Wiatr przewracający karty Pisma Świętego na papieskiej trumnie, białe marsze z tysiącami młodych ludzi, morze palących się świec, wzruszenie dławiące gardło, wspólna Barka... Spróbujmy uzupełnić ten subiektywny zapis danymi, które zbierali w tamtych dniach i tuż po nich socjolodzy. Teologia polityczna, 3/2005-2006
Ciekawą perspektywę do opisywania zjawiska polskiego Pokolenia JP2 ukazał we wspomnianej już debacie w KAI lubelski duszpasterz młodzieży ks. Mieczysław Puzewicz. Przypomniał, że nim ten termin pojawił się w naszym kraju, już wczeŚniej w Światowym dyskursie publicznym istniało Generation JP2. Z globalnej perspektywy to pojęcie pasuje do socjologicznych teorii pokoleń. Dotyczy bowiem młodych ludzi integrujących się wokół postaci i przesłania Jana Pawła II, którzy wchodzą w dorosłe życie w ideowym sporze ze starszymi pokoleniami i częścią równolatków. Natomiast w Polsce mamy – jak już mówiłem – społeczeństwo JP2 z młodymi, wybierającymi zamiast kontestacji czy sporu raczej potwierdzenie przekazanych im religijnych i społecznych tożsamości. Nie mówiącymi: „jesteśmy inni”, ale: „my jesteśmy także”. Dodam, że istnieje pewna różnica pomiędzy hierarchiami wartości ważnymi dla Generation JP2 i polskich Pokoleń JP2. Dla Świata Jan Paweł II był kapłanem i autorytetem moralnym; dla nas, przypomnę, także wielkim rodakiem, który wpływał nie tylko na naszą duchowość, ale również na najnowszą historię Polski. I dlatego Papież jest tak ważny równie ż dla mniej religijnej części Polaków. Nie zapominajmy też, że w papieskim przesłaniu bardzo liczą się dla Polaków, prócz ludzkiej godności, pamięć i tożsamość.
Pokolenie JP2 a życie publiczne
Czy Pokolenie JP2 może mieć znaczenie społeczne i polityczne? Z badań socjologicznych wynika, że osoby bardziej religijne są częściej aktywne, proobywatelskie, zaś w ich rodzinach rzadziej pojawiają się patologie. Oznaczałoby to, że silniejsza i trwalsza integracja młodych wokół tożsamości i wartości symbolizowanych przez postać Jana Pawła II sprzyjałaby jakości polskiej demokracji i polskiego społeczeństwa. Czy można sobie wyobrazić, że kolejne, młode Pokolenie JP2 mogłoby nabrać charakteru Ściślej publicznego, stać się motorem jakiegoś społecznego i politycznego ruchu? Przecież wpływ pierwszej papieskiej pielgrzymki na powstanie Solidarności w 1980 r. jest bezdyskusyjny. Myślę, że dziś i jutro jest to mało prawdopodobne, choć przed rokiem było możliwe. Przypomnę dość oczywisty wpływ kwietniowych wydarzeń na przesunięcie się społecznych nastrojów na prawo (co potwierdziły rezultaty jesiennych wyborów).
Ujawnione w kwietniu 2005 pragnienia społecznej, ponadpolitycznej solidarności oraz masowe oczekiwania moralnego przełomu dostrzegła jednak także rządząca lewica. I zrobiła bardzo wiele, aby nie dopuścić do powstania w sferze publicznej jakiegoś szerokiego ruchu na rzecz zmian, który – co dość oczywiste – uformowałby się w opozycji wobec ówczesnego obozu władzy, a więc – także przeciw SLD, w sporze z ideologią lewicy. Proszę zwrócić uwagę, że w Polsce po kwietniu ideowy spór zwolenników lewicowców z konserwatystami został wyciszony. Wyraźnie ucichło lobby „starych” antyklerykałów i „nowej lewicy”.
Dziś, kilka miesięcy po wyborach, sytuacja jest już inna. Pogłębiające się pęknięcie pomiędzy zwycięskimi partiami polskiej prawicy spowoduje zapewne, że większość młodych nie będzie miała – przynajmniej w najbliższej przyszłości – jednej, wspólnej reprezentacji.