publikacja 23.09.2012 22:53
Wykład wygłoszony podczas konferencji „Edukacja seksualna, ale jaka?” (Kraków, 12 maja 2012 r.)
Wychowawca 9/2012
Jestem bardzo wdzięczna za to, że mogę dzisiaj gościć w przepięknym mieście Krakowie i przemawiać do Państwa. Polska wiele ucierpiała w przeszłości, a niszczące Wasz kraj reżimy zwalczała siłą wiary i wygrywała. Obecnie obserwujemy, że w katolickiej Polsce zaczynają się kruszyć jej fundamenty, jednakże proces ten nie jest jeszcze tak zaawansowany jak w krajach niemieckojęzycznych. W moim wystąpieniu chciałabym pokazać, w jakim kierunku zmierza dalszy rozwój sytuacji. Mam nadzieję, że wszyscy ludzie dobrej woli z poczucia odpowiedzialności za następne pokolenie nie dopuszczą do sytuacji, jaka obecnie ma miejsce na Zachodzie.
Seksualizacja dzieci w niemieckich szkołach, a nawet już w przedszkolach, która trwa od końca lat sześćdziesiątych, jest częścią globalnej rewolucji seksualnej. Rozpoczęła się ona w krajach zachodnich rozruchami studenckimi w 1968 roku. Były to wówczas młodzieżowe nurty protestu. Dzisiaj rewolucja ta prowadzona jest przez elity władzy tego świata. Jej kierunek przebiega od góry do dołu, z angielskiego top-down, i jest narzucany narodom i kulturom za pośrednictwem strategii manipulacyjnych. Rewolucja ta toczy się pod kryptonimem Gender Mainstreaming. Przyjrzyjmy się, co kryje się w postulatach polityki genderowej.
Pakiet genderowy to:
Najważniejszą grupą docelową tej rewolucji jest młode pokolenie, ponieważ kto ma dzieci, ten ma przyszłość.
W Niemczech obowiązkowa edukacja seksualna została wprowadzona na początku lat siedemdziesiątych. Początkowo pojawił się mocny opór, również ze strony kościołów. Niestety walka ta została przegrana. Konstytucja Niemiec (art. 6) mówi, że „Troska o dzieci i ich wychowanie są naturalnymi prawami rodziców i ich pierwszorzędnym obowiązkiem”[1], lecz Bawarski Sąd Administracyjny zdecydował w 1986 roku, że gwarantowane konstytucyjnie prawo rodziców do wychowywania dzieci jest ograniczone powszechnym obowiązkiem szkolnym[2].
Wszystkie pozwy rodziców o zwolnienie z obligatoryjnych zajęć z wychowania seksualnego, jak również o prawo do edukacji domowej (Homeschooling) zostały odrzucone. W wielu przypadkach, gdy rodzice ze względu na swoją wiarę i przekonania próbowali trzymać dzieci z daleka od tych zajęć, karani byli grzywną, a nawet pozbawiano ich praw do opieki nad dziećmi[3].
Państwo i wszystkie organizacje współpracujące z nim w tej dziedzinie, które podejmowały pracę z młodzieżą (szczególnie Pro Familia, niemiecka część International Planned Partentood [IPPF]) postawiły sobie jako zadanie seksualizowanie młodzieży, również i dzieci. Antropologiczna przesłanka, na której się opierają, brzmi: dzieci są istotami seksualnymi od narodzenia. Nie zostało to nigdy uzasadnione, ani dowiedzione. Padają twierdzenia, że dzieci mają potrzebę zaspokojenia seksualnego i prawo do niego. Powinny być w tym wspierane przez rodziców i wychowawców. Aktywność seksualna dziecka od wieku niemowlęcego jest znakiem zdrowego rozwoju psychoseksualnego.
Działanie, które rozpoczęło się jako uświadamianie seksualne młodzieży w wieku dojrzewania, przekształciło się w totalitarny atak na tożsamość płciową w postaci seksualizacji dzieci już od kołyski. Podróż od „uświadamiania seksualnego” poprzez „wychowanie seksualne” do „kształcenia seksualnego” przy pomocy „neo-emancypacyjnej pedagogiki seksualnej” toczy się w kierunku całkowitej demoralizacji. Treści te zajmują coraz więcej miejsca w szkole, są obowiązkowe dla wszystkich grup wiekowych i włączanie również do programów innych przedmiotów, a dzieje się tak poprzez pedagogów seksualnych spoza szkoły. Stosowane są coraz bardziej agresywne techniki wywierania wpływu na dzieci i młodzież. Skutkują one blokowaniem głosu sumienia, łamaniem poczucia wstydliwości, aktywizowaniem pożądania seksualnego i likwidacją wszelkich norm moralnych.
