Wojownicy i szamani, czyli rzecz o mężczyznach

List 12/2010 List 12/2010

Często jest tak, że mężczyzna staje się bardziej sobą, gdy wychodzi z domu i konfrontuje się ze światem. Staje się bardziej wyrazisty, bo czuje, że jego nie ogranicza się już wyłącznie do bycia domowym pomocnikiem żony. Ta wyrazistość jest mu potrzebna do realizowania indywidualnego potencjału

 

Prorok może nie jest wojownikiem, ale jest kimś nieobliczalnym, jest w jakimś sensie Bożym szaleńcem, trudno nad nim zapanować...

Zgadza się. Aby obudzić kogoś z letargu, potrzeba czasem nim wstrząsnąć. Dlatego kiedy np. władcy Izraela zaczęli zajmować się głównie gromadzeniem dóbr, używaniem życia i o duchowym wymiarze egzystencji, prorocy zaczynali grzmieć. Natomiast w cywilizacjach, które już zastygły w kryzysie, uśpiły swoją wrażliwość na wartości, proroków się często morduje. Przykładem zamordowanego proroka jest ks. Jerzy Popiełuszko. Nawet instytucje kościelne miały z nim problem. Nie chciały go wspierać, ponieważ bały się jego radykalności.

Prorocy czy szamani nie muszą działać na stricte religijnym polu. Mogą być artystami, wizjonerami. Rockmani, przedstawiciele radykalnych ruchów społecznych kontestujących kulturę (np. hipisi), dzięki „wyczarowaniu" pewnych stanów ekstatycznych, oderwaniu od realiów, również protestują przeciwko głupocie, prymitywizmowi, brakowi wrażliwości. To też jest ścieżka inicjacyjna dla współczesnych szamanów i mędrców. Zdarza się jednak, że takim działaniom brakuje autentyzmu i prawdziwych uzdolnień. Wówczas droga artysty staję się ścieżką kariery. A wtedy pseudoszaman czaruje rozhisteryzowaną młodzież tanią twórczością.

Kiedy mówił Pan o tym, że kobieta jest bardziej konserwatywna, nakierowana na relację i dom, przypomniało mi się pewne zdanie Andrzeja Poniedzielskiego, poety i satyryka. Powiedział on, że „kobieta ma dom po to, żeby do niego wchodzić, a mężczyzna po to, żeby z niego wychodzić".

Świetne określenie. Rzeczywiście często jest tak, że mężczyzna staje się bardziej sobą, gdy wychodzi z domu i konfrontuje się ze światem. Staje się bardziej wyrazisty, bo czuje, że jego nie ogranicza się już wyłącznie do bycia domowym pomocnikiem żony. Ta wyrazistość jest mu potrzebna do realizowania indywidualnego potencjału. Co to znaczy? Jeśli ma ku temu odpowiednie predyspozycje, niech będzie profesorem i naukowcem; jeżeli jest żliwy emocjonalnie, niech będzie artystą; a jeżeli jest umięśniony, niech będzie Pudzianem.

Z drugiej strony mówi się dziś dużo o tym, jak ważne jest, żeby mężczyzna pozostawał w domu, żeby miał udział w wychowaniu dzieci. Ostatnie badania mówią, że dzisiaj mężczyźni spędzają ośmiokrotnie więcej czasu z dziećmi niż w latach siedemdziesiątych XX w. To chyba nie jest źle

