Życie jak album
Dym i kolory na scenie, i cisza. Sala wypełniona publicznością – nic dziwnego, gdyż za chwilę na scenę wkroczy poeta. Wjedzie na wózku. Wiktor różni się od ludzi na widowni dwoma rzeczami. Pierwszą z nich jest fizyczna niepełnosprawność. Drugą natomiast - niespożyta ilość optymizmu, energii oraz nieprzeciętnego poczucia humoru, co sprawia, że i tym razem przez widownię wielokrotnie przepłynie fala śmiechu, a każdy wróci do domu z większym sercem. Z Wiktorem Okrój rozmawia Monika Maśnik