Konkretnie oznacza to seksualizację dzieci i młodzieży poprzez:
Wszystko jest przekazywane atrakcyjnie i kolorowo. Nie zawsze jest to praktykowane z takim samym radykalizmem, ale jest to powszechny kierunek pedagogiki seksualnej.
Pod szyldem „odpowiedzialnego” obchodzenia się z własną seksualnością ma obowiązywać tylko jedna norma: „możesz robić to, na co zgadza się twój partner seksualny”. To swoista kwadratura koła, gdyż ta granica może być uznawana tylko przez tych, którzy sami nauczyli się opanowywania siebie. Miliony młodzieży i dorosłych, którzy dopuszczają się nadużyć seksualnych, nie są do tego zdolni. Następstwem takiej sytuacji są wśród dzieci i młodzieży nadużycia seksualne, których liczba rośnie na masowa skalę. Dużą rolę w tych procesach odgrywają telefony komórkowe i Internet. Cybermobbing, czyli szkalowanie i poniżanie osób przez Internet dokonywane jest najczęściej na tle seksualnym i szerzy się niezmiernie szybko.
„Emancypacyjna pedagogika seksualna“ jest przedstawiana jako „nauka”. Jej aktywiści zajmują zazwyczaj wysokie stanowiska w szkołach wyższych i publikują swoje książki w uznanych wydawnictwach pedagogicznych. Cele rewolucji seksualnej skrywane są pod płaszczem profesjonalizmu i kompetencji ekspertów, przez co staje się możliwa ich realizacja w obszarze politycznym i społecznym.
Sieć instytucji zajmujących się pedagogiką seksualną
Kuźnią kadr pedagogiki seksualnej jest Instytut Pedagogiki Seksualnej w Dortmundzie (Institut für Sexualpädagogik), razem z Towarzystwem Pedagogiki Seksualnej (Gesellschaft für Sexualpedagogik) i Zrzeszeniem Pedagogów Seksualnych (Sexualpädagogische Allianz). Instytucje te współpracują ze swoimi odpowiednikami z Austrii, Szwajcarii oraz z innych krajów.
Towarzystwo Pedagogiki Seksualnej (Gesellschaft für Seksuallpedagigik) na Uniwersytecie w Kiel, prowadzone przez prof. dr Uwe Sielert, określa się jako międzynarodowe zrzeszenie zawodowe pedagogów seksualnych. Utworzone zostało w 1998 roku i ma 70 członków z Niemiec, Austrii, Irlandii i Grecji (warto się uważnie przyjrzeć, czy również w Polsce nie podjęło już działalności).
Od 2008 roku Towarzystwo przyznaje znak jakości „Q” (od słowa „queer” oznaczającego jakąkolwiek formę orientacji seksualnej poza hetero) i dąży do uzyskania w całej Europie uznania dla grupy zawodowej „pedagogów seksualnych”.
Zakres działań Towarzystwa Pedagogiki Seksualnej:
Federalna Centrala Uświadamiania Zdrowotnego Bundeszentrale für gesundheitliche Aufklärung (BZgA) opracowuje i wydaje bezpłatnie w milionach egzemplarzy broszury na temat wychowania seksualnego. Utrzymuje również strony internetowe służące indoktrynacji młodzieży:(www.sexualaufklaerung.dewww.sexualaufklaerung.de ,www.loveline.dewww.loveline.de ,www.schule.loveline.de, www.komm-auf-tour.dewww.komm-auf-tour.de )
Pro familia jako niemiecka filia International Planned Parenthood Federation (IPPF) prowadzi edukację seksualną w szkołach i równocześnie jest największym dostarczycielem usług aborcyjnych. Tworzy więc sobie swoją własną klientelę. Również organizacje katolickie, takie jak Służba Społeczna Kobiet Katolickich i Caritas prowadzą wychowanie seksualne i kształcą swoich pracowników w Instytucie Pedagogiki Seksualnej.
Treści oraz pomoce dydaktyczne
Cele i treści są we wszystkich materiałach takie same: seksualizacja dzieci od urodzenia. Jedna z nowszych publikacji to: ABC małego ciała – Leksykon dla dziewcząt i chłopców, wyd. Międzynarodowe „Standardy wychowania seksualnego w Europie”, Światowa Organizacja Zdrowia WHO i Federalna Centrala Uświadamiania Zdrowotnego FCUZ (niem. BzgA), 2010.