Wyniki tych badań odzwierciedlają kulturową tendencję. Jeżeli wrażliwsi, bardziej uczuciowi mężczyźni wpisują się w to społeczne zapotrzebowanie, to dobrze. Jeżeli jednak ten wzorzec przejmuje młodzieniec, który ma w sobie sporo agresji, witalność i dynamizm, to idzie w ślepą uliczkę. Taki mąż będzie w sposób niedojrzały albo nawet wypaczony realizował wzorzec „domowego" mężczyzny. Będzie krnąbrny, kapryśny, sfrustrowany, bo to nie jest ścieżka realizacji jego indywidualności. Kiedy sięgnie po alkohol, będzie mu się wydawało, że ostry z niego facet, a będzie po prostu damskim bokserem. Będzie poszukiwał możliwości rozładowania napięcia, ale nie skonfrontuje się w rywalizacji z innymi mężczyznami, lecz z dziećmi lub kobietami, bo nie został wdrożony w rolę wojownika. Mimo że jest dorosły, pozostaje zniewieściałym chłopcem. Nie umie skierować skumulowanej agresji np. na poziom realizowania celów, nie dodaje mu ona odwagi ani determinacji w trudnych sytuacjach.

Jednocześnie w naszej kulturze jest coraz więcej kobiet z męskimi cechami. Świetnie radzą sobie w społeczeństwie, osiągają sukces. A skoro realizują się zawodowo, trzeba większej liczby mężczyzn, którzy w tym czasie zadbają o dom i zajmą się dziećmi. To sprawia, że coraz więcej mężczyzn odczuwa frustrację, bo nie realizują ani wzorca wojownika, ani szamana.

Czują się wtedy słabsi od kobiet.

Kobieta wygrywa tu z mężczyzną swoją męską stroną. Niedojrzały mężczyzna czuje się zastraszony, jest słaby, nadwrażliwy, przeczulony. Zauważmy, że feministka nie ma problemu z tym, że mężczyzna zwraca jej uwagę, kiedy robi coś nie tak, a jednak zniewieściały mężczyzna w takiej sytuacji będzie próbował być delikatny, chce zrozumieć kobietę itp. Wtedy przegrywa na całej linii.

Oczywiście zmiany kulturowe mają również swą pozytywną stronę. Poszerza się zakres ról pełnionych przez mężczyzn. Słabnie skrajny patriarchat, więc tradycja nie narzuca wąskiego rozumienia męskiej roli jako wyłącznie wojowniczej czy dominującej. Jest to zatem tendencja pozytywna dla mężczyzn o wrażliwej psychice. Jeśli jednak w te współczesne wzorce próbują się wpisać mężczyźni o konstrukcji dominującej o chłodnej inteligencji, to może to być dla nich - mówiąc językiem psychoanalitycznym – kastracja.

Co ciekawe, coraz trudniej odnaleźć się w dzisiejszym świecie mężczyznom, którzy wybierają sacrum jako obszar swojej działalności. Kapłan powinien być jak najbardziej typem androgynicznym, łączącym elementy męskie i kobiece, mężczyzna świecki znacznie rzadziej. Stan androgynii jest bowiem stanem wyższej świadomości, umiejętności bycia zarówno miękkim, jak i twardym, wrażliwym i konsekwentnym, potrafiącym słuchać, ale też jasno wyznaczyć granice, powiedzieć, co jest czarne, a co białe. Podobnie prorok - krzyczy, upomina, a jednocześnie jest wrażliwy na cierpienie, mówi o subtelnościach wiary. Popatrzmy na ks. Tadeusza Isakowicza-Za-leskiego - jest wojownikiem, czasem bardzo ostro walczącym z przeciwnikiem, ale jednocześnie jest osobą wrażliwą, która zajmuje się upośledzonymi, skrzywdzonymi przez los. To archetyp walecznego dobroczyńcy. Zadaniem ludzi tworzących kulturę, kształtujących nasze społeczeństwo, jest chronić tych, którzy potrafią łączyć w sobie oba te wymiary. Nawet jeśli uważamy, że zachowują się niepoważnie, nie lubimy ich, to powinniśmy ich szanować. Nazywam ich „ludźmi cyklu". Brak szacunku do takich ludzi pokazuje stopień rozszczepienia w nas między pozytywnymi, kobiecymi i męskimi, wzorcami bycia mężczyzną. Mężczyzna też ma prawo rozwijać się po linii kobiecej, chociażby po to, by nawiązać kontakt z kobietą i kobiecymi elementami w kulturze.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...