Rząd wielkiego przełomu – widziany od środka

W dzisiejszej dyskusji nad przemianami roku 1989 zbyt wiele jest ocen ahistorycznych, które nie biorą pod uwagę (zmieniających się, oczywiście) realiów tamtych czasów. Przypomnijmy zatem fakty. Więź, 8-9/2009



WIĘŹ
A gdyby robić to samo, tylko nieco wolniej, łagodniej, czy wyniki nie byłyby lepsze?

Osiatyński
Ekonomia nie jest nauką eksperymentalną, a gospodarka próbówką, w której wielokrotnie można powtarzać jakiś eksperyment. Waldemar Kuczyński w przywołanej rozmowie w „Tygodniku Powszechnym”, po kilkuletnich studiach nad stabilizacją gospodarek Ameryki Łacińskiej, dochodzi do wniosku, że „lepiej przesolić, niż nie dosolić, lepiej potem poluzować, niż zaciskać pasa w marszu”. Nie wszyscy w rządzie się z takim stanowiskiem zgadzali, ale stało się, jak się stało.

Onyszkiewicz
Zadziałał również taki mechanizm, że my nie bardzo chcieliśmy wierzyć w te drastyczne prognozy. Nie chcieliśmy wierzyć, bo... woleliśmy być optymistami. I to nam dawało siłę niezbędną, żeby ten pakiet przepchnąć przez Sejm. To była w pewnym sensie błogosławiona niewiedza....

WIĘŹ
Padają jednak poważne zarzuty wobec tej reformy. Najpierw, że doprowadziła do zniszczenia na zawsze polskiego przemysłu, polskiej wytwórczości, że rząd Mazowieckiego zniszczył polski potencjał ekonomiczny.

Osiatyński
Zdawaliśmy sobie sprawę, że w sytuacji, w której zostaną urealnione ceny energii, paliw, wyrobów hutniczych itd., niektóre przedsiębiorstwa mogą paść. Ale trzeba było te ceny urealnić, bo kto i z czego miał do nich dopłacać? Szybko okazało się, że – niestety – większość istniejącego przemysłu cementowego czy chemicznego, które są bardzo energochłonne, stała się nieopłacalna. Tyle że wtedy Polska należała – tak jak dzisiaj Ukraina – do grupy krajów, gdzie zużycie energii na jednostkę PKB było jednym z największych na świecie. W ciągu następnych 4-5 lat zostało ono radykalnie obniżone.

Reforma doprowadziła też do urealnienia rachunku wyników i strat różnych małych biznesów. Bo wcześniej były takie paradoksalne sytuacje, jak rzemieślnik produkujący z ocynkowanej blachy, powiedzmy, tace z jakimś wizerunkiem, który za energię płacił subsydiowane ceny, dzięki znajomościom i/lub łapówkom dostawał blachę, której cena także nie pokrywała kosztów jej produkcji, pod jedną fakturę sprzedawał kilka razy więcej, niezłym zarobkiem „dzielił się” z różnymi urzędami kontroli i jeszcze mu sporo zostawało. Nie żebym mu jakoś specjalnie zazdrościł, ale dla ekonomisty to wszystko było postawione na głowie.

To nie była realna gospodarka – ani w sektorze państwowym, ani w prywatnym. Urealnienie cen i ich uwolnienie od administracyjnej kontroli – z zachowaniem procedur antymonopolowych – miało przykre konsekwencje społeczne, ale dzięki temu stworzono podstawy dla normalnego rachunku ekonomicznego. I zobaczmy, jak wydajny jest dzisiaj sektor nowych przedsiębiorstw. Po wejściu do Unii Europejskiej polskie przedsiębiorstwa, które się bardzo zmodernizowały, zaczęły w ostatnich latach konkurować na rynku niemieckim, francuskim czy włoskim nie tylko tanimi kosztami, tanią robocizną, ale przede wszystkim jakością produktu, nowoczesnością technologii, warunkami dostaw.

Hall
Alternatywą była polityka bardzo protekcjonistyczna…

WIĘŹ
Ale koszt społeczny był duży. Jeżeli pada na przykład przemysł włókienniczy, to i setki tysięcy ludzi tracą zaplecze finansowe, i Polska traci ważną gałąź przemysłu. Upadek PGR-ów to kolejny drastyczny przykład.





«« | « | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...