– Kierownictwo duchowe to uczenie sztuki myślenia o człowieku, o Bogu, o miłości, o więziach, o wartościach, o nawróceniu. To droga z jednej strony arystokratyczna, a z drugiej prorocka – mówi ks. dr Marek Dziewiecki, psycholog, rekolekcjonista i wieloletni krajowy duszpasterz powołań.
Trzeci warunek rozwoju duchowego to wzięcie własnego krzyża…
Kto nie jest przesadnie skupiony na sobie, na swoich myślach i przeżyciach, kto nabiera zdrowego dystansu do samego siebie, ten zaczyna w coraz dojrzalszy, coraz bardziej realistyczny sposób postrzegać siebie i swoją sytuację życiową. Jest wtedy w stanie przyjść do Jezusa z całą rzeczywistością, jaką dźwiga na swoich barkach. Człowiek dojrzały duchowo wie, że ma prawo pójść do Jezusa ze wszystkim, co go stanowi: ze swoją może bolesną przeszłością, z teraźniejszością, która niepokoi i z troskami o przyszłość. Każdy człowiek dźwiga jakiś bagaż własnych słabości i grzechów, a także bagaż słabości i grzechów innych ludzi, zwłaszcza bliskich. Jezus mówi do każdego z nas: „bądź realistą, przyjdź do mnie z całym ciężarem twoich słabości, złych nawyków, może nałogów czy grzechów, które popełniłeś”. Ważne jest, by pamiętać, że Jezus nie nałoży nam żadnego krzyża. Ciężary nakładamy sobie sami, albo zostajemy nimi obciążeni przez tych, którzy nie kochają.
Ostatni warunek rozwoju duchowego to naśladowanie Jezusa…
Wszystko, co dobre, zaczyna się od myślenia. Kierownictwo duchowe to pomaganie w szukaniu prawdy o człowieku, o Bogu, o miłości, o więziach, o wartościach, o nawróceniu, a następnie pomaganie w postępowaniu zgodnym z tą prawdą. Rozwój duchowy zaczyna się od refleksji nad tajemnicą człowieka, a osiąga swoją pełnię w naśladowaniu Jezusa. Stawać się podobnym do Jezusa to stawać się kimś dobrym i mądrym jednocześnie. Jeśli człowiek będzie dobry, ale niezbyt mądry, to stanie się kimś naiwnym. Będzie krzywdzony czy wykorzystywany przez ludzi przewrotnych. Będzie ułatwiał takim ludziom trwanie w złu. Jeżeli natomiast człowiek będzie inteligentny, ale nie będzie kochał, to stanie się kimś przewrotnym.
Ludzie z wysokim wykształceniem, ale z niskim wychowaniem, mogą wyróżniać się inteligencją i wiedzą, ale brakuje im miłości. Tacy ludzie są najbardziej groźni dla ludzkości. Wymyślają ludobójcze ideologie, demoralizują, krzywdzą, żyją kosztem innych. Rozwój duchowy chroni przed popadaniem w skrajności: w naiwność lub przewrotność. Prowadzi do sytuacji, w której człowiek – na wzór Jezusa – staje się dobry i mądry jednocześnie. Potrafi kochać ofiarnie i rozważnie jednocześnie, czyli w sposób dostosowany do zachowania drugiej osoby. Jezus komunikował miłość w taki właśnie mądry, a przez to zróżnicowany sposób: ludzi szlachetnych wspierał, błądzących upominał, przed krzywdzicielami się bronił, a tym, którzy kochali bardziej niż inni, okazywał wyjątkowe zaufanie i zawierzał im losy Kościoła.
Czy możemy powyższe warunki rozwoju duchowego prześledzić na jakimś przykładzie?
Przykładem może być postawa duchowo dojrzałych młodych kobiet, których sporo spotykam w katolickich grupach formacyjnych. Takie kobiety idą stanowczo za Jezusem. Ich przyjaźń z Jezusem jest dla nich bezwzględnie ważniejsza niż więzi z ludźmi. Takie kobiety nie skupiają się na swoich myślach, emocjach czy spontanicznych pragnieniach. Przychodzą do Jezusa z całą ich sytuacją życiową, z trudem codziennego życia, ze swoimi pragnieniami i z niecierpliwością, by te pragnienia szybko realizować, zwłaszcza pragnienie o małżeństwie i założeniu rodziny. Dojrzałe duchowo kobiety potrafią panować nad sobą, stawiać twarde wymagania kandydatom na męża i w każdej sytuacji słuchają Boga bardziej niż innych ludzi i niż własnych myśli, pragnień czy przeżyć.
