Myślę, że domaganie się, aby politycy zabrali ręce od historii jest nierozsądne. Jaka jest różnica między polityką a historią? Historyk, analizując przeszłość, dostrzega wiele możliwości, jakie w danym kontekście się pojawiały. Polityk zaś, dostrzegając możliwości, kształtuje rzeczywistość. Przegląd Powszechny 1/2007
Czy możemy w badaniach nad dziejami swojego narodu i państwa dążyć do obiektywizmu pozbywszy się balastu emocjonalnego?
To jest pytanie o pisanie historii w ogóle sine irae et studio, bez gniewu i rozwagi, bez namiętności itd. Wartości zabarwiają nas emocjonalnie, dają nam poczucie nostalgii, wzniosłości. Czy można jednak napisać dzieje Krakowa bez wzniosłości? Czy jest w tym coś złego, że odczuwamy pewną wzniosłość, odbywając wycieczki na Wawel? Dostrzegając pokorę poznania naukowego, musimy zdawać sobie sprawę, że historia jest materią ludzkich doświadczeń przeszłości, w której gra emocji jest częsta i ważna. Pisząc historię regionu lub kraju, mamy prawo do emocji i nie wstydźmy się ich; bycie Ślązakiem czy Małopolaninem jest wartością! Emocji nie unikniemy. Nie można bowiem stworzyć ciekawego dzieła historycznego bez serca. Myślę, że przeszłych zdarzeń nie da się interpretować bez emocji, ale można je badać bez emocji właśnie. Ustalanie faktów, grunt wszelkiej interpretacji, może i powinien być oparty na klasycznej definicji prawdy. Proszę jednak zwrócić uwagę na to, iż historia sprowadzona do faktów jest historią nieciekawą, mało czytelną lub czytelną jedynie dla wąskiej grupy ludzi, np. w historii politycznej jest zwykłym rocznikarskim zapisem. Historia szeroko pojęta umarłaby już dawno bez wartości. Wartość jest podstawą interpretacji. Spór o interpretację jest sporem
o wartości, tu ma rację Ankersmit. Nie ma jej, gdy zapomina o badaniach. Ma z kolei rację, gdy zwraca uwagę, iż zasadą kierującą interpretacją historyczną musi być etyka.
Po latach dominacji krytycznej „szkoły krakowskiej”, a następnie zwulgaryzowanej historiografii marksistowskiej pojawia się obecnie trend poszukiwania w dziejach wątków pozytywnych. Czy uprawnione jest twierdzenie o wyjątkowości polskiej historii na tle europejskiej?
Każda historia ludzka jest wyjątkowa. Nasze dzieje są wartością i fundamentem tożsamości naszego narodu. W tym sensie tworzą wartość nie tylko przez czyny chwalebne, ale również przez smutne fragmenty dziejów, których w przyszłości chcielibyśmy uniknąć. Nie możemy wybierać z przeszłości tylko tego, co dobre, a zło pomijać. To prowadziłaby do deprecjacji wartości.