Kiedyś późnym wieczorem nie mogłam już wytrzymać z głodu i zaczęłam żebrać na ulicy, by zdobyć pieniądze. Udało mi się zebrać 50 zł.
Ubodzy są świętymi Boga – nade wszystko ci brudni, śmierdzący, odrażający, nędzarze, żebrzący, sprzedający się za pieniądze, myszkujący w śmietnikach... Oni wszyscy są świętymi, jak najbardziej dosłownie.
Bezdomni? Łatwo sobie wyobrazić: brudni, śmierdzący, żebrzący. Niedługo zima, więc znów zacznie się ich sezon. W każdych wiadomościach będą o nich mówić. A ich życie nie zmieni się ani o włos.
Jak rozpoznać Cygana? Po ciemnej karnacji, ciemnych włosach i oczach. Po tym, że żebrze albo kradnie. No i po tym też, że jest muzykalny. Na tym zwykle kończy się wiedza przeciętnego Polaka o narodzie, który żyje w naszym kraju od setek lat. Znak, 3/2007
Usłyszałem ostatnio następującą opinię: jak można pomagać bezdomnym, oni są odrażający i śmierdzą, a wyżebrane pieniądze wydają na alkohol. Jak w takiej sytuacji powinien się zachować chrześcijanin, słysząc słowa Ewangelii: „Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa” (Mt 6, 3)?
Są ich tysiące. Łącznie potrafią zarobić nawet 365 mln złotych rocznie. Ponieważ dochód z ich procederu jest nieopodatkowany, fiskus może tracić rocznie grube miliony. A wszystko to za sprawą naszej szczodrobliwości, wyrzutów sumienia albo po prostu chęci „świętego spokoju”.
Niedogodne miejsce, nieodpowiedni czas i warunki, nawet człowiek niezdolny do spotkania z Panem. W tej scenie nic nie ułatwia spotkania z Jezusem.
Adwent to czas tęsknoty za Jezusem, czas wyglądania na Jego przyjście. Przenosimy się myślami w te długie tysiąclecia przed Chrystusem, kiedy na świecie była tylko obietnica zbawienia i ludzie niecierpliwie oczekiwali na jej wypełnienie.
O mojej przyszłości decydowali rodzice. Nie mogłam sama wybrać szkoły, chciałam iść do technikum, ale zdecydowali się na liceum, a ja bardzo bałam się im sprzeciwić. Bardzo dobrze zdałam maturę, a potem rodzice zdecydowali, że pójdę na UJ studiować anglistykę.