Jest to mała książeczka z obrazkami (7,5 x 7,5 cm) – zmieści się w każdej dziecięcej rączce, barwnie opracowana. Prezentuje się jako leksykon od A do Z. Przedstawiana jako pozornie fachowa wiedza, a właściwie jest celową demoralizacją dzieci i młodzieży.
Oto niektóre cytaty z tej publikacji:
„Pierwszy raz”. Uprawianie seksu po raz pierwszy nie musi ani boleć, ani nie musisz przy tym krwawić. Niektóre pierwsze razy są świetne, inne lepiej szybko zapomnieć.
„Dotykanie jąder może być rozkoszne i piękne”. „Pocałunek … po wewnętrznej stronie uda”. „Sfery erogenne są u ludzi w różnych miejscach, możesz je badać i odkrywać”.
„Łechtaczka znajduje się z przodu pomiędzy małymi wargami sromowymi. Dotykanie łechtaczki może dostarczyć wiele rozkoszy”.
„Prezerwatywy… można kupić w różnych kolorach, rozmiarach i gustach smakowych. Dzięki nim można zapobiegnąć ciąży, jak również uniknąć zarażenia się AIDS i innymi chorobami płciowymi” (w załączeniu rysunek: penis w czasie wzwodu z włosami łonowymi, jądrami i prezerwatywą).
„Bycie lesbijką jest dla niektórych ludzi niezwyczajne, ale to jest zupełnie normalne. Tak jak można mieć ochotę na czekoladę, tak samo kobiety i mężczyźni mogą mieć ochotę na seks”.
„Orgazm można odczuwać jako eksplozję we własnym ciele. Te piękne odczucia można również doznawać, kiedy się samemu głaska po łechtaczce, piersiach, penisie lub jądrach”.
„Poprzez petting można też doprowadzić siebie nawzajem do orgazmu, bez stosunku płciowego, a mieć przy tym wiele przyjemności”. „Okolice pochwy nazywamy miejscem wstydliwym. Ta nazwa jest jednak nienajlepsza, bo kobiety i dziewczynki, nie muszą się tego miejsca wcale wstydzić”.
„Samozaspokojenie….. oznacza badanie własnego ciała, głaskanie się po piersiach, łechtaczce, penisie, po dużych i małych wargach sromowych i też w innych miejscach. I nie jest to niezdrowe, ani szkodliwe, to wszystko jest całkowicie ok.”.
Tego typu edukacja opiera się na Międzynarodowych Standardach Wychowania Seksualnego w Europie (Internationalen Standards für Sexualerziehung in Europa), http://www.bzga.de/infomaterialien/einzelpublikationen/who-regional-office-for-europe-and-bzga-standards-for-sexuality-education-in-europe/.
Działalność WHO – jak całej pedagogiki seksualnej – opiera się na założeniu antropologicznym, że człowiek od momentu narodzin posiada potrzebę aktywności seksualnej i ma do niej „prawo”. Dorośli powinni te potrzeby od początku stymulować i omawiać szczegółowo z dzieckiem w każdym wieku. Powinni też stwarzać dziecku możliwość ich doświadczania. Oto proponowane tematy kształcenia seksualnego dla danego wieku:
Wiek Tematyka
0-4 Co daje przyjemność? Moje ciało należy do mnie.
4-6 Masturbacja we wczesnym dzieciństwie. Relacje jednopłciowe. Różne koncepcje rodziny. Rozmowa na tematy seksualne.
6 -9 Menstruacja, autostymulacja, ejakulacja, stosunek, antykoncepcja. Seks w mediach. Choroby weneryczne. Nadużycia. Prawa seksualne.
9-12 Antykoncepcja. Skuteczne użycie prezerwatyw. Różnica między orientacją genderową a płcią biologiczną. Masturbacja,orgazm.Wykorzystanie nowoczesnych mediów. Akceptacja różnych form seksualności.Choroby weneryczne, HIV. Pozytywny wpływ seksu na zdrowie.Prawa seksualne.
12-15 Pierwsze doświadczenia seksualne, przyjemność, masturbacja, orgazm, konsekwencje macierzyństwa i ojcostwa, ciąża (także w relacjach jednopłciowych), usługi antykoncepcyjne, prawo do aborcji.
Dokument zawiera w aneksie obszerną listę organizacji, centrów, fundacji, organizacji młodzieżowych, które prowadzą w Europie i w USA „kształcenie seksualne” dzieci i młodzieży.
Który dyrektor szkoły, który nauczyciel, ojciec, matka potrafią przeciwstawić się tej międzynarodowej presji pozornego autorytetu? Jeśli Światowa Organizacja Zdrowia jest odpowiedzialna za stan zdrowia na świecie, wspólnie z niemiecką Federalną Centralą Uświadamiania Zdrowotnego (BZgA) formułuje standardy jakości zdrowia seksualnego, to zapewne musi to służyć dobru ludności na świecie?
