OAZY nawrócenia

Nazywane niekiedy lekceważąco wakacyjnym kościołem, dla setek tysięcy osób stały się miejscem nawrócenia, choć ich uczestnicy często byli ścigani przez peerelowską Służbę Bezpieczeństwa, a ich twórca najprawdopodobniej został zamordowany przez SB. Niedziela, 2 sierpnia 2009



Byliśmy tego spragnieni. Nawiązywały się przyjaźnie. Mój zachwyt oazą brał się też stąd, że spotykałam tam ludzi, którzy mieli podobne pragnienia. Miałam do nich zaufanie, bo wiedziałam, że temu, kto jest na oazie, tak samo zależy na Panu Bogu jak mnie. Pamiętam, że na oazie dostałam pierwsze Pismo Święte i znalazłam tam „Hymn o miłości”. Po wakacjach biegałam po szkole i z wielkim zachwytem pokazywałam hymn koleżankom.

Małgorzata Nawrocka, dziś pisarka, trafiła do Ruchu jako siedemnastoletnia licealistka. Pochodziła z rodziny uwikłanej w problemy alkoholowe. Postrzegała świat za oknem jako świat na niby. Jakiś teatr, w którym rodzice mają przypisane role. I że podobną rolę za chwilę będzie zmuszona grać i ona. Nie chciała tego. Szukała prawdy. – Trafiłam do grupy Marysi i pierwszym moim odkryciem była modlitwa psalmami – wspomina.

– Nauczyłam się, że można się modlić psalmami. Później uczęszczałam na katechezy na temat Biblii i cała Biblia stała się moim odkryciem. Codziennie ją czytam. Najpiękniejsza rzecz, jaka mi się przydarzyła, to uświadomienie sobie, że Biblia jest moją księgą. Napisaną dla mnie. Odbyłam wakacyjne trzystopniowe, oazowe rekolekcje w Pęcicach. Bardzo ważna okazała się dla mnie Krucjata Wyzwolenia Człowieka. To jedna z idei ks. Blachnickiego.

W diakonii Krucjaty poznałam też mojego męża. Odnalazłam wiele odpowiedzi na dręczące mnie pytania natury społecznej. Byłam z początku zdziwiona, że Kościół zajmuje się nie tylko modlitwą, ale również angażuje się w życie społeczne. Że Kościół interesuje się mną jako osobą. Że chce jakości mojego życia. Bez względu na to, jakie ono jest w tej chwili.

Gdyby nie obecność we wspólnocie, na pewno byłabym dzisiaj kimś innym. Na pewno nie miałabym tak udanej rodziny. Nie miałabym pracy zawodowej, którą lubię i dzięki której też mogę ewangelizować. Nie byłoby takich przyjaciół. Zdrowego środowiska do wychowywania moich dzieci. Pan Bóg za włosy wyciągnął mnie z tamtej sytuacji. I odbieram to jako wielką łaskę.

To, czego skonfiskować nie można

Z czasem okazało się, że oazy są potrzebne nie tylko młodzieży, kapłanom, ale również małżeństwom. Zaczęły przyjeżdżać na nie trzypokoleniowe rodziny. Bywało, że dzieci nawracały rodziców. Rozrastanie się Ruchu nie wszystkim jednak odpowiadało. Oponentów wśród księży neutralizowała rękojmia prymasa Stefana Wyszyńskiego.

Jednakże Ruch Światło-Życie był przede wszystkim w sposób szczególny szykanowany przez władze PRL. Jego twórca – ks. Blachnicki był inwigilowany już od lat pięćdziesiątych, kiedy to jako młody kapłan stawał w obronie śląskich biskupów atakowanych przez komunistów. Aresztowany zaś został za prowadzenie walki przeciwko rozpijaniu narodu. Przesiedział w więzieniu blisko pięć miesięcy.




«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...