Kampania na rzecz referendum europejskiego oraz wyborów prezydenckich przywołały pragnienie demokracji bezpośredniej: każdy obywatel chciał się wypowiedzieć osobiście i bezpośrednio. Uznał, że jeśli decyzje mają go dotyczyć, to musi mieć prawo do przedstawienia swojego zdania. Przegląd Powszechny, 10/2007
Takiemu typowi postępowania trzeba zadać pytanie, czy rzeczywiście pozwala on usłyszeć troski pewnej części społeczeństwa i czy mamy do czynienia z istotnym dla demokracji postępowaniem? Demokracja nie znajduje w nim swojej pełnej miary, gdyż procedura ogranicza się do określonej grupy. Uczestnictwo w debacie służyło przede wszystkim kandydatce do wyrażania i formułowania tematów jej kampanii. Trudno zatem wyprowadzać wnioski o myśleniu ogółu wspólnoty obywatelskiej.
Inne formy demokracji partycypatywnej istnieją w licznych instancjach ułatwiających poznanie opinii obywateli: komitety konsultatywne, komitety dzielnicowe, rady departamentowe, komitety użytkowników, rady starszych. W przeważającej liczbie są to organizacje lokalne, pozwalające na lepszy kontakt między decydentami a obywatelami, oraz na lepszą informację miejscowych rządów politycznych. Nie dotyczą zaś narodowej wizji.
Demokracja partycypatywna wykorzystuje również działalność stowarzyszeń skupiających wolontariuszy, którzy chcą bronić albo partykularnego interesu, albo specyficznych wartości. Te lobby uczestniczą w demokracji w stopniu, w jakim wyrażają troski pewnej liczby obywateli. Francuzi są mało przyzwyczajeni do tej formy demokracji partycypatywnej, umiejscawianej raczej na granicy korupcji. Anglosaski świat oraz europejska administracja dysponują rozwiniętą jej praktyką, która okazuje się bardzo użyteczna, gdy jest dostatecznie opanowana.
Forma ta jednak nie jest całą demokracją; stanowi jej istotny element w dzisiejszym społeczeństwie podzielonym na grupy społeczne, grupy interesów, grupy wartości czy grupy religijne mające prawo wyrażania swoich trosk. Obrona partykularnych wizji nie powstaje w prostackim korporacjonizmie, jeśli nie dochodzi do narzucania specyficznej reguły całej wspólnocie i jeśli do polityków należy podejmowanie decyzji wartościowych dla całej nacji i dobra wspólnego.
Demokracja partycypatywna jest prawomocna, pod warunkiem że nie staje się jedyną formą demokracji i że jej dorobek stanowi jedynie częściowe wprowadzenie do refleksji politycznych decydentów.
Dyskusja wokół demokracji bezpośredniej i demokracji partycypatywnej ujawnia, że działania polityczne muszą trafić do pewnej liczby profesjonalistów i ekspertów wybranych do uprawiania władzy w imieniu obywateli. Jest to rola reprezentantów. Innej możliwości nie ma. W ostatnich latach reprezentacja uległa erozji i wiele traciła na ważności, tak że chyba przestała funkcjonować. Krytykują ją wszyscy. Klasa polityczna wydaje się przebrzmiała, zajęta przede wszystkim własnymi problemami wewnętrznymi, wepchnięta w kołowrót indywidualnych ambicji czy kłótni. Nie reprezentuje już prawdziwych trosk obywateli i oderwała się od rzeczywistości. Tak przynajmniej postrzega ją opinia publiczna.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.