Na Ukrainie jest wojna, niepewność i pikująca w dół hrywna, w Polsce nadzieja i szansa na lepsze życie, choćby nawet „na czarno”. Ale i tacy, którzy te nadzieję potrafią bezwzględnie wykorzystywać.
O zbyt długim milczeniu świata i koleinach polskiej polityki zagranicznej z Anną Fotygą rozmawia Wiesława Lewandowska
Ciała ukraińskich żołnierzy i prorosyjskich bojówkarzy miesiącami leżą na polach walk. Dopóki ofiary nie zostaną zidentyfikowane, figurują wśród żywych. Dzięki temu zaniżany jest bilans ofiar wojny.
Nie dziwi to, że obraz Piłsudskiego w czasach ZSRR był konsekwentnie negatywny. Dziwi co innego – że obraz ten pozostał żywy na współczesnej Ukrainie.
Na wschodniej Ukrainie mieszka blisko pięćdziesiąt tysięcy osób przyznających się do polskości. Kartę Polaka posiada około pięciuset z nich. W obliczu trwającej tam wojny do Polski przyjechało indywidualnie około stu osób. Chęć przyjazdu zadeklarowało kolejnych dwieście.
Stanica Ługańska – kilkunastotysięczna miejscowość położona faktycznie na przedmieściach Ługańska, ostatni punkt obrony ukraińskiego terytorium. Wciśnięta pomiędzy okupowany przez terrorystów Ługańsk i Federację Rosyjską.
Dla Ukraińców staje się bohaterem narodowym, na Zachodzie w jej obronie stanęły instytucje europejskie, parlamenty i amerykański prezydent. Kim jest Nadia Sawczenko – ukraińska pilotka przetrzymywana i sądzona w Rosji?
Z przerażeniem patrzę, jak szybko protest na Ukrainie przeradza się w otwartą wojnę, a świat dalej zastanawia się nad tym, „jak potępić bandytę, by nikogo nie zdenerwować”.
Społeczeństwo ukraińskie zawsze było nieco zbyt dynamiczne, zbyt kipiące i gotowe wybuchnąć w odpowiedzi na – jak mogłoby się wydawać – nie zawsze istotne wyzwanie o charakterze politycznym bądź społecznym.
Z Witalijem Osmołowskim SJ, koordynatorem pomocy ukraińskim uchodźcom przy Jezuickiej Służbie Uchodźcom, rozmawia Stanisław Łucarz SJ