O zdrowiu duszy i ciała

Okazuje się, że do dobrego samopoczucia czy braku choroby potrzebne są elementy transcendentne. Medycy często nie widza, że zdrowie to nie tylko sfera cielesności (soma), ale także psyche – a wiec subiektywne poczucie braku szczęścia. Zeszyty karmelitańskie, 3/2006





W czasie panowania filozofii mechanistycznej osoba dominującą był lekarz. To on narzucał swoja wizje zdrowia. Czy dziś zdrowie pozostaje pod wpływem przemysłu?

Niegdyś lekarz, ze względu na posiadana wiedze, narzucał pacjentowi sposób leczenia. Było to zdecydowanie paternalistyczne podejście, które też się dzisiaj krytykuje. Nie zawsze pacjent miał prawo głosu, ale łączyła go z lekarzem nic empatii, współczucia. Była to relacja, która większość pacjentów wiekowych wspomina z nostalgia. Szczególnie osoby pamiętające okres międzywojenny wspominają lekarza - idealizując go - jako kogoś, kto prowadził człowieka od kołyski do śmierci, kogoś, kto znał historię rodziny. Dzisiaj wielu lekarzy nie potrafi i nie chce wchodzić w interakcje z pacjentem, nie umie z nim rozmawiać, bo gdzie mieliby się tego nauczyć? Na pewno nie na uczelni medycznej, tu bowiem w ostatnim czasie dokonała się redukcja przedmiotów humanistycznych, także psychologii klinicznej oraz etyki. Ta ostatnia nie jest już nawet przedmiotem obowiązkowym. Czynników, które decydują o wąskim, jednostronnym kształceniu lekarzy, jest więcej. Ich skutek to jednak nieumiejętność spojrzenia na pacjenta jako człowieka, oczekującego od lekarza nie tylko fachowej diagnozy, ale wsparcia psychicznego czy nawet duchowego. Wracając do Beatlesów, myślę, że oni, a także inni młodzi ludzie, poszukiwali w kulturach Wschodu pewnych nowych inspiracji, które mogłyby przywrócić człowiekowi pełnie. To jest, oczywiście, brutalne - Ojciec jako przedstawiciel Kościoła, religii katolickiej, ma być może tutaj poczucie dyskomfortu. Można by zapytać, gdzie jest miejsce Kościoła w dyskursie toczącym się wokół zdrowia?

Być może w tej wspominanej już jedności... Obecność elementów wschodnich w naszym życiu, a także różne „mody na zdrowie” czy braki zdrowia oraz ich skutki każą zapytać o koncepcje holistyczna. Nie można przecież „kupić” kolejnych elementów zdrowia czy dbać tylko o niektóre i złożyć z tego człowieka.

Okazuje się, że do dobrego samopoczucia czy braku choroby potrzebne są elementy transcendentne. Mówiąc o zdrowiu, możemy na nie spojrzeć z perspektywy subiektywnej bądź obiektywnej. Bywa, że czujemy się źle, idziemy do lekarza, ale wyniki badan wskazują, że jesteśmy zdrowi. A pacjent wychodzi z poczuciem, że ten lekarz mu nie pomoże. Medycy często nie widza, że zdrowie to nie tylko sfera cielesności (soma), ale także psyche, a wiec subiektywne poczucie braku szczęścia. Człowiek czuje się nieszczęśliwy, bo spotkał się ze złym traktowaniem na ulicy, bo poszukuje Boga i nie może Go znaleźć, bo ludzie wokół niego są w euforii spowodowanej różnymi używkami, a on nie może się w ten trans wprawić. Myślę, że ta duchowa sfera, powiązana z subiektywnym uczuciem „bycia chorym”, jest dzisiaj niedoceniana przez współczesna medycynę. Bierze się to z fragmentaryzacji medycyny. Idea lekarza rodzinnego, która reaktywowano w wyniku reform służby zdrowia w Polsce, jak na razie - moim zdaniem - nie w pełni się sprawdziła.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...