W miarę upływu czasu od podjęcia decyzji migracji, u osoby doświadczającej trudu życia w obcym kraju narasta poczucie samotności, braku bezpieczeństwa, frustracji i krzywdy. Samotność wynika z zerwania związków uczuciowych z rodziną w Polsce, co owocuje poczuciem, że jest się wykorzystywanym przez „bliskich”, którzy pozostali w kraju. W układzie, który się wytworzył na skutek decyzji migracyjnej, z jednej strony jest rodzina w Polsce, która przez lata pracy za granicą jednego z jej członków podniosła swoją stopę życiową, oczekująca, że to się nie zmieni. Jest to równocześnie rodzina już przeorganizowana i strukturalnie, i emocjonalnie, niepotrzebująca migranta na miejscu, w Polsce. Z drugiej strony jest współmałżonek pracujący za granicą, coraz starszy, coraz bardziej wyeksploatowany i zmęczony, świadomy, że nie korzysta z dóbr materialnych, na które ciężko pracuje, oraz że dla rodziny w Polsce jest już tylko „maszynką do robienia pieniędzy”.[31] Frustracja wynika z faktu zerwania relacji bezinteresowności w małżeństwie, w rodzinie, z poczucia, że jest się traktowanym jako przedmiot, instrumentalnie, egoistycznie, jako narzędzie dostarczania większych środków materialnych. Migrant uważa, że nie ma do czego i do kogo wrócić. Ma on przekonanie, że rodzina nie chce jego powrotu do Polski, gdyż oznaczałoby to pogorszenie warunków materialnych, na co nie chcą przystać bliscy. Badani migranci doświadczali np., że w sytuacji rozwijającej się ich choroby rodzina nie wyrażała zgody na powrót, podejmowała różne formy nacisku, aby migrant pozostał za granicą i dalej pracował.[32] Innym doświadczeniem jest poczucie fizycznego braku miejsca dla siebie w Polsce. Często pod nieobecność migranta rodzina wybudowała nowy dom lub wyremontowała stary, urządzając go po swojemu, współmałżonek przyjeżdżając na urlop czuje się w nim obco, nie jest to miejsce mu znane. Stąd pojawia się pragnienie wyrównania krzywd oraz chęć doświadczenia bliskości z drugim człowiekiem, pewnej stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa. Pragnienia te zostają realizowanie w tzw. „małżeństwach migracyjnych”,[33] polegają one na tworzeniu dwóch domów, jednego w Polsce (małżeństwa zawartego jeszcze przed wyjazdem) i drugiego nieformalnego w miejscu pracy.[34] Model ten stanowi pewnego rodzaju zastępstwo bliskości, jaka istniała w formalnym związku, a została zerwana z powodów wyjazdu. Stanowi też on pewnego rodzaju rekompensatę za trud życia, migranci rozgrzeszają się z tej zdrady będąc przekonani, że mają do tego prawo, skoro tak ciężko pracują na utrzymanie rodziny w Polsce, skoro są jej „sponsorami”.[35] Równocześnie współmałżonek w kraju niejednokrotnie udaje, że nie jest świadomy nieformalnego związku migranta, nie podejmuje żadnych działań, aby sytuację zmienić.[36] Okoliczności te są pewnego rodzaju środkiem przystosowawczym do rzeczywistości. Skoro migrant żyje na granicy dwóch różnych światów, to w każdym z nich ma innego partnera. Z jednym dzieli sukces finansowy, a z drugim bliskość emocjonalną, problemy i trudy życia migracyjnego. Wskazuje to jednak na całkowity rozkład więzi małżeńskiej, jest zaprzeczeniem miłości, bliskości, wierności i jedności.
Inną dramatyczną formą obrazującą nieumiejętność poradzenia sobie z sytuacją zerwania więzów rodzinnych i trudami życia w obcym kraju jest tzw. syndrom migracyjny,[37] polega on na zespole chorobowym charakteryzującym się stanami depresyjnymi, ucieczkami w nałogi czy najbardziej dramatycznymi rozwiązaniami przez samobójstwo.[38] Przyczyną tych dramatów jest często fakt, że zmiany w sposobie życia powodują zmniejszenie odporności organizmu na urazy, czy to fizyczne czy psychiczne. Ponadto małżonek wyjeżdżający do pracy za granicę ma duży imperatyw odniesienia sukcesu, stąd emocjonalny rozpad rodziny, przekonanie, że jest się jej tylko potrzebnym do dawania pieniędzy, rodzi poczucie przegranej, do której trudno jest się przyznać.
Rozdzielenie małżonków przez wyjazd jednego z nich do pracy za granicę ma więc znaczący wpływ na rozpad więzi w małżeństwie. Co więcej – pełnia tego rozkładu często ujawnia się dopiero po powrocie na stałe do Polski i próbie ponownego podjęcia wspólnego życia, nieraz dopiero wtedy małżonkowie doświadczają rozkładu ich relacji i nieumiejętności powrotu do tego, co ich łączyło przed wyjazdem. Ta sytuacja może doprowadzić do prawnego usankcjonowania rozpadu małżeństwa przez rozwód lub podjęcia ponownej decyzji o migracji.
