Wykład wygłoszony podczas konferencji „Edukacja seksualna, ale jaka?” (Kraków, 12 maja 2012 r.)
3. Seksualizacja dzieci prowadzi do utraty dzieciństwa
Kiedy jest mowa o „niewinności dziecka”, mamy na myśli wolność od seksualnych skojarzeń, obrazów, pożądań, aktywności. Dzieciństwo jest wręcz definiowane poprzez tę niewinność, która w czasach nowożytnych aż do rewolucji seksualnej 1968 r. była chroniona przez dorosłych. Dzieci potrzebują miłości, czułości, bezpieczeństwa w swojej rodzinie. Potrzebują przestrzeni wolnej od seksu, w której mogą beztrosko się bawić, odkrywać świat i uczyć się. Neil Postman w książce Zanikające dzieciństwo[16] wymienia trzy czynniki, które wpływają na powolne unicestwianie dzieciństwa:
1) zanika zdolność czytania i pisania,
2) zanika wychowanie,
3) zanika poczucie wstydliwości.
Neil Postman pisze: „Wszyscy zdrowi ludzie, w czasach minionych i obecnie, na Wschodzie i na Zachodzie wiedzą, że seksualność zawiera w sobie pewien nieokreślony szał, dzikość, na której pobudzanie nie możemy sobie pozwolić; musi ona nadal pozostać otoczona tajemnicą i wstydem, jeśli chcemy pozostać przy zdrowych zmysłach”[17]. Winnymi zanikania uczucia wstydu i przyzwoitości uczynił już w roku 1982, a więc jeszcze przed czasami tryumfu Internetu, media elektroniczne. Nazwał je „technologią wolnego wstępu”, które niszczą granicę między dorosłymi i dziećmi. „Bez kontroli nad popędami, a w szczególności nad tymi dążącymi agresywnie do bezpośredniego zaspokojenia, nie może istnieć żadna cywilizacja. Zagrażałoby nam, że zostaniemy obezwładnieni barbarzyństwem, przemocą, promiskuityzmem i egoizmem. Poczucie wstydliwości jest mechanizmem, który hamuje barbarzyństwo… Dlatego utrwalanie poczucia wstydliwości stanowiło istotną, choć jakże drażliwą część szkolnego i pozaformalnego wychowania dzieci”[18].
4. Seksualizacja dzieci i młodzieży podważa autorytet rodziców
Rodzice są związani ze swoimi dziećmi miłością i przejmują za nie odpowiedzialność. Obecnie na arenie UE i ONZ toczy się walka o konstytucyjno-prawne umocowanie „praw dzieci”, co ma doprowadzić do likwidacji wychowawczego autorytetu rodziców. Prawdziwym celem ich wprowadzenia jest seksualizacja dzieci. Zygmunt Freud przestrzegał: „Na podstawie naszych doświadczeń stwierdzamy, że każda wczesna aktywność seksualna dziecka oddziałuje niekorzystnie na jego wychowanie”[19]. Jak więc wychowywać młode pokolenie do odpowiedzialności, umiejętności opanowywania samego siebie i do zdolności tworzenia więzi z drugim człowiekiem? Jak osiągnąć te cele, jeśli dzieci poddawane są w szkołach przymusowej seksualizacji?
5. Seksualizacja dzieci i młodzieży stoi w sprzeczności z rozwojem hormonalnym[20]
Rozwój hormonalny chłopców i dziewcząt wykazuje długą fazę latentną (utajoną) od momentu krótko po narodzinach aż do okresu dojrzewania. Poziom hormonów odpowiedzialnych za kształtowanie się cech płciowych testosteron (chłopcy) i estrogeny (dziewczynki) utrzymuje się na niskim poziomie aż do okresu pokwitania. Dopiero wówczas ostro podnosi się i po kilku latach osiąga relatywnie niezmienny stan u osób dorosłych[21]. Młodzi ludzie dorastają zatem na płaszczyźnie fizycznej stopniowo do swojej dojrzałości seksualnej. Osiągnięcie dojrzałości psychicznej i społecznej jest procesem jeszcze dłuższym. Stymulowanie seksualne i otoczenie zseksualizowane za sprawą mediów, prowadzą do deprawacji umysłów i stwarzają warunki do rozbudzania pożądania seksualnego[22].
6. Wprowadzanie dezorientacji wobec męskiej i żeńskiej tożsamości płciowej przez Gender-Mainstreaming prowadzi do zaburzeń osobowości
Człowiek jest silny wówczas, gdy wie kim jest i pozytywnie identyfikuje się ze sobą – nazywamy to tożsamością. Jestem tym, kim jestem i tak jest dobrze. Człowiek, który nie wie kim jest, jest słaby. Wewnętrzne rozdarcie może zrodzić patologie, takie jak nerwice, schizofrenię i różne zaburzenia na ich pograniczu. Więzi tworzące tożsamość, takie jak religia, rodzina, ojczyzna, tradycja własnej kultury, identyfikacja z grupą zawodową stają się dzisiaj coraz słabsze. Jedno jednakże w historii ludzkości do tej pory jedno było oczywiste: człowiek wiedział, czy jest mężczyzną czy kobietą.
Wychowanie „wrażliwe genderowo” ma prowadzić do likwidacji męskich i żeńskich „stereotypów” i „normatywu heteroseksualnego”. W ten sposób zniszczony zostaje ostatni pewnik tożsamości. Nowe badania na Uniwersytecie Harvarda wykazały, że brak pewności tożsamości płciowej u dzieci poniżej 11. roku życia zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia nieprawidłowości w ich rozwoju seksualnym, psychicznym i fizycznym i może doprowadzić do nieusuwalnych obciążeń psychiki traumatycznymi zaburzeniami[23]. Dekonstrukcja tożsamości płciowej przez „wychowanie do różnorodności” jest pozbawionym odpowiedzialności eksperymentem na bezbronnych dzieciach.
7. Wspieranie tzw. „coming out”[24] w wieku młodzieńczym jest atakiem na naturalny rozwój heteroseksualnej tożsamości
Państwowa pedagogika seksualna i państwowe programy młodzieżowe są ukierunkowane na wspieranie młodzieży w okresie dojrzewania w ogłaszaniu swojego „coming out”. Takie oddziaływanie na młodzież w czasie labilnej chwiejnej fazy poszukiwania własnej tożsamości ułatwia dojście do przekonania o swojej orientacji jako homoseksualnej, podczas gdy zdecydowana większość młodocianych odnalazłaby wkrótce siebie w stabilnej orientacji heteroseksualnej .
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.