Osiem metod manipulacji ułatwiających seksualizowanie dzieci i młodzieży
„Prewencja” nadużyć seksualnych
W ostatnich latach na terenie Niemiec rozprzestrzeniły się na masową skalę seksualne nadużycia wobec dzieci i młodzieży. Nie jest to zadziwiające w kulturze, w której popęd seksualny jest ciągle pobudzany, a pornografia stała się miliardowym biznesem. Od lat 90. XX w. co roku w Niemczech ujawnia się od 12 000 do 15 000 przypadków nadużyć seksualnych. Nieoficjalne szacunki mówią o liczbach 10-krotnie do 15-krotnie większych.
Ostatnio problemem stały się seksualne nadużycia nie tylko między dorosłymi i dorosłych na dzieciach, lecz również pomiędzy samymi dziećmi i młodzieżą. Anita Heiliger, badająca nadużycia seksualne w Niemieckim Instytucie Młodzieżowym (Deutschen Jugendinstitut), wykazuje, że młodociani (w wieku od 14. do 16. roku życia) stanowią najwyższą grupę ryzyka w popełnianiu nadużyć seksualnych na dzieciach!... W tej grupie wiekowej na przestrzeni 15 lat liczba osób dopuszczających się przestępstw seksualnych wzrosła więcej niż o 50%[5].
Wszyscy się zgadzają: należy chronić przed tym dzieci i młodzież. Ale jak? Zdrowy rozsądek powiedziałby: należy położyć kres seksualizacji dzieci i młodzieży przez media i przez szkołę. Dzieci mają prawo do ochrony, żeby mogły być naprawdę dziećmi. Należy na nowo ustanowić przestrzeń ochronną dla dzieci.
Jednakże profesjonalni animatorzy seksualni, którzy występują w roli „ekspertów naukowych”, posiadają inne strategie. Ich dewiza mówi: pobudzajcie dzieci do aktywności seksualnych, urządzajcie im w przedszkolach kąciki do przytulania i „zabaw w doktora”, do masturbacji, opowiadajcie im wcześnie o „różnorodności” praktyk seksualnych. Wówczas wykształci się w nich poczucie własnej wartości i zaufanie do samego siebie, które będą je chronić przed nadużyciami seksualnymi. Mówiąc krótko: seksualizacja dzieci i młodzieży jest zalecana jako prewencja nadużyć! Jednak nie zostało dowiedzione, że tego typu programy „zapobiegawcze” obniżają częstotliwość występowania nadużyć seksualnych”[6].
Obszary ryzyka i skutki seksu młodzieżowego
Problemy związane z przedwczesną aktywnością seksualną są powszechnie znane, również w instytucjach, które uprawiają przedwczesną seksualizację dzieci i młodzieży. Prawdopodobieństwo negatywnych symptomów u młodzieży aktywnej seksualnie jest zdecydowanie wyższe niż u osób, które zachowywały wstrzemięźliwość.
Obszary ryzyka i skutki:
Wobec tych obszarów ryzyka przedwczesnej aktywności seksualnej państwowe instytucje reagują żądaniami wczesnego uświadamiania seksualnego i nauczaniem technik antykoncepcyjnych.
Wiadomo jednak, że dziecko ma naturalne poczucie wstydu, które chroni je przed aktywnością seksualną. Granice, które wyznacza naturalne poczucie wstydu, mogą zostać pokonane tylko w intymnej relacji miłosnej osób uznających wzajemną godność i wyrażających szacunek wobec siebie. Zabawianie się plastikowymi organami płciowymi i prezerwatywami w kręgu klasy, wizualizacja aktów seksualnych i przymuszanie do werbalizacji ranią poczucie wstydliwości. Nadużywanie autorytetu nauczyciela i otoczenia kolegów i koleżanek powoduje, że dziecko nie ma możliwości wyzwolenia się spod tych wpływów. Przyjmuje, że w szkole uczone jest tego, czego potrzebuje. Musi powiedzieć sobie: szkoła przygotowuje mnie do tego, żeby mieć stosunki seksualne, więc jest to normalne, trzeba to zrobić przy pierwszej okazji. Przecież tak robią „wszyscy”.
