Idea ambitnej polityki

Niedziela 41/2010 Niedziela 41/2010

Zawsze chcieliśmy uprawiać politykę, która byłaby stanowcza i konkretna zarazem. To było główną ambicją mojego środowiska, połączonego od ponad dwudziestu lat wspólnym życiorysem politycznym. Zawsze działaliśmy, mając na uwadze tę przedwojenną krytykę Brzozowskiego, że Polska jest krajem, w którym brakuje formy…

 

– Czy Polska Plus to wciąż grupa młodych, idealistycznych, „niereformowalnych” bojowników konserwatystów?

– Może jesteśmy zbyt idealistyczni, ale także staramy się po sobie konkretnie coś dobrego zostawić… Najbardziej przykre jest dla mnie zawsze spotkanie z politykiem, który 10-15 lat temu miał jakieś idee, jakieś marzenia, a dzisiaj ich nie ma, zaś politykę albo funkcję publiczną traktuje jako okazję do chwały i zarabiania pieniędzy. Niestety, coraz więcej osób w polskiej polityce godzi się z bylejakością… Dla mnie osobiście bardzo przykrym doświadczeniem było 30-lecie Ruchu Młodej Polski – z którego wielu z nas się wywodzi – gdzie poza kilkoma kolegami wszyscy manifestowali zadowolenie z samych siebie, ze swojego statusu społecznego i ze stanu, w jakim jest Polska… A tymczasem, gdyby poważnie odczytać program ideowy i ambicje RMP, to jasno widać, jak wiele jest jeszcze zadań do spełnienia. Naprawdę przykro, gdy widzi się czterdziestolatka, który całkowicie skapitulował…

– Czy obecny powrót do PiS-u to nie rodzaj kapitulacji samodzielnych czterdziestolatków?

– Wręcz przeciwnie! Podkreślam, że nasz spór z PiS-em, który świadomie teraz zamknęliśmy, był wyłącznie sporem w rodzinie ideowej o metodę polityczną, o sposób działania…

– Nie ma już tego sporu?

– Ten spór stracił swe znaczenie, gdy cała prawicowa opinia publiczna woła o jedność po katastrofie smoleńskiej. W dodatku musiały nadejść przyspieszone wybory prezydenckie; już wtedy dla Polski Plus stało się oczywiste, że udzielamy poparcia Jarosławowi Kaczyńskiemu, nie negocjując z nim żadnych warunków, a prawdę powiedziawszy, nawet nie mając z nim kontaktu, do którego doszło dopiero kilka dni po upublicznieniu przez nas decyzji o poparciu jego kandydatury. O słuszności tej decyzji z miesiąca na miesiąc utwierdzało nas obserwowanie poczynań rządu. Uznaliśmy, że wobec rażącego braku zdolności państwowych PO i słabości jej rządów trzeba organizować silną alternatywę.

– Na czym, Pana zdaniem, polega słabość rządów Platformy Obywatelskiej?

– Moim zdaniem, jest to najbardziej bierny i pasywny rząd po 1989 r. Formacja rządząca jest zbyt bierna na arenie międzynarodowej, pasywna wobec wyzwań cywilizacyjnych, nie ma takich umiejętności państwowych, jakie miały poprzednie rządy, łącznie z rządem Marka Belki. Wszystkie rządy wolnej Polski wypadają pod względem odwagi reformatorskiej lepiej niż rząd Donalda Tuska. Chyba tylko rządy lewicy 1993-97 można by porównywać z polityką Tuska. Ponadto niezwykle drażniąca i arogancka jest ta pewność siebie i przekonanie, że w Polsce nie jest potrzebna żadna odważna polityka; że polityka może polegać wyłącznie na organizowaniu opinii publicznej przeciwko PiS-owi, a nie na organizowaniu pracy państwowej. Ten rząd marnuje polski czas i nie chce brać odpowiedzialności za przyszłość Polski.

– A konkretnie?

– Konkretem jest choćby podnoszenie podatków, spadek wydatków na badania naukowe, a przecież to warunek rozwoju, brak jakiejkolwiek reakcji na narastanie długu publicznego, lekceważenie faktu, że ludzie dzisiaj aktywni zawodowo staną się ofiarami załamania systemu emerytalnego… Konkretem jest też ta zadziwiająca wprost obojętność wobec agresji ideologicznej lewicy. Bilans rządów PO, jako partii centroprawicowej, jest w tym zakresie kompromitujący: poparcie projektu ustawy o in vitro, wyraźnie sprzecznego z etyką chrześcijańską, przeforsowanie ustawy o przemocy w rodzinie, która daje biurokracji możliwość ingerowania w sprawy rodziny bez kontroli sądowej... A to, czego doświadczyło Koło Poselskie Polska Plus, gdy przeprowadziliśmy uchwałę o wolności wyznania i prawie do obecności znaku krzyża w strefie publicznej, jako reakcję na orzeczenie Trybunału w Starsburgu, można uznać za skandaliczne: ówczesny marszałek Bronisław Komorowski w piśmie do mnie oświadczył, że informacji o tej uchwale Sejmu nie wysłał do żadnego z europejskich parlamentów narodowych, mimo że była ona do nich właśnie skierowana! To dodatkowo przekonało nas o braku dobrych intencji partii rządzącej.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...