W konsekwencji rozstania małżonkowie stają się sobie obcy, każde spotkanie jest jakby „uczeniem się siebie na nowo”, co powoduje, że obydwoje odczuwają frustrację.
Z kolei te trudne doświadczenia i stany nie są tylko specyfiką pobytu za granicą, ponieważ migranci doznają ich również w czasie każdego pobytu w domu w Polsce. Z każdym okresem ich nieobecności w kraju związana jest zmiana w organizacji ich rodziny. Współmałżonek z powodu nieobecności męża czy żony przejmuje rolę tej osoby tak, aby rodzina funkcjonowała, a w sprawach, których nie umie załatwić sam, pomagają mu przyjaciele lub rodzice. Warto pamiętać, że rodzina w kraju pomimo trudu życia bez jednego z rodziców, na bieżąco korzysta z profitów materialnych wypracowanych za granicą, czego nie doświadcza osoba przebywająca na obczyźnie. Dzięki gratyfikacji finansowej następuje niejako wyrównanie strat emocjonalnych przez podniesienie stopy życia, a przez to i wzrost prestiżu społecznego. Życie rodziny w Polsce toczy się własnym torem, migrant w nim nie uczestniczy i po pewnym okresie rozłąki nie jest w stanie, gdy przyjedzie na relatywnie krótki urlop, wdrożyć się w problemy (np.: w wychowawcze, budowy nowego domu, czy remontu starego, w trudności w stosunkach z rodzicami czy teściami) i uznać to życie za swoje. Inaczej mówiąc, osoba pracująca za granicą oddala się psychicznie i emocjonalnie od współmałżonka i swojej rodziny, przyjaciół, wspólnoty lokalnej.
Badania pokazują, że migranci balansują na granicy dwóch światów, polskiego i kraju, w którym pracują,[21] w miarę upływu czasu zarówno jeden jak i drugi coraz mniej rozumieją i w obu czują się źle. To w konsekwencji powoduje, że zamykają się w swoim własnym świecie. Z kolei naruszenie poczucia własnej wartości, doświadczanie ciągłej tymczasowości może zachwiać światopoglądem, co jest niebezpieczne, ponieważ pełni on funkcję uzasadniającą wybory norm i celów życiowych, daje poczucie bezpieczeństwa, sens życiu, zaspokaja potrzeby poznawcze.[22] W konsekwencji następuje dezorganizacja systemu wartości, którą niektórzy badacze problemu migracji nazywają czasowym zawieszeniem wyznawanych norm i wartości.[23] W związku z wielością negatywnych emocji i doświadczeń w obcym kraju, migranci szukają sposobów gratyfikacji, znajdując się w środowisku osób, które nie znają systemu wartości, często przyzwalają sobie na niemoralne zachowania, na rozwiązłość wynikającą ze swobody,[24] pozostając w przekonaniu, że nie dotkną ich negatywne konsekwencje własnego postępowania. Zachowanie takie można określić mianem „zdeformowanego” poczucia wolności.[25]
Doświadczenia osoby pracującej za granicą Polski korelują z emocjonalnym i psychicznym oddaleniem od współmałżonka pozostającego w kraju. Oddalenie to nie ma źródła w złej woli którejkolwiek ze stron, a jest konsekwencją przestrzeni fizycznej dzielącej małżonków, i przeżywania w tym samym czasie zupełnie różnych rzeczywistości i problemów. Współmałżonkom trudno przez telefon, czy w krótkich spotkaniach podzielić się tymi doświadczeniami, tym bardziej, że obydwoje w czasie rozłąki zmieniają się. Imigrant na obczyźnie na skutek życiowych doświadczeń przeobraża się, zmianie ulegają jego poglądy, postawy, tożsamość. Jest to proces samoistny – niezależny od osoby i jej woli, również i na jego postęp osoba nie ma wpływu; zmiana zachodzi, bo człowiek zaczyna żyć w zupełnie nowych realiach.[26] Przeżycia w obcym kraju powodują również ujawnianie się pewnych cech osobowości, które podczas życia w Polsce pozostawały uśpione.[27] Proces przemiany zachodzi stopniowo i powoli, jest tym głębszy, im dłużej trwa wyjazd zarobkowy.[28]
Zmianie ulega też małżonek pozostający w kraju, który poprzez życie samotnej matki czy samotnego ojca nabywa nowych umiejętności i sposobów radzenia sobie. Często jest przemęczony nadmierną ilością obowiązków, będąc przekonanym, że jest mu ciężej żyć, niż osobie pracującej za granicą.[29] W konsekwencji rozstania małżonkowie stają się sobie obcy, każde spotkanie jest jakby „uczeniem się siebie na nowo”, co powoduje, że obydwoje odczuwają frustrację. Z jednej strony czekają na spotkanie, tęsknią, a z drugiej, gdy już nastąpi, staje przed nimi zupełnie obca osoba, której problemów i spojrzenia na świat nie rozumieją, wobec tego pragną rozłąki. W ten sposób następuje zerwanie więzi emocjonalnej, współodczuwania, a zamiast niego pojawia się obojętność na współmałżonka, na to, co przeżywa. Nie ma też miejsca w tym układzie na współrozumienie, zbyt dużoulega zmianie w czasie, w którym małżonkowie się nie widzą. Próbą zaradzenia temu jest podejmowanie przez małżonków życia w tzw. „małżeństwie weekendowym”, polegającym na tym, iż migrant wraca do domu w piątek wieczorem, a wyjeżdża w niedzielę lub poniedziałek rano; jest to możliwe wśród osób podejmujących pracę w krajach ościennych. Badania pokazują jednak, że nie rozwiązuje to problemu zerwania więzi małżeńskiej, a tylko opóźnia ją w czasie.[30]
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.