Sprzeczności rewolucjonistów seksualnych
Wycieczka do Szwajcarii
W Szwajcarii również seksualizacja dzieci od wieku przedszkolnego nabrała wielkiego tempa[7]. W ramach projektu „Plan nauczania 21”, który ma ujednolicić federalną strukturę szkolnictwa, ma zostać wyznaczony kierunek obligatoryjnego „kształcenia seksualnego” już dla najmłodszych lat. Jednakże publikacja w prasie bulwarowej na temat „Bazylejskiego kuferka seksu” dla dzieci przedszkolnych zasiała wśród Szwajcarów niepokój[8]. Utworzyła się inicjatywa obywatelska, która przygotowała petycję przeciwko wczesnej seksualizacji i w ciągu trzech miesięcy zebrała 90 000 protestów. W roku 2012 ma być przeprowadzone w tej sprawie referendum.
Jest jednak wiele organizacji wspierających opcję wczesnej seksualizacji, m.in. Państwowy Urząd Zdrowia (Bundesamt für Gesundheit), Centrum Kompetencji Pedagogiki Seksualnej przy Akademii Pedagogicznej w Lucernie (Kompetenzzentrum fürSexualpädagogik)[9], PLANes, szwajcarska filia amerykańskiej IPPF.
Organizacje te obsadzają rządowe i administracyjne stanowiska, rozdają pieniądze i wdrażają od lat szkolne „kształcenie seksualne” dzieci i młodzieży. Władze polecają strony internetowe takie jak www.lilli.chwww.lilli.ch , z których dzieci mogą zaczerpnąć wiedzę na temat praktycznych szczegółów seksu oralnego i analnego. Strona ta jest finansowana z pieniędzy publicznych i została uhonorowana nagrodą w dziedzinie równouprawnienia przez władze miasta Zurych.
Szwajcarska petycja przeciw seksualizacji zawiera żądania, które powinni przedłożyć wszyscy rodzice w Europie, którzy chcą się przeciwstawić seksualizacji dzieci i młodzieży[10]:
Biskup miasta Chur, dr Vitus Huonder, wystąpił 10 grudnia 2011 r. w swoim liście pasterskim z poparciem wobec sygnatariuszy petycji. Powiedział: „Rodzice muszą odrzucić plany nauczania, które stoją w sprzeczności z wiarą”. Opowiedział się przeciwko gender ideologii i zażądał dla rodziców prawa do zwolnienia swoich dzieci z zajęć edukacji seksualnej[11].
Dziesięć powodów przeciwko seksualizacji dzieci i młodzieży
Założenie, na którym opiera się cała pedagogika seksualna i tzw. prewencja nadużyć seksualnych, brzmi: dzieci chcą i potrzebują seksualnej stymulacji i aktywizacji od wieku niemowlęcego. Założenie to jest przedstawiane jako antropologiczne prawo natury, które nigdy nie zostało w jakikolwiek sposób naukowo uzasadnione. Stoi ono w sprzeczności z naturalnym rozwojem dziecka, które znajduje się w fazie latencji (uśpienia seksualnego) aż do okresu dojrzewania. Komunistyczny rewolucjonista Republiki Weimarskiej, Wilhelm Reich, wiedział, że seksualizowanie dzieci doprowadzi do załamania fundamentów społeczeństwa mieszczańskiego. Przystrojona w szaty naukowości pedagogika seksualna robi to samo i osiąga to samo.
Państwo, któremu zależy na dobru wspólnym obywateli, oraz odpowiedzialni rodzice winni są następnemu pokoleniu przygotowanie młodych do życia w małżeństwie i rodzinie – tak jak to ma miejsce [jeszcze!] w Polsce.
Istnieje ku temu 10 istotnych powodów:
1. Deregulacja seksualności prowadzi do upadku kultury
Angielski antropolog J.D. Unwin wykazał w swoim dziele pt.: Seks i kultura, że zaistnienie wysokiej kultury możliwe jest tylko tam, gdzie panuje surowa moralność seksualna. Kto chciałby mieć naraz oba stany rzeczy, czyli nieokiełznaną seksualność i wysoką kulturę, zachowuje się jak dziecko, które chce mieć ciastko i je zjeść[12].
Ponieważ człowiek ma wolną wolę, potrzebuje pewnego rodzaju kompasu, który będzie wyznaczał mu, co jest dobre, a co złe. W dziedzinie seksualności człowiek staje wobec napięcia między biologicznym popędem a powołaniem do miłości, która jest otwarta na przyjęcie nowego życia. Moralna deregulacja seksualności szkodzi jednostkom i wytwarza społeczny chaos. Jest symptomem upadku kultury. Rozpadanie się rodzin, psychiczne zaburzenia na masową skalę, szerzenie się chorób przenoszonych drogą płciową i zabijanie milionów nienarodzonych dzieci są sygnałami alarmującymi o dezintegracji społeczeństwa. Rozdzielenie seksualności od przekazywania życia poprzez antykoncepcję i aborcję jest przyczyną katastrofy demograficznej. Doprowadza ono państwo socjalne do załamania.
