Jeśli pobudki mego działania nigdy nie mogą wykroczyć poza mój własny interes albo też zbiorowy interes mojej grupy – nigdy nie mogę być naprawdę wolny. Zawsze mogę zostać zmanipulowany i zmuszony do działania w określony sposób ze strachu przed karą lub w nadziei na nagrodę. First Things, 5/2008
Wolne społeczeństwo opiera się na założeniu, że jego członkowie obdarzeni są niezbywalnymi prawami. Gdyby prawa jednostek nadawane były przez państwo lub społeczeństwo, mogłyby być zniesione przez ludzką władzę, a wtedy droga ku tyranii byłaby otwarta. Jak zauważyli autorzy naszej Deklaracji Niepodległości, sam Stwórca nadał ludziom niezbywalne prawo do życia, wolności i dążenia do szczęścia, choć oczywiście korzystanie z tych praw musi być uregulowane z uwzględnieniem dobra wspólnego.
Nawiązując do biblijnej i patrystycznej doktryny, że ludzie stworzeni są na obraz Boga, Papież stwierdza, że osoba ludzka, jako widzialny obraz niewidzialnego Boga, jest z natury podmiotem praw, których nie może pogwałcić żaden człowiek, grupa, klasa, naród, ani państwo. Tam, gdzie zaprzecza się temu, że ludzka godność ma źródło transcendentne, otwiera się droga ku totalitaryzmowi i innym formom despotyzmu, w którym panuje naga siła, umożliwiająca narzucanie interesów konkretnej osoby czy grupy reszcie społeczeństwa.
Jak następnie wyjaśnia Papież (Centesimus annus, 46), autentyczna demokracja jest możliwa tylko na podstawie rządów prawa i poprawnej koncepcji osoby ludzkiej: „[...] w sytuacji, w której nie istnieje żadna ostateczna prawda, będąca przewodnikiem dla działalności politycznej i nadająca jej kierunek, łatwo o instrumentalizację idei i przekonań dla celów, jakie stawia sobie władza. [...] w świecie bez prawdy wolność traci swoją treść, a człowiek zostaje wystawiony na pastwę namiętności i uwarunkowań jawnych lub ukrytych”.
Wciąż jednak pojawia się następujące zastrzeżenie: ludzie nie są wolni, jeśli nie mogą ustalić własnej formy rządów i uczestniczyć w tworzeniu własnych praw. Wydawałoby się zatem, że jeśli nie mogą zaprzeczyć transcendentnej prawdzie, nie są naprawdę wolni. Kierując się czysto polityczną definicją wolności, możemy uznać, że naród może w sposób wolny ustanowić niewolnictwo lub przyjąć totalitarną formę rządów, jednak tym samym naraża na szwank lub wręcz niszczy własną wolność. Trwała wolność wymaga consensusu opartego na transcendentnej prawdzie. Tak samo jak osoby tracą wolność, gdy próbują uwolnić się od norm moralnych, tak społeczeństwo zrzeka się wolności, gdy nie szanuje osobowej godności swych członków.
Pojęcie społecznego consensusu nie zawsze jest właściwie rozumiane. Według szeroko rozpowszechnionego poglądu, oznacza ono po prostu opinię większości, która to opinia może wynikać z mody lub emocji albo też ideologii, opartej na interesie jakiejś klasy. John Courtney Murray w swym mistrzowskim dziele Uznajemy następujące prawdy [6] wyjaśnia, że zgodnie z klasyczną tradycją myśli politycznej consensus to coś zupełnie odmiennego: jest to doktryna lub pogląd, cieszący się powszechnym uznaniem z powodu wartości argumentów za nim przemawiających.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.