Tożsamość chrześcijańska: ani Żyda, ani Greka

Czym jest tożsamość chrześcijańska? To jest pierwsze i podstawowe pytanie, na jakie trzeba sobie odpowiedzieć, jeśli chce się mówić o jakimkolwiek wpływie na naszą, chrześcijańską, samoświadomość. Spróbujmy zatem zdefiniować ją sobie na nasz użytek. Przegląd Powszechny, 3/2007





Dusza

Filozoficzne pojęcie duszy zrobiło z kolei karierę w antropologii. Dla Żydów człowiek nie był złożeniem duszy i ciała, ale stworzeniem na obraz Boży, ulepionym z prochu ziemi – czyli ciałem – ożywionym przez Boga. Jeśli Żydzi, pisząc po grecku, jak autorzy Nowego Testamentu, używali pojęcia „psyche”, to rozumieli przez to życie jako Boży dar. Grecy wiedzieli od swoich filozofów, że człowiek jest duszą w ciele. Zastanawiali się zatem nie nad zbawieniem człowieka, ale nad zbawieniem duszy, zakładając, że ciało do zbawienia się nie nadaje. Wielkim intelektualnym kłopotem było dla nich zmartwychwstanie. Przyjmując do wiadomości, że istnieje, wyobrażali je sobie jako uduchowienie ciała czy jako stan, w którym dusza będzie w pełni panować nad jakoś przetworzonym ciałem. Zaważyło to na całej późniejszej ascezie, w której zaczęło chodzić o umartwianie ciała, by wyzwolić się z jego więzów.

W pierwszych wiekach naszej ery w świecie greckim prym wiodły dwie szkoły filozoficzne: stoicyzm i platonizm. Oczywiście wielu myślicieli próbowało łączyć obie, istniało wiele poglądów synkretycznych, a ludzie prości rozumowali jeszcze inaczej, w każdym razie te dwie szkoły miały najwięcej zwolenników. Według stoików, wszystko, co istnieje, jest ciałem, również dusza czy sam Bóg. Przedstawiciel tego kierunku, Tertulian (ok. 150-220) tak pisał w dziele „O duszy” (22), wychodząc ze stoickich założeń: Definiujemy duszę jako zrodzoną z tchnienia Bożego, nieśmiertelną, cielesną, obdarzoną formą, substancję prostą, inteligentną samą przez się, zdolną do zachowywania się na różne sposoby, obdarzoną wolną wolą, podległą zmianom przypadłościowym, zmienną w zależności od kultury, racjonalną, panującą, zdolną do przewidywania i pochodzącą od innej i takiej samej duszy.

Filozoficzna „konkurencja”, czyli platończycy, pojmowali dusze jako byty wieczne, istniejące od zawsze w świecie idei, które spadły w ciała na skutek jakiegoś grzechu lub zaniedbania. Im większy był ten grzech, tym niższego rodzaju ciało stało się mieszkaniem takiej duszy. Chrześcijańską wersję tego mitu podjął Orygenes (ok. 186-253), który w dziele „O zasadach” (II, 9, 2) tak pisał: Tak więc na skutek tych poruszeń (czyli oddalenia się od Boga) wszystkie istoty racjonalne mniej lub bardziej zaniedbując się w dobrym zostały pociągnięte przez przeciwieństwo dobra, którym bez wątpienia jest zło. Wydaje się, że Stwórca podjął te zalążki i przyczyny różnic i różnorodności, aby stworzyć zróżnicowany i różnorodny świat ze względu na różnorodność inteligencji, czyli racjonalnych stworzeń.

Chrześcijańską koloraturą jest tutaj wzmianka o tym, że Bóg nie opuścił upadłych dusz, ale stworzył dla nich świat tak zróżnicowany, jak zróżnicowane stały się one same, gdyż upadek każdej jest inny.
Pojęcie duszy do dziś jest używane w katechizmie Kościoła i ogół wiernych uważa, że jest to rzeczywistość objawiona przez Boga. Otóż nie: jest to pojęcie filozoficzne, bardzo wygodne i nośne, które na dobre weszło w teologię, ale bez którego też można się obyć, jak obywali się judeochrześcijanie, którzy woleli swoją koncepcję życia jako Bożego daru.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...