Dzisiaj w sytuacji społeczeństwa pluralistycznego, także w sprawach religijnych, bez udziału świeckich nie jesteśmy w stanie dotrzeć z Ewangelią wszędzie tam, gdzie Chrystus nas posyła. Nas, to znaczy cały Kościół, nie tylko biskupa i księży, których głos bardzo często dociera jedynie do drzwi kościołów Przegląd Powszechny, 3/2009
– W Warszawie mamy do czynienia z wyjątkową koncentracją mediów elektronicznych i tradycyjnych, działa tu także wiele instytucji kultury. Jakie to ma znaczenie dla Kościoła warszawskiego, jakie daje możliwości? Jakie stawia wyzwania?
– To prawda, Warszawa jest także pod tym względem diecezją specyficzną. Jest tu koncentracja świata polityki na skalę niespotykaną w żadnej innej diecezji. Nie można zatem unikać kontaktu z tym środowiskiem, także kontaktu duszpasterskiego. Podobnie jest z mediami, szczególnie o zasięgu ogólnokrajowym, w których wypowiedź ma znaczenie zupełnie inne niż w mediach o zasięgu lokalnym.
Staram się nie unikać wypowiedzi dla tych mediów, jednak przestrzegam takiej zasady, że nie ma głosu jednoosobowego Kościoła w Polsce. Kościół w Polsce to nie są województwa, z których każde ma jednego premiera. Każda diecezja jest osobnym Kościołem w takim znaczeniu, że w każdym Kościele diecezjalnym, pozostającym w łączności z Rzymem, obecny jest cały Kościół. Kościół powszechny nie jest sumą Kościołów partykularnych diecezji, to diecezja jest partykułą, cząstką Kościoła.
Podobnie jak partykułą nazywamy cząstkę, którą odłamujemy od hostii. Wiemy, że jest w niej obecny nie kawałek Pana Jezusa, ale cały Jezus. W Kościele diecezjalnym, który ma swojego biskupa, następcę jednego z Dwunastu, obecny jest cały Kościół, pod warunkiem że jest złączony z Rzymem, to znaczy uznaje prymat biskupa Rzymu. W ten sposób Kościół, który założył Chrystus, istnieje w Kościołach partykularnych.
Zatem, jeśli przewodniczący KEP wypowiada się w kwestiach dotyczących wiary i moralności, to wypowiada się jako biskup, w imieniu kolegium biskupów Kościoła w Polsce. Jeśli wypowiada się w kwestiach poglądów dotyczących np. polityki prorodzinnej, o których dyskutujemy podczas spotkań KEP, to ma ku temu pewne umocowanie płynące z naszych głosowań czy ustaleń. Gdy zaś jestem zaproszony osobiście do tego typu wypowiedzi w mediach, to się wymawiam tym, że nie mam umocowania prawnego, tak jak przewodniczący KEP. Natomiast jeśli chodzi o wypowiedzi dotyczące ściśle spraw związanych z Kościołem i diecezją, każdy biskup ma swój własny głos.
– Wspomniał Ksiądz Arcybiskup o polityce prorodzinnej. Czy ją mamy w Polsce?
– W ciągu ostatnich dwóch, trzech lat w końcu zaczęliśmy o niej myśleć i mówić. Sądzę, że dopiero teraz – i szkoda, że tak późno– zaczyna dokonywać się istotne rozróżnienie między polityką socjalną i prorodzinną. Do tej pory, niestety, była to przede wszystkim polityka socjalna: ona troszczyła się o pomoc tylko biednym rodzinom. Natomiast polityka prorodzinna zaczyna się wówczas, gdy rodzinę wspiera się niezależnie od jej statusu materialnego, a tylko dlatego, że jest rodziną i ma dzieci. Obecnie we Francji współczynnik dzietności wynosi ok 2,1 dziecka przypadającego na jedną kobietę, a w Polsce wynosi on 1,3 – co daje nam ostatnie miejsce w Europie.
Niektórzy tłumaczą to liczną we Francji populacją muzułmanów. Ale, wg socjologów, nawet gdyby stanowiła ona 10-15% całej populacji, to i tak nie byłoby to w stanie zmienić współczynnika dzietności w skali całego kraju. Jest to raczej wynikiem 20 lat porządnej polityki prorodzinnej. Zbyt długo wydawało się nam, że mamy wszystko najlepsze, a gdy w innych państwach pojawiały się lepsze wyniki, zazwyczaj to deprecjonowaliśmy.
Skutki polityki prorodzinnej są zauważalne po ok 10--15 latach. Przed nami zatem długa droga. I nie jest to kwestią jedynie bogactwa państwa, ale także np. prowadzenie polityki prorodzinnej, nie dając każdemu zasłużonej ulgi podatkowej proporcjonalnej do liczby dzieci, niezależnie od jego statusu materialnego. Inaczej znów ograniczymy się do polityki socjalnej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.