Pamięć Cudu nad Wisłą

Po ogłoszeniu przez Polskę niepodległości, żeby ustalić granice, musieliśmy stoczyć jeszcze sześć wojen. Najważniejsza z nich, najbardziej zagrażająca odradzającemu się państwu, była obrona przed inwazją bolszewicką w 1920 r. Idziemy, 10 sierpnia 2008



„Urodziłem się w roku 1920, w maju, w tym czasie, kiedy bolszewicy szli na Warszawę. I dlatego noszę w sobie od urodzenia wielki dług w stosunku do tych, którzy wówczas podjęli walkę z najeźdźcą i zwyciężyli, płacąc za to swoim życiem. (…) Już wtedy zdawało się, że komuniści podbiją Polskę i pójdą dalej do Europy Zachodniej, że zawojują świat. W rzeczywistości wówczas do tego nie doszło. Cud na Wisłą, zwycięstwo marszałka Piłsudskiego w bitwie z Armią Czerwoną, zatrzymał te sowieckie zakusy”.
(Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość”)

Choć odzyskiwanie przez Polskę niepodległości było procesem stopniowym, symboliczną datą pozostaje dla nas dzień 11 listopada 1918 r. To właśnie wówczas – wraz z ostateczną klęską naszych trzech zaborców – Rada Regencyjna Królestwa Polskiego, uprzednio naznaczona przez władze Niemiec i Austro-Węgier, przekazała naczelne dowództwo nad wojskiem polskim brygadierowi, swojemu byłemu ministrowi spraw wojskowych, Józefowi Piłsudskiemu. Po proklamowaniu niepodległości powierzono mu misję stworzenia rządu. W rezultacie Józef Piłsudski – w niespełna 2 tygodnie po wyjściu z magdeburskiej niewoli – przyjął urząd Tymczasowego Naczelnika Państwa oraz, przesadzając o przyszłym demokratycznym charakterze naszego kraju, zmienił jego nazwę z Królestwa Polskiego na Rzeczpospolitą Polską.

Po ogłoszeniu przez Polskę niepodległości, żeby ustalić granice, musieliśmy stoczyć jeszcze sześć wojen. Najważniejsza z nich, najbardziej zagrażająca odradzającemu się państwu, była obrona przed inwazją bolszewicką w 1920 r.



Zakusy czerwonoarmistów


Bolszewicy publicznie potępiając zabory i politykę caratu, praktycznie kontynuowali jednak imperialistyczne założenia Moskwy. Już na przełomie 1918 i 1919 r. na zajmowanych przez siebie terenach tworzyli tzw. czerwone rządy – powstały one m.in. w Finlandii i Estonii, oraz na Łotwie i Ukrainie. Nie obywało się to bez pomocy, zwłaszcza finansowej, wycofujących się z tych krajów Niemców. Jeszcze w sierpniu tego roku przebywający na zachodzie Jan Bierzin, wysoki rangą leninowski działacz, pisał do swego wodza: „Berlińczycy przyślą więcej pieniędzy; jeśli mendy będą się ociągać napiszcie do mnie formalnie” (za: R. Pipes, „Rewolucja Rosyjska. Trzy pytania”.

Największe nadzieje na zniszczenie Polski jako „przeszkody czerwonej rewolucji” zaświtały wśród bolszewickich przywódców latem 1920 r. „Na zachód, po trupie białej Polski do rewolucji światowej” – grzmiał rozkaz Michaiła Tuchaczewskiego. Pierwsze duże uderzenie rosyjskie nastąpiło 4 lipca. „Rozbijając armię polską, rozbijamy pokój wersalski” – miał wówczas powiedzieć Lenin. Polacy – bez pomocy kredytowych z Zachodu oraz bez dostaw żywności i broni za pośrednictwem Gdańska, Austrii i Czechosłowacji, wstrzymanych na skutek nie przyjęcia przez premiera Grabskiego krzywdzących rozwiązań granicznych – znowu pozostawali sami.


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...