Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego » | Od najstarszego do najnowszego
Wyszukujesz w serwisie prasa.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
Bóg nie czyni nigdy czegoś, co jest zbędne. Jeśli Niewidzialny Bóg stał się Widzialną Miłością, to znaczy, że Jego przyjście do nas w ludzkiej naturze ma sens i że jest dla nas sprawą życia lub śmierci.
Betlejemska szopka pozostaje na obrzeżach wieczerzy wigilijnej, podobnie jak narodziny Jezusa dokonały się na obrzeżach miasta Betlejem. Wcielenie zastaje nas niegotowymi. Niegotowa była Maria w chwili Zwiastowania, niegotowy był Józef, kiedy dowiedział się o tej sprawie. W gruncie rzeczy zasiadający do wigilijnej wieczerzy Polacy, wierzący i oczekujący na Wcielenie, powtarzają w swoim rycie ten właśnie mityczny scenariusz: bycia niegotowymi wobec tajemnicy
Adwent to czas wyborów. Najważniejszych wyborów, ponieważ dotyczą własnego życia. Iść do Betlejem czy uciekać od Nieskończonego. Uklęknąć przed żłóbkiem czy siedzieć przed telewizorem. Wyjść naprzeciw potrzebującego czy zabarykadować swoje serce. Czy…?
Robione całą rodziną, w pośpiechu, tłoku, stresie. Bo wciąż brakuje tego, bo na to jest jeszcze promocja, bo możemy nie zdążyć kupić czegoś przed zamknięciem sklepu. To polski obraz przedświątecznej gorączki zakupów.
Bóg – Pan czasu – przychodzi do człowieka właśnie w czasie, przesuwając jego zwrotnicę w stronę wieczności. Przychodzi, by nasze kruche jestestwo wzmocnić swoją siłą.
Tracimy zatem poczucie tego, na co, czyli na Kogo, czekamy, bo nie czekamy, i kiedy wreszcie zasiadamy przy wigilijnym stole, jesteśmy wykończeni domowymi porządkami, robieniem pierogów itd. Zmęczeni, jesteśmy w stanie najwyżej rozczulić się nad losem nagiego Dzieciątka, któremu można dać prezencik, zagrać na dudach, nawet poklepać po niemowlęcej pupce.