Świątynia Opatrzności Bożej wciąż ma pecha. Tygodnik Powszechny, 15 lipca 2007
Inwestorzy Świątyni Opatrzności starają się korzystać z pomysłów sprawdzonych w Licheniu czy w Łagiewnikach. Podobnie jak w tych sanktuariach, także w Warszawie na ścianie świątyni zawisną tabliczki z nazwiskami ofiarodawców (w Licheniu jest ich 19 tysięcy).
Honor Polaków
Wydaje się, że to jednak za mało. Trudno bowiem oprzeć się wrażeniu, że wielka świątynia wyrastająca wśród najdroższych w Warszawie osiedli jest zawieszona w próżni społecznej.
Proszący o anonimowość ksiądz z archidiecezji warszawskiej mówi: – Kult obrazu w Licheniu czy kult Miłosierdzia Bożego był realny, żywy. W przypadku Świątyni Opatrzności żywego kultu nie ma. I to mimo pochowania w niej księdza Twardowskiego, czy umieszczenia repliki grobu Jana
Pawła II. Mówiąc po ludzku: w tej chwili nie ma klimatu do budowy tak wielkiej świątyni. Traktuje się ją jako idee fixe Prymasa. Ja sam i księża, z którymi rozmawiam, uważają, że są dziś ważniejsze potrzeby niż ta budowa.
Ale są też inne opinie. – A może Prymas ratuje honor Polaków? – pyta ks. Aleksander Seniuk, wicedyrektor Instytutu Papieża Jana Pawła II, instytucji kultury finansowanej przez Urząd Marszałkowski, której nowa siedziba powstaje nieopodal Świątyni Opatrzności. – To przecież zobowiązanie całego narodu, a nie tylko kard. Glempa.
Ks. dr Zdzisław Struzik, proboszcz Parafii Opatrzności Bożej i równocześnie dyrektor Instytutu Papieża Jana Pawła II, wybudował w swoim życiu kilka obiektów sakralnych, w tym kościołów (m.in. w Peru) i na inwestycję patrzy z nieco innej perspektywy: – W każdej budowie są trudne momenty. Najpierw prace na poziomie zero, potem stan surowy, potem wykończenie wnętrz (to ostatnie trwa najczęściej najdłużej). To normalne. Ta Świątynia tak czy inaczej powstanie, nawet jeśli na jakiś czas trzeba będzie wstrzymać budowę. Zresztą, niezależnie od tego, świątynia już żyje. Codziennie odprawiamy w niej Mszę, odmawiamy Różaniec. Przychodzą ludzie. Na początku czerwca gościliśmy dzieci ze szkół im. ks. Jana Twardowskiego, zapraszaliśmy wybitnych artystów, którzy recytowali Jego wiersze. Kult Bożej Opatrzności jest może nieco inny i mniej rozpowszechniony niż kult Bożego Miłosierdzia z krakowskich Łagiewnik czy kult obrazu z sanktuarium w Licheniu, ale przecież istnieją w Polsce parafie i kościoły pod wezwaniem Bożej Opatrzności. No i budowa tej świątyni to także wyraz wdzięczności za pontyfikat Jana Pawła II.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.