społecznego obowiązujący w ramach cywilizacji arabskiej nie sprzyja osiedlaniu się na obszarach zajętych przez islamistów terenach Europejczyków wychowanych w klimacie łacińskiej metody ustroju życia zbiorowego, imigracja do krajów arabskich jest dosyć niewielka, a jeśli ma ona miejsce, to przybiera charakter tymczasowy. (Znane są np. przypadki kobiet polskich, które wyszły za mąż za wyznawców islamu, a potem „cudem” wróciły z powrotem do kraju.)

Uwagi końcowe

Istnieje – jak wykazano na podstawie powyższych analiz – wiele problemów związanych z emigracją i emigrowaniem. Wymagają one jeszcze niewątpliwie szczegółowszego zbadania, zwłaszcza że przemieszczanie się ludności we współczesnym świecie wydaje się być procesem ciągle narastającym i budzącym nowe nadzieje, ale też i obawy. Należy oczekiwać, że znajdą się tacy uczeni (chociaż obecnie jest ich już niemało), którzy nie popadając w nonszalancki optymizm związany z perspektywą otwierania się granic państw w Europie i na świecie, będą rozpatrywali zarówno pozytywne, jak i negatywne strony związanych z tym zagadnień, co z pewnością przyczyni się do lepszego zrozumienia przyczyn i skutków nieustannego emigrowania ludzkości.

Ryszard Polak -  Doktor filozofii, dr hab. historii, prof. nadzw. Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, Wydział Zamiejscowy w Białej Podlaskiej; autor artykułów z zakresu historii i filozofii, publicysta „Cywilizacji” i „Wschodniego Rocznika Humanistycznego”. Opublikował m.in. książki: Cywilizacje a moralność w myśli Feliksa Konecznego (2001) oraz Religia rzymskokatolicka w szkołach II Rzeczypospolitej (2007).

