Życie wieczne dla każdego?

W modnym dzisiaj myśleniu o apokatastazie pojawia się wiele paradoksów i problemów, nad którymi zbyt łatwo przechodzi się do porządku dziennego. Zamiast Boga, który przeprowadza swój zamysł zbawienia świata, mamy obraz Boga spętanego własną miłością i wszechmocą. W drodze, 11/2007



Miłość totalitarnie solidarna


Współcześnie głoszona teoria apokatastazy akcentuje Bożą miłość w niepokojący sposób, czyniąc ją miłością solidarną aż do granic totalitaryzmu. Jezus jest współodczuwającym i idącym aż do ostatniego grzesznika Bratem, który jednak przekracza w ostatecznym spotkaniu granicę wolności człowieka. Tak długo będzie nas kochał, aż my Go w końcu pokochamy... Czy nie takim zdaniem próbowano, zresztą skutecznie, ośmieszyć systemy totalitarne?

Czy to jednak jedyna droga, abyśmy mogli wszyscy razem spotkać się w niebie? Czy rzeczywiście tylko na takiej podejrzanej o totalitaryzm zasadzie nikogo nie zabraknie we wspólnocie zbawionych? Cóż – prawdziwie wspólnotowy wymiar zbawienia jest możliwy tylko wtedy, gdy brana jest pod uwagę wolność jednostki. Przy uproszczonym, zaznaczmy to wyraźnie, pojęciu apokatastazy, ludzka wolność jest w gruncie rzeczy poddana potędze Boga w imię wyższych racji. Wyższe racje to pragnienie, aby „wszystko się dobrze skończyło”, nasze pragnienie, które przypisywane jest Bogu. Drugi krok to zdanie: „Lepiej niech On się tym zajmie, skoro Mu na tym zależy”. Jest w tym sporo nonszalacji i beztroski, a gdzieś u podstaw dosyć jasna, deistyczna wizja Opatrzności.

Kolejny problem dotyczy wzajemnych zależności. Konsekwencją pewności co do pustego piekła jest fakt, że dobrzy stają się zakładnikami w rękach złych – „bez nas (złych) i wy (dobrzy) nie będziecie szczęśliwi”. Zwolennicy apokatastazy nie uważają, że to sprzeciwia się biblijnemu obrazowi Pana Boga. Nawet jeśli takie rozwiązanie stanowiłoby wysublimowaną formę zwycięstwa zła nad dobrem [4] to w kulturze, w której rejestruje się wyraźny brak aspiracji do świętości, nie jawi się to jako tragedia. W ostateczności ten „pociąg do nieba” poczeka na nas. Nie ma świętych wśród nas, więc psychologicznie łatwiej znieść nam fakt, że nie musimy się nigdzie spieszyć, a przecież do tego i sił, i chęci często brakuje.

Warto więc może przypominać, jakkolwiek dziwnie by to brzmiało dla współczesnych uszu, że w tradycyjnej chrześcijańskiej wizji rzeczy ostatecznych radość zbawionych nie może być zakłócona ewentualnym istnieniem ostatecznego zamknięcia wobec Boga. Zło bowiem ma stracić całe swoje niszczące działanie, w tym także wszelką możliwość szantażu wobec dobra. Zadać sobie można pytanie, czy mógłbym być szczęśliwy w wieczności bez tej czy tamtej osoby – to pytanie jest sztandarowym argumentem za teorią pustego piekła. Ale równie dobrze można nieco przewrotnie zapytać, czy rzeczywiście chcę gdzieś „po drugiej stronie” spotkać się ze wszystkimi, takimi, jakimi ich znałem na ziemi? Czy nie przeszkodziłoby to w wizji wiecznej szczęśliwości? Każde tego typu pytanie pozostaje jedynie poruszaniem się po terenie ludzkiej wrażliwości, co egzystencjalnie może być bardzo ważne, ale nie powinno rozstrzygać teologicznych sporów.


Walcząc o siebie i o innych


Faktem jest, że Bóg chce zbawienia każdego człowieka – ten teologiczny aksjomat przekłada się w myśleniu chrześcijańskim nie na naukę o nieistnieniu piekła, ale na przekonanie o braku predestynacji do zła, braku przeznaczenia do potępienia. Bóg przeprowadza na ziemi swój plan zbawienia, ale „sukces Bożego dzieła za wszelką cenę, bez poszanowania wolności człowieka unicestwiałby zarówno wolność, jak i samego człowieka” [5]. Człowiek może zaprzepaścić sens swego życia, może wykluczyć się ze wspólnoty z Bogiem. Wypowiedzi na temat piekła spełniają więc funkcję napomnienia w ramach głoszenia Królestwa Bożego: człowiek, nawet jeśli chętnie to ukrywa przed sobą samym, znajduje się w sytuacji krytycznej, w sytuacji wyboru: za lub przeciwko Bogu, za zbawieniem czy za potępieniem... Czy użyjemy tu słowa „piekło”, czy użyjemy tu słowa „potępienie”, czy dodamy ze względu na ostateczną wagę spraw przymiotnik „wieczne” – tak czy inaczej chodzi o nasze nawrócenie.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...