[1] Zob. E. Kuźma, Kobiety – nielegalne imigrantki z Polski w Brukseli pod koniec XX wieku, w: Kobiety i młodzież w migracjach, pod red. J. E. Zamojskiego, Warszawa 2005, s. 261–262.
[2] Zob. P. Kaczmarczyk, Uwarunkowania procesów migracyjnych z perspektywy społeczności wysyłającej, w: Ludzie na huśtawce. Migracje między peryferiami Polski i Zachodu, pod red. E. Jaźwińskiej, M. Sokólskiego, Warszawa 2001, s. 308.
[3] Zob. D. Osipowicz, Marginalizacja społeczna migrantów, w: Ludzie na huśtawce, s. 391; R. Dahrendorf, Nowoczesny konflikt społeczny. Esej o polityce wolności, tłum. S. Bratkowski, Warszawa 1993, s. 227; K. Romaniszyn, „Saksy” odroczona konsumpcja. Propozycja nowego podejścia do badań nad migracją, „Studia Polonijne” 18 (1997), s. 11–13.
[4] G. J. Hugo, Migration as survival strategy: The Family dimension of migration. Poulation Distribution and Migration. Unaited Nations, New York 1998, cyt. za: D. Osipowicz, Marginalizacja społeczna migrantów, s. 392.
[5] Tamże.
[6] K. Piotrowska-Breger, Ameryka – to nie tak miało być, Kraków 2004, s. 83.
[7] Jan Paweł II, Familiaris consortio, Wrocław 2000, nr 13.
[8] Por. tamże.
[9] Zob. A. Frossard, „Nie lękajcie się!” – rozmowy z Janem Pawłem II, tłum. A. Turowiczowa, Kraków 1983, s. 129.
[10] Zob. K. Wojtyła, Rodzina jako „communio personarum”. Próba interpretacji teologicznej, „Ateneum Kapłańskie” 83 (1974), s. 353.
[11] Ważnym zastrzeżeniem jest zwrócenie uwagi na fakt konieczności wzajemności małżonków. To znaczy, że doświadczenie więzi małżeńskiej rozwija się i niejako stymuluje tylko wtedy, gdy małżonkowie odwzajemniają trud obdarowywania się sobą.
[12] Zob. K. Wojaczek, Małżeństwo. Doświadczenie obdarowania, Lublin 2001.
[13] Zob. K. Szopińska, J. Szociński, Satysfakcja z małżeństwa, Warszawa 1980; P. Poręba, Psychologiczne uwarunkowania życia rodzinnego, Lublin 1977.
[14] Por. K. Wojaczek, Rodzina w konfrontacji z migracją zarobkową, w: Wyjazdy zarobkowe – szansa czy zagrożenie? Perspektywa społeczno-moralna, red. K. Glombik, P. Morciniec, Opole 2005, s. 213.
[15] A. Pryba, Planowanie rodziny a więź małżeńska, Olsztyn 2002, s. 75.
[16] Jan Paweł II opisując więź małżeńską w perspektywie komunii zaznaczał, iż jednym z jej elementów jest dzielenie się swoim życiem: „komunia małżeńska […] jest wzmacniana przez osobistą wolę małżonków dzielenia całego programu życia, tego, co mają i tego, czym są” (Familiaris consortio, nr 19).
[17] Zob. M. Sokólski, Mobilność przestrzenna z perspektywy migracji niepełnej, w: Ludzie na huśtawce, s. 60.
[18] Zob. E. Kuźma, Kobiety – nielegalne imigrantki z Polski w Brukseli pod koniec XX wieku, s. 270.
[19] Zob. D. Osipowicz, Marginalizacja społeczna migrantów, s. 383.
[20] Zob. K. Wojaczek, Rozłąka z przyczyn ekonomicznych, w: Ad plenam unicatem. Księga pamiątkowa dedykowana księdzu Arcybiskupowi Alfonsowi Nossolowi Wielkiemu Kanclerzowi Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Opolskiego z okazji 25-lecia święceń biskupich oraz 70. rocznicy urodzin, red. P. Jaskóła, R. Rorada, Opole 2002, s. 603–612.
[21] Zob. K. Romaniszyn, Wpływ migracji zagranicznych na formę organizacji rodziny, „Studia Polonijne” 21 (2001), s. 25; D. Osipowicz, Marginalizacja społeczna migrantów, s. 401.
[22] Zob. K. Piotrowska-Breger, Ameryka – to nie tak miało być, s. 83.
[23] Zob. K. Romaniszyn, Wpływ migracji zagranicznych na formę organizacji rodziny, s. 28–29.
[24] Tamże.
[25] Zob. K. Piotrowska-Breger, Ameryka – to nie tak miało być, s. 118, 120–123. Warto w tym miejscu zauważyć, że niemoralny sposób postępowania nie dotyczy tylko łamania przysięgi wierności, ale też innych norm, np. kradzieży. Badania nad Polkami pracującymi w Belgii ujawniły, iż imigrantki mające w Polsce nieposzlakowaną opinię dopuszczały się np. kradzieży (zob. E. Kuźma, Kobiety – nielegalne imigrantki z Polski w Brukseli pod koniec XX wieku; T. Gałązka, Złote runo. Do Belgii po pracę i chleb 1987–1994, Bruksela 1996).
