Myślę, że domaganie się, aby politycy zabrali ręce od historii jest nierozsądne. Jaka jest różnica między polityką a historią? Historyk, analizując przeszłość, dostrzega wiele możliwości, jakie w danym kontekście się pojawiały. Polityk zaś, dostrzegając możliwości, kształtuje rzeczywistość. Przegląd Powszechny 1/2007
Papież, mówiąc w 1979 r. o „niemożności wyłączenia Chrystusa z dziejów ludzkości” zaprezentował historię jako dzieje zbawienia. Czy taka wizja przeszłości nie kłóci się z podejściem naukowym?
A dlaczego? Istnieje historia jako sztuka, istnieje jako nauka, jako literatura, filozofia historii, istnieje zatem wiele różnych form przedstawiania naszego myślenia o przeszłości. Sprzeczność, o której Pan mówi (nauka i religia), wiąże się z dziewiętnastowiecznym przekonaniem, że nauka jest w stanie zastąpić religię. Jest to pomieszanie porządków. Papież chciał przypomnieć szerokiemu gronu wiernych, że w naszym pojmowaniu historii jest miejsce dla religii. Bo jest! Przy czym niekoniecznie musimy ów związek przedstawiać w sposób, jaki znamy z dziejów historii historiografii. Już w dziewiętnastowiecznej filozofii historii, nie mówiąc o tej dwudziestowiecznej, możemy znaleźć wiele wzorców tworzących metodologiczne podstawy takiego właśnie podejścia. Ostatnio np. sporo czytam ze studentami Robina Collingwooda (przedstawiciela angielskiej filozofii idealistycznej z pierwszej połowy XX w.). Twierdzi on, że historia jest autonomiczną formą pojmowania świata, formą – powyżej której istnieje już tylko filozofia. Jeśli tak rzeczywiście jest, to historia jest formą samowiedzy. Poznając przeszłość, wzbogacam siebie, jeżeli poznaję siebie – poznaję świat, jeśli poznaję świat, muszę kiedyś stanąć wobec pytania zasadniczego, pytania o Boga. Można uprawiać historię jako naukę, ale to nie wszystko. Nauka ma mnie otworzyć właśnie na wartości zasadnicze, które prezentował papież. Nie mogę bowiem, będąc człowiekiem wierzącym, uprawiać nauki nie myśląc o Bogu.
Czy można zatem prezentować historię jako dzieje zbawienia? Jeżeli jestem chrześcijaninem, powinienem bezustannie pytać o obecność Boga w dziejach. Mogę uznawać teorie naukowe historii w zależności od poziomu mojej wiedzy, mogę je wręcz budować, ale muszę zdawać sobie sprawę, że jestem słaby, a nauka ma cel utylitarny, otwarcia mnie ku światu, jest narzędziem poznania prawdy, a nie prawdą samą w sobie.
Czyż nie ma spektrum Boga w historii? W jaki sposób przeżywamy święta śmierci Chrystusa, czym są dla nas święta Wielkiej Nocy? Czym jest czytanie Pisma Świętego? To jest również przeszłość! Historia nie może być sprowadzana wyłącznie do nauki. Nauka jest pewnym sposobem ujęcia naszego kontaktu z przeszłością. Natomiast pojęcie historii jest znacznie szersze i głębsze i – sądzę – tak widział ją Jan Paweł II.
Rozmawiał Kamil Łysik - ur. 1978, historyk, współpracownik Centrum Informacji Obywatelskiej CINFO.
***
Krzysztof Zamorski - dr hab., profesor UJ, pracownik Instytutu Historii, kierownik Zakładu Dziejów Historiografii i Metodologii Historii, były dyrektor Biblioteki Jagiellońskiej. Specjalizuje się w teorii historii, demografii historycznej, historii społecznej i gospodarczej czasów nowożytnych, autor 3 książek i ponad 80 rozpraw naukowych. Przewodniczący Rady Naukowej Muzeum Historycznego Miasta Krakowa.