Na czym w przypadku takich kobiet będzie polegało naśladowanie Jezusa?
W przypadku tych kobiet naśladowanie Jezusa polega na kierowaniu się Jego przykazaniami w każdej sytuacji, na naśladowaniu Jego słów i czynów, a zwłaszcza na odróżnianiu miłości od współżycia seksualnego, uczuć czy zakochania. Gdy dojrzała duchowo kobieta spotyka szlachetnego mężczyznę, to buduje z nim coraz silniejszą więź, wspiera go w dalszym rozwoju, przyjmuje jego oświadczyny. Jeśli natomiast widzi, że on błądzi, to stanowczo go upomina, a jeśli on nie chce czy nie potrafi się zmienić, to się od niego dystansuje. Także wtedy, gdy jest z nim ogromnie związana emocjonalnie. Nie zawrze małżeństwa z kimś, komu nie można zawierzyć siebie i losu przyszłych dzieci.
W moich rozmowach z rodzicami, księżmi, katechetami i nauczycielami stanowczo podkreślam fakt, że powinniśmy wychowywać wszystkich nastolatków tak, jakby byli powołani do małżeństwa i rodziny. Jeśli w dyscyplinie, ofiarności, wierności i czułości dojdą do takiego poziomu, że mogliby stać się bardzo dobrymi mężami i ojcami czy żonami i matkami, to wtedy mogą wstąpić do seminarium duchownego czy zakonnego domu formacyjnego, gdy odkryją w sobie takie powołanie. Jeśli natomiast nie dorośli jeszcze do takiej mądrości czy do takiej ofiarnej i mądrej miłości, jaka jest potrzebna w małżeństwie i rodzinie, to nie mają jeszcze tego stopnia dojrzałości, który jest konieczny w kapłaństwie czy życiu konsekrowanym.
Ksiądz nazwał kierownictwo duchowe sztuką myślenia o tajemnicy człowieka i jego powołania. Kto tej sztuki może uczyć?
Pierwszym i niezawodnym nauczycielem sztuki prawdziwego myślenia o tajemnicy człowieka jest Jezus. Tylko On zna każdego z nas do końca i może każdemu z nas objawić prawdę o nas samych i o naszym powołaniu. Pierwszym kierownikiem duchowym chrześcijan jest ukrzyżowany i zmartwychwstały Zbawiciel. Rozwój duchowy nie jest możliwy bez budowania przyjaźni z Jezusem, bez czytania Jego Ewangelii, bez znajomości Jego słów i czynów. Pamiętajmy o tym, że Jezus znacznie więcej wskazań zawarł w swoich czynach niż w słowach.
Gdy chodzi o ludzi, to pierwszymi – po Jezusie – kierownikami duchowymi są rodzice. Błogosławione są te dzieci, które z pomocą rodziców odkrywają, że mogą stawać się coraz bardziej podobne do Boga, że są powołane do świętości i do wielkiej miłości w małżeństwie i rodzinie, w kapłaństwie lub w życiu konsekrowanym. Obok rodziców cennymi przewodnikami duchowymi mogą być dziadkowie i inni krewni, starsze rodzeństwo, katoliccy nauczyciele i wychowawcy, animatorzy z różnych młodzieżowych grup formacyjnych, dojrzali rówieśnicy. Dla nastolatków i dorosłych kierownikami duchowymi stają się zwykle księża, zwłaszcza stali spowiednicy. Coraz częściej podejmują się tego zadania również siostry zakonne. Wykorzystanie geniuszu kobiecego w kierownictwie duchowym jest wyjątkowo ważne. Dobrymi przewodnikami duchowymi mogą być też katoliccy psycholodzy, terapeuci, specjaliści od uzależnień. Znakiem czasu jest poszerzająca się obecnie baza duchowych przewodników.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.