2. Deregulacja seksualności niszczy rodzinę[13]
Rodzina powstaje w wyniku trwającego całe życie, monogamicznego związku mężczyzny i kobiety, którzy gotowi są do przyjęcia i wychowywania dzieci. Cudzołóstwo niszczy małżeńską wspólnotę. Dzieci powinny być wychowywane do cnót, które uzdolnią je do zrealizowania ich własnej chęci posiadania rodziny[14]. W rodzinie dokonuje się podstawowa integracja społeczna między mężczyzną a kobietą i między pokoleniami. Naukowe badania potwierdzają to, co każdy wie: „dzieci najlepiej dorastają w stabilnej rodzinie, przy swoich biologicznych rodzicach, gdzie występuje najmniej konfliktów”[15]. Tylko z rodzin może wyrosnąć świadoma i niezależna wspólnota obywateli. Osoby z rozbitych rodzin, nieposiadające więzi i bez zdolności do tworzenia ich z innymi, są podatne na manipulację i stanowią zagrożenie dla demokracji.
3. Seksualizacja dzieci prowadzi do utraty dzieciństwa
Kiedy jest mowa o „niewinności dziecka”, mamy na myśli wolność od seksualnych skojarzeń, obrazów, pożądań, aktywności. Dzieciństwo jest wręcz definiowane poprzez tę niewinność, która w czasach nowożytnych aż do rewolucji seksualnej 1968 r. była chroniona przez dorosłych. Dzieci potrzebują miłości, czułości, bezpieczeństwa w swojej rodzinie. Potrzebują przestrzeni wolnej od seksu, w której mogą beztrosko się bawić, odkrywać świat i uczyć się. Neil Postman w książce Zanikające dzieciństwo[16] wymienia trzy czynniki, które wpływają na powolne unicestwianie dzieciństwa:
1) zanika zdolność czytania i pisania,
2) zanika wychowanie,
3) zanika poczucie wstydliwości.
Neil Postman pisze: „Wszyscy zdrowi ludzie, w czasach minionych i obecnie, na Wschodzie i na Zachodzie wiedzą, że seksualność zawiera w sobie pewien nieokreślony szał, dzikość, na której pobudzanie nie możemy sobie pozwolić; musi ona nadal pozostać otoczona tajemnicą i wstydem, jeśli chcemy pozostać przy zdrowych zmysłach”[17]. Winnymi zanikania uczucia wstydu i przyzwoitości uczynił już w roku 1982, a więc jeszcze przed czasami tryumfu Internetu, media elektroniczne. Nazwał je „technologią wolnego wstępu”, które niszczą granicę między dorosłymi i dziećmi. „Bez kontroli nad popędami, a w szczególności nad tymi dążącymi agresywnie do bezpośredniego zaspokojenia, nie może istnieć żadna cywilizacja. Zagrażałoby nam, że zostaniemy obezwładnieni barbarzyństwem, przemocą, promiskuityzmem i egoizmem. Poczucie wstydliwości jest mechanizmem, który hamuje barbarzyństwo… Dlatego utrwalanie poczucia wstydliwości stanowiło istotną, choć jakże drażliwą część szkolnego i pozaformalnego wychowania dzieci”[18].
4. Seksualizacja dzieci i młodzieży podważa autorytet rodziców
Rodzice są związani ze swoimi dziećmi miłością i przejmują za nie odpowiedzialność. Obecnie na arenie UE i ONZ toczy się walka o konstytucyjno-prawne umocowanie „praw dzieci”, co ma doprowadzić do likwidacji wychowawczego autorytetu rodziców. Prawdziwym celem ich wprowadzenia jest seksualizacja dzieci. Zygmunt Freud przestrzegał: „Na podstawie naszych doświadczeń stwierdzamy, że każda wczesna aktywność seksualna dziecka oddziałuje niekorzystnie na jego wychowanie”[19]. Jak więc wychowywać młode pokolenie do odpowiedzialności, umiejętności opanowywania samego siebie i do zdolności tworzenia więzi z drugim człowiekiem? Jak osiągnąć te cele, jeśli dzieci poddawane są w szkołach przymusowej seksualizacji?
