Czym jest tożsamość chrześcijańska? To jest pierwsze i podstawowe pytanie, na jakie trzeba sobie odpowiedzieć, jeśli chce się mówić o jakimkolwiek wpływie na naszą, chrześcijańską, samoświadomość. Spróbujmy zatem zdefiniować ją sobie na nasz użytek. Przegląd Powszechny, 3/2007
SubstancjaW filozofii pojęcie to mogło oznaczać gatunek, np. człowiek jako cały rodzaj ludzki, lub poszczególnego indywidualnego człowieka. Na początku III w. pojęcie to zastosował do Boga Tertulian, myśliciel chrześcijański pochodzący z Kartaginy w Afryce. Nadał mu jednak znaczenie wyłącznie gatunkowe i określił, że Ojciec, Syn i Duch Święty mają jedną boską substancję. Na Wschodzie jednak, gdzie pojęcie to częściej występowało w znaczeniu indywidualnym, mówiono o trzech substancjach, po grecku hipostazach, w Trójcy, czym narażano się na zarzuty głoszenia trzech Bogów. Dopiero w IV w. porozumiano się na ten temat i umówiono się, by o Trójcy mówić jako o jednej substancji w sensie ogólnym, gatunkowym, a o trzech osobach lub substancjach indywidualnych. Jeszcze później słowo to weszło w wyjaśnienie tajemnicy Eucharystii, którą nazwano transubstancjacją, czyli przeistoczeniem. Wskazano przez to słowo, że w Eucharystii zmienia się substancja chleba w substancję osoby Chrystusa, a pozostają wszelkie kształty i cechy chleba. Pamiętać jednak trzeba, że taki opis ma sens tylko w kontekście filozofii greckiej i jeśli ktoś jej założeń nie podziela, na nic słowo „przeistoczenie” mu się nie przyda. Tekstem, w którym bardzo wyraźnie widać, jak filozoficzne pojęcie substancji funkcjonowało, jest fragment dziełka cytowanego już Orygenesa „O modlitwie” (27, 8). Pisze tak:
Substancję we właściwym znaczeniu rozumieją ci, którzy bezcielesne istoty uważając za pierwsze, pojmują je na sposób istot bezcielesnych, niezmiennych w swym bycie i niepodlegających powiększeniu ani pomniejszeniu. Właściwością rzeczy cielesnych, które się powiększają i pomniejszają, jest to, że aby trwać dalej w swej przemijalności, potrzebują nieustannie nowego materiału jako podtrzymywania i pokarmu. Gdy w określonym czasie więcej u nich przybywa niż ubywa, następuje powiększenie. Gdy mniej przybywa, następuje pomniejszenie. Być może niektóre nic z zewnątrz nie otrzymują i przechodzą w stan, powiedzmy, czystego zmniejszania się. Taką prawdziwą substancją może być tylko substancja Boga, jedyna, która się nie zmienia w jakikolwiek sposób. I choć w następnych wiekach platonizm wyszedł z mody, zastąpiony przez neoplatonizm, a następnie, już w średniowieczu, przez filozofię odkrytego na powrót Arystotelesa, to filozoficzne pojęcie przylgnęło do Pana Boga. Weszło wręcz w „definicję” Trójcy Świętej, która - katechizmowo - miałaby być jedną substancją w trzech osobach. Pamiętajmy jednak, że ani pojęcie substancji, ani osoby, nie jest objawione, a pochodzi z greckiej filozofii.
Tożsamość chrześcijańska: ani Żyda, ani Greka