O zdrowiu duszy i ciała

Rozmowa z prof. Michałem Musielakiem, historykiem i bioetykiem

publikacja 07.11.2006 13:22

Okazuje się, że do dobrego samopoczucia czy braku choroby potrzebne są elementy transcendentne. Medycy często nie widza, że zdrowie to nie tylko sfera cielesności (soma), ale także psyche – a wiec subiektywne poczucie braku szczęścia. Zeszyty karmelitańskie, 3/2006





Tytuł tego numeru „Zeszytów” brzmi: Stworzeni do zdrowia. Zakładamy bowiem, że zdrowie jest pierwsze, a choroba to pewien brak. Mówiliśmy o modzie na fitness, siłowniach, sportach ekstremalnych – wszystko to jest dla wielu osób dostępne, a jednak rośnie liczba samobójstw, zdrad, rozwodów, ucieczek do sekt. Czy w takiej sytuacji wolno nam myśleć, że aby uznać kogoś za zdrowego, wystarczy uwzględnić stan jego ciała i umysłu? Co właściwie oznacza dziś określenie „normalny, zdrowy człowiek”?

Myślę, że wiąże się to z pewnym chaosem aksjologicznym współczesnego świata. Zło i dobro nie są jasno określone, dotychczasowe, tradycyjne systemy wartości zostały podważone, zrelatywizowane, skutkiem czego przeciętny człowiek ma olbrzymie problemy z ustaleniem, co jest, a co nie jest normą. Oczywiście, w naukach społecznych od dawna wiadomo, że normy zależą od kontekstów kulturowych i społecznych, niemniej współczesna kultura zachodnia, kultura popularna, która wpycha się wszędzie, nie zaproponowała, jeśli chodzi o pojecie zdrowia, jakiegoś katalogu zasad. Dlatego człowiek, który „rzeźbi swoje ciało” i rozbija w domu meble, bo musi gdzieś swoja ekspresje wyrazić, zdaniem wielu ludzi jest normalny, mimo że z punktu widzenia psychologii czy psychiatrii przekroczył już pewne normy zdrowia psychicznego. Myślę wiec, że mamy tu niesłychany pluralizm postaw, zachowań, przekonań o tym, co jest zdrowe, a co takie nie jest. A wiec i kłopot z określeniem, kto to jest normalny, zdrowy człowiek.

Zostaliśmy stworzeni do zdrowia - jako mężczyzna i kobieta. Obecnie często ten aspekt natury ludzkiej jest podważany. Czy Pan Profesor przewiduje, jak daleko jeszcze możemy pójść w tych zmianach, często demokratycznie ustalanych?

Dotykamy tu kolejnej kwestii, z jaka także współczesna medycyna musi się zmierzyć - pytania o to, kim jest człowiek. Medycyna na naszych oczach przekracza kolejne granice - granice tworzenia nowego życia (klonowanie) i granice śmierci. Współczesna biomedycyna zaczyna wiec grac role Pana Boga, skutkiem czego wielu ludzi pyta, gdzie Bóg jest. Ludzie tracą orientację, są wyprowadzeni z równowagi, ponieważ dotychczasowa, tradycyjna etyka medyczna jest wypierana przez nowe koncepcje etyczne czy - jak się to dzisiaj mówi - bioetyczne; przede wszystkim przez koncepcje utylitarystyczne, dla których podstawowa miara jest jakość życia ludzi. Liczy się nie to, że jest się człowiekiem, ale to na jakim poziomie się żyje.
oceń artykuł Pobieranie..