[26] Zob. D. Osipowicz, Marginalizacja społeczna migrantów, s. 399–401.
[27] W badaniach prowadzonych wśród migrantów w Ameryce zaobserwowano wzrost poczucia władczości i dominacji wobec bliskich (zob. K. Piotrowska-Breger, Ameryka – to nie tak miało być, s. 109–114).
[28] K. Romaniszyn, opisując migrację zarobkową kobiet polskich do Austrii, zwróciła uwagę, iż kobiety wyjeżdżające pochodzą często z ubogich rolniczych terenów w Polsce. Wyjeżdżając zostawiają małżonka i dzieci, a także ciężką pracę na roli, są to osoby niejednokrotnie zdominowane przez układ rodzinny tzn. męża, jego rodziców. W Austrii podejmują pracę służących, która okazuje się dla nich lżejsza, niż praca w gospodarstwie i domu, wieczorami mają czas wolny, którego w Polsce nie miały, dostają pieniądze; dla wielu z nich jest to doświadczenie jedyne w swoim rodzaju, gdyż w kraju nigdy swoich pieniędzy nie posiadały. Te doświadczenia zupełnie je zmieniają, zyskują pewność siebie, przedsiębiorczość, stanowczość w dążeniu do celu, zmieniają się też fizycznie, zaczynają o siebie dbać. Stają się głównymi żywicielami rodziny, która nie umie zaakceptować tych zmian. W związku z tym kobiety te nie chcą wracać do kraju, w którym czują się obco, i w którym im „ciasno”, decydując się na przedłużanie migracji w nieskończoność (zob. K. Romaniszyn, Wpływ migracji zagranicznych na formę organizacji rodziny, s. 13). Podobne spostrzeżenia dotyczą również życia imigrantek w Belgii (zob. E. Kuźma, Kobiety – nielegalne imigrantki z Polski w Brukseli pod koniec XX wieku, s. 270–271).
[29] Badania pokazują, iż małżonkowie pozostający w kraju mają częściej przekonanie o nieadekwatnym podziale obowiązków i są z niego mniej zadowoleni, niż ich współmałżonkowie pracujący za granicą kraju (zob. K. Wojaczek, Rodzina w konfrontacji z migracją zarobkową, s. 213–214).
[30] Zob. K. Romaniszyn, Wpływ migracji zagranicznych na formę organizacji rodziny, s. 29; T. Rerom, Współczesne migracje zarobkowe jako problem moralny, w: Wyjazdy zarobkowe – szansa czy zagrożenie?, s. 204.
[31] K. Piotrowska-Breger, Ameryka – to nie tak miało być, s. 127–129.
[32] Takie doświadczenie widoczne jest wśród respondentów wielu badań, np. wśród migrantów w Ameryce (K. Piotrowskiej-Breger), migrantów w Austrii (K. Romaniszyn), czy imigrantek w Belgii (E. Kuźmy).
[33] Takie doświadczenie widoczne jest wśród respondentów wielu badań, np. wśród migrantów w Ameryce (K. Piotrowskiej-Breger), migrantów w Austrii (K. Romaniszyn), czy imigrantek w Belgii (E. Kuźmy).
[34] Trzeba zaznaczyć, że współmałżonek w Polsce również niejednokrotnie wchodzi w nieformalny związek pragnąc doświadczyć bliskości i miłości.
[35] Ta praktyka wskazywać może na pojawienie się tzw. „małżeństwa statusowego”, które zawarte jest jako pewien kontrakt gwarantujący w społeczeństwie status osoby dojrzałej i odpowiedzialnej. Podstawowymi obowiązkami małżonków w tym układzie jest wychowanie dzieci i zapewnienie dobrobytu finansowego. Każda ze stron spełnia swój obowiązek równocześnie pozostając w nieformalnym związku uczuciowym z kimś innym (W. G. Sumner, Naturalne sposoby postępowania w gromadzie. Studium socjologicznego znaczenia praktyk życia codziennego, manier, zwyczajów, obyczajów oraz kodeksów moralnych, przeł. i opatrzyli wstępem M. Kempy, K. Romaniszyn, Warszawa 1995, s. 6–7).
[36] Romaniszyn w opracowaniu dotyczącym migrantów w Austrii opisuje przypadki, w których współmałżonka z dziećmi z Polski przyjeżdża na wakacje do migranta i jego nowej kochanki, udając że nie rozumie zaistniałej sytuacji.
[37] Zob. E. Kuźma, Kobiety – nielegalne imigrantki z Polski w Brukseli pod koniec XX wieku, s. 271.
[38] Zob. D. Osipowicz, Marginalizacja społeczna migrantów, s. 402; K. Piotrowska-Breger, Ameryka – to nie tak miało być, s. 90–98, 119–120.