Ci, którym brak wiary, mówią, że charyzmaty to fanaberia, a ci, którzy są blisko Boga, mówią, że to pokusa taniego przyciągania ludzi. A przecież to wszystko pochodzi od Boga.
Należę do licznego grona, potwornie irytującego miłośników sztuki współczesnej, a mianowicie skory jestem do reagowania na nią wzruszeniem ramion lub oburzeniem. Tym razem złapałem się nieomal na aprobacie. Wieź, 10/2007
Aż trudno pojąć, jak dużo mój tata wie, ile rzeczy potrafi zrobić i naprawić. Tyle talentów i zawodów w jednym człowieku. U taty szukałam rady w przeróżnych sprawach – od silnika samochodowego po sadzenie drzew. Potem z dumą mówiłam: „Mój tata powiedział…”.
Czy rodzic może wcielić się w aktora odgrywającego raz na jakiś czas rolę troskliwej mamy lub kochającego ojca? Owszem. Zdarza się nawet, że jedynym znanym dziecku gatunkiem przedstawień w domowym teatrze bywa kiepska komedia. Jednak mistrzami iluzji okazują się ci spośród niedojrzałych rodziców, którzy potrafią skutecznie, przez całe lata, uciekać od dzieci, mieszkając z nimi pod jednym dachem.
Wygląda na to, że niektórzy ludzie pragną, by życie było jedną wielką imprezą, a pobożny człowiek kojarzy im się z nieustannie umartwiającym się ponurakiem.
Współczesny chłopak czy dziewczyna, idąc do szkoły uzbrojony w elektroniczne gadżety, jest tak zafascynowany i zaabsorbowany, że z prawdziwym trudem uruchamia resztki pozostałej koncentracji na lekcjach. Kiedy opuszcza bramy szkoły, myśli tylko o jednym – o kolejnych esemesach do kolegów i kontynuacji przerwanej sieciowej gry.
Na XIII Ogólnopolskim Spotkaniu Młodych na Polach Lednickich zebrało się 75 tysięcy młodych chrześcijan. Dla kilkuset z nich wstępem duchowym była blisko trzynastogodzinna podróż pociągiem. Pociągiem niezwykłym... Posłaniec, 8/2009
„Chcemy być sobą”, powtarzamy słowa znanej piosenki. A często wzorem dla nas i naszych rodzin stają się „bohaterowie” podawani nam przez wszechobecną kulturę masową.
Z ks. Jakubem Bartczakiem – wikariuszem z parafii św. Elżbiety Węgierskiej we Wrocławiu i raperem – rozmawiają Krzysztof Kunert i Janusz Gajdamowicz
Księża nie biorą się nie wiadomo skąd. Oni wywodzą się spośród nas. I skoro my jesteśmy takimi „letnimi” katolikami, to nie oczekujmy, że oni będą lepsi. W końcu żyją między nami. Jeżeli nie będziemy się modlić, to czego możemy się spodziewać?