[1] Do najdotkliwszych epidemii, jakie pojawiły się w świecie rzymskim, należała zaraza, która pojawiła się w 165 r. za panowania Marka Aureliusza. Najpierw wybuchła (była to najprawdopodobniej ospa) w Babilonii i Partii, a potem została przeniesiona przez żołnierzy do Italii przybierając postać pandemii. Spowodowała ona straty ludnościowe w niektórych prowincjach państwa (np. w Egipcie oraz w Galii) oceniane nawet na 20% populacji. Zob. W. Suder, Census populi. Demografia starożytnego Rzymu, Wrocław 2003, s. 253.
[2] Ch. King, Dzieje Morza Czarnego, przeł. Z. Piotrowska, Warszawa 2006, s. 108.
[3] C. Quétel, Niemoc z Neapolu czyli historia syfilisu, przeł. Z. Podgórska-Klawe, Wrocław 1991, s. 82.
[4] Ch. J. Duncan, S. Scott, Czarna śmierć. Epidemie w Europie od starożytności do czasów współczesnych, przeł. A. Siennicka, Warszawa 2008, s. 50. Wspomniani powyżej badacze byli zdania, że głównie handel pomiędzy poszczególnymi ośrodkami miejskimi oraz przemieszanie się ludności, a także brak higieny, były przyczynami rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych.
[5] O opisanej wyżej problematyce zob. m.in. A. Mączak, Odkrywanie Europy. Podróże w czasach renesansu i baroku, Gdańsk 1998, s. 176–203.
[6] J. Balicki, P. Stalker, Polityka imigracyjna i azylowa. Wyzwania i dylematy, Warszawa 2006, s. 87–124.
[7] P. J. Buchanan, Śmierć Zachodu. Jak wymierające populacje i inwazje imigrantów zagrażają naszemu krajowi i naszej cywilizacji, przekł. D. Konik, J. Morka, J. Przybył, Wrocław 2005, s. 188.
[8] O skali migracji wewnętrznej i zewnętrznej w Europie i poza nią oraz przyczynach i skutkach z gospodarczego, historycznego, a przede wszystkim demograficznego punktu widzenia zob. niezwykle cenną publikację: A. Walaszek, Migracje Europejczyków 1650–1914, Kraków 2007.
[9] J. Turowski, Socjologia. Wielkie grupy społeczne, Lublin 1994, s. 262.
[10] H. Murawska, Imigranci wiejscy w mieście, Olsztyn 1994, s. 114–115.
[11] B. M. Puchalska, Obraz dworów zachodnioeuropejskich w polskiej literaturze pamiętnikarskiej XVI i XVII wieku, Białystok 2000, s. 26–27.
[12] Istnieje wiele wartościowych opracowań omawiających wspomniany tutaj problem. Zob. np. Emigracja z ziem polskich w czasach nowożytnych i najnowszych (XVIII–XX w.), pod red. A. Pilcha, Warszawa 1984.
[13] S. Kalembka, Wielka Emigracja 1831–1863, Toruń 2003, s. 242–243.
[14] Na uwagę zasługuje chociażby działalność Klementyny z Tańskich Hoffmanowej udzielającej się w organizacjach, opiekujących się polskimi uchodźcami. Były to m.in.: Towarzystwo Pomocy dla Nieszczęśliwych Polaków we Francji oraz Towarzystwo Dobroczynności Dam Polskich. Zob. szerzej: H. Żaliński, Kraj. Emigracja. Niepodległość. Studia i szkice, Kraków 2008, s. 164–173.
[15] K. Knyżewski, O specyfice współczesnej polskiej emigracji, w: Przemiany społeczne, kwestie narodowościowe i polonijne, pod red. A. Chodubskiego, Toruń 1995, s. 79.
[16] Można przywołać tu fakty z biografii A. Mickiewicza, mającego przez pewien czas kontakty z sektą A. Towiańskiego, który okazał się nota bene agentem rosyjskiej ochrany. Zob. m.in.: A. Witkowska, Towiańczycy, Warszawa 1989, s. 151–184. Warto tutaj zaznaczyć, że opieka duchowa nad polskimi emigrantami w państwach zachodnich cięgle – dzięki wysiłkowi naszego duchowieństwa zarówno parafialnego, jak też i zakonnego – ulegała poprawie, a od początku XX w. była ona już stała i systematyczna. Świadczą o tym liczne opracowania na ten temat. Zob. chociażby: R. Dzwonkowski, Polska opieka religijna we Francji 1909–1939, Poznań 1988.
[17] Tego typu niebezpieczeństwa czyhały na wielu polskich emigrantów. Jak wiemy, w XIX w. nasi rodacy wstępowali po powstaniu listopadowym do lewicowego Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, którego niektórzy działacze i przywódcy byli wrogo nastawieni do Kościoła katolickiego i duchowieństwa.
[18] W. Fijałkowski, Polacy i ich potomkowie w historii Stanów Zjednoczonych Ameryki, Warszawa 1978, s. 156; zob. także: J. Karłowicz, Historia Związku Polek w Ameryce. Związek Polek w Ameryce, Chicago 1938; A. Brożek, Polonia amerykańska, Warszawa 1977. Interesujące są także relacje misjonarzy pełniących swą duszpasterską posługę w Stanach Zjednoczonych w XIX i na początku XX w. Pokazują one w sposób bardzo obrazowy, jak trudno było osiągnąć sukcesy polskim emigrantom owego czasu. Zob. szerzej: Burzliwe lata Polonii Amerykańskiej. Wspomnienia i listy misjonarzy jezuickich 1864–1913, zebrał i oprac. L. Grzebień, Kraków 1983.
[19] Świadczą chociażby o tym liczne relacji polskich misjonarzy, którzy bezpośrednio obserwowali niezwykle ciężką dolę swoich rodaków w Brazylii. Zob. chociażby: T. Dworecki, Zmagania polonijne w Brazylii, t. 1: Polscy werbiści 1900–1978, Warszawa 1980.
[20] D. Mostwin, Emigranci polscy w USA, Lublin 1991, s. 54–55.
[21] K. R. Popper, Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie, wyd. 2, t. 1: Platon, Warszawa 1993; P. Rybicki, Arystoteles. Początki i podstawy nauki o społeczeństwie, Wrocław 1963, s. 130. Stosunkowo sporą liczbę przybyszów z innych państw stanowili metojkowie, którzy nie mieli pełnych praw obywatelskich, ponieważ mogli je mieć tylko ci, których obydwoje rodziców miało obywatelstwo ateńskie. Przybyli oni do Aten głównie w okresie wojen, zwłaszcza perskich i zajmowali się m.in. drobnym handlem i rzemiosłem. Zob. m.in. J. K. Davies, Demokracja w Grecji klasycznej, przeł. G. Muszyński, Warszawa 2003, s. 115–117.
[22] Jak pisze J. Wielowiejski, „łączną długość dróg o utwardzonej nawierzchni w okresie cesarstwa szacuje się na około 80 tys. km, w tym około 14 tys. km w samej Italii, a dróg pozostałych na około 250 tys. – 300 tys. km. Żadne z późniejszych państw aż do XIX w. nie dysponowało tak rozbudowaną i świetnie zorganizowaną siecią drożną. Fakt ten wymownie świadczy o historycznym znaczeniu osiągnięć Rzymian w dziedzinie budownictwa dróg i mostów” (J. Wielowiejski, Na drogach i szlakach Rzymian, Warszawa 1984, s. 248).
[23] Zob. m.in. H. Samsonowicz, Życie miasta średniowiecznego, Warszawa 1970.
[24] H. Cywiński, Z dziejów pieniądza na świecie, Warszawa 1986, s. 56–78.
[25] Z bogatej już literatury na ten temat zob. m.in.: Ch. Dawson, Tworzenie się Europy, wyd. 2, tłum. J. W. Zielińska, Warszawa 2000, s. 91–109; J. Strzelczyk, Wandalowie i ich afrykańskie państwo, Warszawa 2005.
[26] Zob. m.in.: F. Koneczny, O wielości cywilizacji, wyd. 5, Warszawa 2002, s. 304–308; K. Zakrzewski, Historia Bizancjum, wyd. 2, Kraków 1999; M. Heller, Historia imperium rosyjskiego, przeł. E. Melech, T. Kaczmarek, wyd. 3, Warszaw 2009, s. 19–20; L. Bazylow, Historia Rosji, t. 1, Warszawa 1982, s. 93–94; S. Grodziski, Porównawcza historia ustrojów państwowych, wyd. 2, Kraków 2008, s. 21–23.
[27] Istnieje w języku polskim już dosyć pokaźna literatura poświęcona kulturze islamu w różnych jego aspektach. Zob. szerzej np. J. Bielawski, Islam, Warszawa 1980.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...