Okazuje się, że do dobrego samopoczucia czy braku choroby potrzebne są elementy transcendentne. Medycy często nie widza, że zdrowie to nie tylko sfera cielesności (soma), ale także psyche – a wiec subiektywne poczucie braku szczęścia. Zeszyty karmelitańskie, 3/2006
Jeśli wierzymy, że oprócz doczesności istnieje życie wieczne, że znikną już na zawsze wszelkie cierpienia, słabość i ból, to możemy postrzegać tych kilkadziesiąt lat miedzy narodzinami a śmiercią jako krótki epizod. Jeśli natomiast nie wierzymy, inaczej też traktujemy życie tutaj...
Tak, dochodzimy właśnie do pytania o miejsce wiary, o role religii w postrzeganiu życia, jego wartości i jakości; wreszcie - o rolę cierpienia w egzystencji ludzkiej.
Przemysł raczej nie jest zainteresowany - ze względów marketingowych - wspieraniem długoletniego cierpienia?
Tak, chociaż nie do końca. Technologia biomedyczna potrafi dzisiaj wyeliminować ból fizyczny prawie w stu procentach. Cierpienie jednak „źle się sprzedaje”, a wiec nie ma sensu go wspierać, finansować. Wydaje się jednak, że są obszary związane z nieuleczalnymi chorobami, bardzo interesujące dla przemysłu farmaceutycznego. Chodzi o hibernację ludzi. W wielu laboratoriach pracuje się nad przechowywaniem komórek, także tkanek, które po jakimś czasie mogą być wykorzystane do „naprawy” pacjenta (klienta?). To dzisiaj jeszcze science fiction, ale znalazło się już w obszarze zainteresowań firm farmaceutycznych. Możemy wiec mieć nie tylko egzystencje tu i teraz, ale także swoiste „życie po życiu”.
Tak, ale wieczności się jednak Panu Bogu nie wydrze...
Tak, na całe szczęście.
***
Prof. Michał Musielak - historyk i bioetyk, profesor Akademii Medycznej w Poznaniu, kierownik Katedry Nauk Społecznych