Wiatr przewracający karty Pisma Świętego na papieskiej trumnie, białe marsze z tysiącami młodych ludzi, morze palących się świec, wzruszenie dławiące gardło, wspólna Barka... Spróbujmy uzupełnić ten subiektywny zapis danymi, które zbierali w tamtych dniach i tuż po nich socjolodzy. Teologia polityczna, 3/2005-2006
Jak słusznie zauważa ks. prof. Piotr Mazurkiewicz, więź łącząca uczestników kwietniowej żałoby miała charakter ponadpokoleniowy. „Wspólnotę tamtych dni tworzyli przecież ludzie, których doświadczenia osobiste były jakoś podobne do doświadczeń samego Karola Wojtyły: wojna, komunizm, Solidarność, stan wojenny, poszukiwanie własnego miejsca w Świecie bez komunizmu; tworzyli ją także ludzie urodzeni po wojnie, których (...) wejście w dorosłe życie zbiegło się z początkiem pontyfikatu; tworzyli ją także młodzi, dla których Papież „był od zawsze”.
Dlatego trafniej będzie powiedzieć – przypomnę własne słowa z debaty zorganizowanej w marcu 2006 r. przez KAI – że w Polsce mamy do czynienia ze społeczeństwem JP2: ludźmi z różnych generacji wiekowych, dla których Ojciec Święty był osobą ważną. Mówił bowiem do nas o polskości – amalgamacie tego, co narodowe i obywatelskie, religijne i rodzinne, indywidualistyczne i wspólnotowe. Takie przypuszczenie potwierdzałyby tegoroczne wyniki badań tożsamości Polaków przeprowadzone przez CBOS dla Krzysztofa Koseły i prezentowane przez niego w końcu marca 2006.
Okazuje się, że przedstawicielami Pokolenia JP2 czują się, mniej więcej równie często, członkowie wszystkich generacji. Powtórzę: wydarzenia zeszłego roku pozwoliły wielu młodym ludziom wyrazić spontanicznie, że tworzą kolejne pokolenie, dla którego ważna jest polska tożsamość. W tym kulturowym sensie młodzież jest Pokoleniem JP2, choć nie zbudowała – czego wymagają niektóre definicje pokolenia – swej tożsamości w międzygeneracyjnych napięciach, starciach z poprzednimi generacjami.
Pamiętajmy, że w naszym kraju – jak dowodzą badania wielu socjologów, w tym choćby cytowanego już Krzysztofa Koseły – nie ma dziś wyraźniejszego konfliktu pokoleń. Dlaczego? Myślę, że wynika to z faktu, że w Polsce pokolenia tworzą się inaczej niż w innych krajach. Powstają zazwyczaj – w związku z naszą trudną historią – nie w opozycji do rodziców, a w proteście przeciw rzeczywistości nieakceptowanej przez wszystkie generacje. Młodzi nie kontestują
naszej, polskiej tożsamości. Przeciwnie: chcą ją potwierdzić, dostosowując do nowych wyzwań. Taka była geneza pokoleń czasu Legionów, Armii Krajowej, Października ‘56, Marca ‘68 czy pierwszej Solidarności.
Nowe polskie pokolenia są zatem na ogół potwierdzeniem przez kolejne roczniki tej samej (mówiąc precyzyjniej: na nowo subiektywnie przeżywanej i potwierdzanej) tożsamości. Zmieniały się tylko „jak las na horyzoncie” barwy wyzwań. Opowiedział to pięknie w Raporcie z oblężonego Miasta Zbigniew Herbert. Od końca lat siedemdziesiątych bardzo ważną postacią symbolizującą (i definiującą w nowych realiach) owe wartości i tożsamości jest Jan Paweł II. Dlatego – od tamtego czasu – potwierdzanie wartości z „ogrodu polskiej pamięci aksjologicznej” jest – w kulturowym (i metapolitycznym) sensie – deklaracją bycia „pokoleniem bliskim JP2”. Co ważne, bezpośrednio polityczny wymiar stawania się pokoleniem był i jest oddzielony od tych kulturowych deklaracji.