5. Seksualizacja dzieci i młodzieży stoi w sprzeczności z rozwojem hormonalnym[20]
Rozwój hormonalny chłopców i dziewcząt wykazuje długą fazę latentną (utajoną) od momentu krótko po narodzinach aż do okresu dojrzewania. Poziom hormonów odpowiedzialnych za kształtowanie się cech płciowych testosteron (chłopcy) i estrogeny (dziewczynki) utrzymuje się na niskim poziomie aż do okresu pokwitania. Dopiero wówczas ostro podnosi się i po kilku latach osiąga relatywnie niezmienny stan u osób dorosłych[21]. Młodzi ludzie dorastają zatem na płaszczyźnie fizycznej stopniowo do swojej dojrzałości seksualnej. Osiągnięcie dojrzałości psychicznej i społecznej jest procesem jeszcze dłuższym. Stymulowanie seksualne i otoczenie zseksualizowane za sprawą mediów, prowadzą do deprawacji umysłów i stwarzają warunki do rozbudzania pożądania seksualnego[22].
6. Wprowadzanie dezorientacji wobec męskiej i żeńskiej tożsamości płciowej przez Gender-Mainstreaming prowadzi do zaburzeń osobowości
Człowiek jest silny wówczas, gdy wie kim jest i pozytywnie identyfikuje się ze sobą – nazywamy to tożsamością. Jestem tym, kim jestem i tak jest dobrze. Człowiek, który nie wie kim jest, jest słaby. Wewnętrzne rozdarcie może zrodzić patologie, takie jak nerwice, schizofrenię i różne zaburzenia na ich pograniczu. Więzi tworzące tożsamość, takie jak religia, rodzina, ojczyzna, tradycja własnej kultury, identyfikacja z grupą zawodową stają się dzisiaj coraz słabsze. Jedno jednakże w historii ludzkości do tej pory jedno było oczywiste: człowiek wiedział, czy jest mężczyzną czy kobietą.
Wychowanie „wrażliwe genderowo” ma prowadzić do likwidacji męskich i żeńskich „stereotypów” i „normatywu heteroseksualnego”. W ten sposób zniszczony zostaje ostatni pewnik tożsamości. Nowe badania na Uniwersytecie Harvarda wykazały, że brak pewności tożsamości płciowej u dzieci poniżej 11. roku życia zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia nieprawidłowości w ich rozwoju seksualnym, psychicznym i fizycznym i może doprowadzić do nieusuwalnych obciążeń psychiki traumatycznymi zaburzeniami[23]. Dekonstrukcja tożsamości płciowej przez „wychowanie do różnorodności” jest pozbawionym odpowiedzialności eksperymentem na bezbronnych dzieciach.
7. Wspieranie tzw. „coming out”[24] w wieku młodzieńczym jest atakiem na naturalny rozwój heteroseksualnej tożsamości
Państwowa pedagogika seksualna i państwowe programy młodzieżowe są ukierunkowane na wspieranie młodzieży w okresie dojrzewania w ogłaszaniu swojego „coming out”. Takie oddziaływanie na młodzież w czasie labilnej chwiejnej fazy poszukiwania własnej tożsamości ułatwia dojście do przekonania o swojej orientacji jako homoseksualnej, podczas gdy zdecydowana większość młodocianych odnalazłaby wkrótce siebie w stabilnej orientacji heteroseksualnej .
Badania amerykańskie z roku 2007 na temat możliwości zmiany orientacji seksualnej u młodocianych pomiędzy 16. i 22. rokiem życia wykazały: „Prawdopodobieństwo, że orientacja homoseksualna lub biseksualna w przeciągu jednego roku obróci się w stronę heteroseksualnej, jest przynajmniej 25 razy większe niż dla przypadku odwrotnego. U większości nastolatków uczucia homoseksualne zanikają. 98% nastolatków przeżywa zmianę z orientacji homoseksualnej lub biseksualnej w kierunku heteroseksualnej. Około 70% chłopców, którzy mając 17 lat odczuwali pociąg wyłącznie homoseksualny, po osiągnięciu 22. roku życia określało się wyłącznie jako heteroseksualni”[25]
Homoseksualny badacz Gary Remafedi wykazał, że im wcześniej odbędzie się „coming-out”, tym większe pojawia się ryzyko wystąpienia prób samobójczych[26]. Wspieranie wczesnego „coming-out” stanowi zdecydowane zagrożenie dla rozwoju psychicznego i dla odnalezienia własnej tożsamości u młodej osoby. Należy ostrzegać młodzież przed ryzykiem związanym z praktykowaniem homoseksualizmu. Ma to na tyle do czynienia z „dyskryminacją” osób homoseksualnych, co ostrzeganie potencjalnych palaczy przed ryzykiem związanym z paleniem. Czy dyskryminujemy palaczy ostrzegając innych przed zagrożeniami związanymi z paleniem?
