Czy żyjemy za długo?

Pytanie o sens bulwersuje szczególnie ludzi starych, którzy spoglądają przede wszystkim wstecz – w przeszłość, której nie da się więcej odmienić. Tygodnik Powszechny, 19 lipca 2009


W prasie zaczynają nas zaskakiwać porażające tytuły. Już za 20 lat nasze społeczeństwo w swej przeważającej części będzie się składało z ludzi starych. Coraz więcej ludzi młodych będzie musiało otaczać troską rosnącą liczbę starych. Czyli: starzy zaczynają kosztować coraz więcej pieniędzy. Demograficzny status, w jakim się znaleźliśmy, graficznie ilustruje figura dwu piramid. Jedna symbolizuje zdrowy układ społeczny; jej szeroka podstawa to dzieci i młodzież, zwężający się szczyt to ludzie starzejący się i starzy. Dzisiaj w większości krajów Europy piramida stoi na głowie, czyli wspiera się na kruchym szpicu (demograficzny niż), podczas gdy szeroka podstawa u góry wskazuje na olbrzymią liczebną przewagę ludzi starych.

Rozwiązanie problemu wielu widzi w tzw. „aktywnej pomocy w umieraniu”. Przeprowadzona niedawno w Niemczech ankieta pokazała, że tylko 15 proc. Niemców kategorycznie odrzuca uśmiercanie starych. Sytuacja jest groteskowa: medycyna święci coraz większe sukcesy w przedłużaniu życia, o starzejącym się społeczeństwie mówi się natomiast w języku największej katastrofy.

Przewiduje się pojawienie „rasizmu starości”: starzy będą podobnie dyskryminowani i eliminowani jak ludzie należący do pogardzanych ras. Możemy to zaobserwować dzisiaj na rynku pracy, gdzie już pięćdziesięciolatkowie są odstawiani na boczny tor. Ochrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci – brzmi znane hasło. Jednak dla wielu ludzi wiek sędziwy jest zabarwiony panicznym strachem i doświadczeniami cierpienia, choroby, osamotnienia, demencji i śmierci.

***

Starzenie się jest procesem naturalnym. Każde ludzkie istnienie przebiega drogę jednokierunkową, która prowadzi do śmierci i w śmierci się zamyka. W Starym Testamencie ludzkiemu życiu przypisywany jest wysoki wiek: Adam żył 930 lat, jego syn Set – 912, jego wnuk Enoch – 905, Kenan – 910, Matuzalem – 969, Lamech – 777. Cyfr tych nie należy rozumieć kalendarzowo, są one li tylko teologicznym środkiem stylistycznym: ten, kto się starzeje, jest blisko Boga. Naukowcy głoszą dzisiaj, że program odnawiania się komórek jest zakodowany na 120 lat życia. Wyspecjalizowanie się komórek umożliwia rozwój wyższych organizmów, których „naturalnym końcem” nie może już być dalsze dzielenie się, lecz śmierć. Jest ona ceną za istnienie wyższych organizmów, a więc i człowieka.

W Księdze Mądrości czytamy: „Śmierci Bóg nie uczynił i nie cieszy się ze zguby żyjących” (1, 13; 2, 23). Śmierć wynika sama z siebie i jest niejako zakorzeniona w każdym wielokomórkowym organizmie – jak tylko przestaną istnieć nieodzowne dla życia założenia.

Wyjaśnijmy to bliżej. Śmierć kryje się w programie życia każdego wielokomórkowego organizmu, i to nie tylko jako załamanie całego systemu u końca ludzkiego życia, lecz jako codzienna nasza towarzyszka i nieprzerwany proces. Jesteśmy śmiertelni nie tylko w tym sensie, że kiedyś u kresu naszego życia musimy umrzeć, lecz my umieramy dzień w dzień, jak długo żyjemy.

Starzenie się jest procesem codziennego umierania i odnawiania się komórek i o tyle nie jest problemem tylko ludzi starych, lecz wyzwaniem rzuconym człowiekowi w każdym wieku. I dzieci mogą śpiewać z dorosłymi hymn modlitwy wieczornej: „W samym środku życia osaczeni jesteśmy przez śmierć” (Hymn komplety z czwartku).

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...