Chrystus nie był zainteresowany walką o wyzwolenie narodowe. W Kościele tożsamość narodowa przestała mieć religijne znaczenie.
W początkach chrześcijaństwa dopuszczało się do głosu wszystkich, bo pominięcie kogoś mogło oznaczać pominięcie głosu Ducha Świętego.
Codzienność naszego katolicyzmu upływa w rytmie dziwacznego kontredansu. Trzeba tak dramatycznych sytuacji jak ta z Krakowskiego Przedmieścia, by tancerze spojrzeli sobie prosto w oczy.
Straszny jest kraj, w którym nie wolno wyrażać własnych poglądów. A jak nazwać miejsce, w którym poglądy można wyrażać bez opamiętania? W dziedzinie nienawiści Polaków stać na wiele.