8. Zniszczenie rodziny, jako miejsca kształtowania człowieka, pociąga za sobą olbrzymie koszty społeczne i prowadzi do przejmowania zadań wychowawczych przez państwo
Czego Jaś się nie nauczy (w rodzinie), tego Jan nie będzie umiał; czyli podstawowe zasoby zaufania, zdolności tworzenia więzi z drugą osobą, szacunek dla godności człowieka, umiejętność uczenia się, umiejętność czynienia postępów, wiara w siebie. Im mniej rodzin jest w stanie wyposażyć swoje dzieci w te przymioty, tym bardziej rośnie zapotrzebowanie na finansowane z publicznych pieniędzy ośrodków wychowawczych, ośrodków pomocy społecznej, psychiatrów, jak również na więzienia, pracowników socjalnych, terapeutów, lekarzy i policjantów. Dzieci sprawiające problemy wychowawcze, dzieci w domach dziecka, skinheadzi, anarchiści, narkomani, przestępcy nie pochodzą z pełnych rodzin, w których był obecny ojciec. Niewydolność społeczeństwa wykorzystywana jest przez państwo do usprawiedliwiania coraz dalej posuniętego przesuwania zwierzchności wychowawczej z rodzin na aparat państwowy.
9. Demograficzna katastrofa jest następstwem oddzielenia seksualności od płodności
Przyrost naturalny w Niemczech należy do najniższych w Europie, a rok 2009 ze wskaźnikiem 1,36 dziecka na kobietę był najsłabszym, jaki kiedykolwiek wystąpił. Ludność aktywna zawodowo kurczy się, a udział osób starszych przy rosnącej długości życia jest coraz większy. W takiej sytuacji droga do załamania systemów ubezpieczeń społecznych jest z góry przesądzona. Od pojawienia się pigułki antykoncepcyjnej, w tym wczesnoporonnej z końcem lat 60. XX wieku zostało w Niemczech zabitych przed narodzeniem ponad osiem milionów dzieci. Dlaczego wobec takiego rozwoju sytuacji państwo nadal kształci dzieci i młodzież na ekspertów od antykoncepcji i toruje im drogę do aborcji i homoseksualizmu?
Kiedy latem 2011 roku Londyn został wstrząśnięty zamieszkami wywołanymi przez bandy młodocianych i płonęły całe ulice, premier David Cameron powiedział: „Jeśli w ogóle wolno nam mieć nadzieję na uleczenie naszego społeczeństwa, to musimy rozpocząć od rodziny i rodzicielstwa... Należy podjąć wszelkie środki, aby to stało się naszym priorytetem”28.
10. Seksualizacja prowadzi do porzucenia wiary
Gdy dzieci zostają pozbawione swojej niewinności i czystości, nie mogą docenić wspaniałego daru seksualności w życiu i miłości. Papież Jan Paweł II rozwinął naukę na temat Bożego planu miłości w Teologii Ciała. Bóg sam jest miłością i powołuje człowieka, aby kroczył najdoskonalszą, królewską drogą miłości, aby osiągnął z NIM zjednoczenie. Biblia zaczyna się od pary Adama i Ewy, a kończy zaślubinami Baranka z Kościołem. Aby osiągnąć ten cel, musimy tak obchodzić się z naszą wolnością, aby już tu na ziemi nauczyć się kochać. Miłość mówi: Ty i tylko ty na zawsze. Aby podążać tą drogą przez całe życie, potrzebujemy Bożego wsparcia. O fundamenty takiego przeżywania miłości musimy zadbać już w dzieciństwie.
O godną przyszłość
Normatywna deregulacja seksualności przez seksualizację i destabilizację tożsamości płciowej dzieci i młodzieży kwestionuje rodzinę jako podstawową jednostkę społeczeństwa, szkodzi dzieciom i młodzieży, niszczy wiarę i przyczynia się do dalszej redukcji stopy urodzeń. Służy interesom małych grup społecznych, a nie dobru wspólnemu. Młodzi ludzie mają w sobie tęsknotę za prawdziwą miłością i wiernością. Dorośli powinni ich wspierać w wypełnianiu tej tęsknoty29. Tylko wówczas będziemy mieli godną przyszłość. Nauczyciele, wychowawcy i rodzice – los przyszłego pokolenia jest w Waszych rękach. Zwierajcie szeregi i organizujcie się, aby nie dopuścić do takich zmian, jakie zaszły już w innych krajach Europy.
Gabriele Kuby – niemiecka socjolog i pisarka, autorka wielu książek, m.in. „Rewolucja genderowa. Nowa ideologia seksualności”, „Only you – daj szansę miłości”.