O Kongresie Nowej Ewangelizacji, przygotowaniu młodzieży do przyjęcia sakramentu bierzmowania i wyzwaniach stojących przed duszpasterstwem z abp. Grzegorzem Rysiem rozmawia ks. Marek Łuczak
O powołaniu, rodzinie i kapłaństwie opowiada ks. Antoni Kieniewicz, który po śmierci swojej żony, w wieku 69 lat, został kapłanem.
Chrześcijaństwo nie polega na tym, aby być grzecznym i dużo się modlić, a w niedzielę iść do kościoła. Nie o to chodzi! To przekazywanie wiary polega według mnie na dawaniu osobistego przykładu. Dla mnie wychowywać dzieci to kochać swoją żonę. Dzieci muszą zobaczyć miłość rodziców na własne oczy. Dzieci muszą widzieć, że ojciec kocha ich matkę, żeby później, w dorosłym życiu, nikt ich nie oszukał.
Wiesz, gdy ludzie mają 18 lat, wydają się sobie niesamowicie dorośli... Tym bardziej, że ja miałem za sobą już ze cztery lata naprawdę bardzo trudnych doświadczeń. Kiedy miałem 14 lat przestała mnie interesować szkoła. Była raczej elementem, który dostarczał stresu. Uznałem, że trzeba coś z tym zrobić, więc ją rzuciłem. Szukałem wyłącznie „artystycznych rozwiązań”.
Uczę się, jak przekazywać dzieciom wiarę, modlić się, kochać żonę. Poza tym dwa razy w tygodniu mogę słuchać Słowa Bożego, a to pomaga mi rozumieć i akceptować moje życie, pracę, słabości... Czas serca, 104/2010
Gdy ludzie nie będą w Kościele słyszeć o cielesności, która może być znakiem jedności z Bogiem i współmałżonkiem, nigdy nie nabiorą szacunku do swojego ciała i ciała drugiego człowieka. A tego dobrego przekazu nie słyszeli i nie słyszą! W drodze, 6/2008
Samo wyznanie wiary jest aktem zarówno osobistym, jak i wspólnotowym. Pierwszym podmiotem wiary jest Kościół
Za każdym razem, kiedy tuż po porodzie trzymałem dziecko w rękach. Tak samo, kiedy moje dzieci były chrzczone przez zanurzenie. I zawsze, kiedy córka niespodziewanie mówi do mnie: „Kocham cię!”. Wtedy wymiękam
Działają od dwunastu lat, niosąc pomoc tym, którzy – jak sami mówią o sobie – na nią nie zasłużyli. Odbierają kilkadziesiąt listów dziennie z całej Polski. Telefony nawet o piątej rano. W swoją działalność wkładają wręcz niespożytą energię. I mówią, że gdyby nie wiara i pomoc Pana Boga, już dawno by tę działalność porzucili.
Ruchy katolickie ze swoimi liderami i założycielami cieszyły się dużą sympatią i szacunkiem Jana Pawła II. Święty Papież poświęcał im wiele uwagi i czasu. Niejednokrotnie zapraszał ich przedstawicieli na wieczory przy ognisku w Castel Gandolfo, na Mszę św. w prywatnej kaplicy i na wspólny posiłek