O zwolennikach Ojca Dyrektora mówi się często w tonie podsycającym tylko ich poczucie oblężenia. Tygodnik Powszechny, 29 lipca 2007
– Głosowanie to czynność społeczna. Ludzie, zwłaszcza starsi, wprawdzie przyjmują radiowy przekaz, ale gdy przychodzi do wyborów, czekają na podpowiedź dzieci czy wnuków – tłumaczy dr Markowski. – Wiele decyzji zapada w samochodzie wiozącym rodzinę do komisji wyborczej.
Owszem, słuchalność Radia od kilku lat wyraźnie spada (między 2005 a 2006 r. zmalała o jedną piątą: z 2,5 do 2 proc. udziału w rynku). Jak podkreśla dr Markowski, zostają najwierniejsi, zatem może to spowodować wzrost dyscypliny politycznej słuchaczy.
Ilościowo zwolennicy dyrektora Radia nie powinni – pozornie – stanowić aż tak łakomego kąska dla polityków. Jarosław Gowin, autor książki „Kościół w czasach wolności", podkreśla, że Radio Maryja weszło do mainstreamu politycznego przez przypadek. – Dało PiS-owi te 2-3 proc., ale były to procenty rozstrzygające. Dlatego wpływy polityczne Radia są dziś tak naprawdę zupełnie niewspółmierne do jego rzeczywistego znaczenia.
Dr Markowski ocenia, że zależnie od tego, czy brać pod uwagę wszystkich słuchaczy, czy uczestników pielgrzymek, czy też ludzi głosujących pod dyktando o. Rydzyka, może to być grupa licząca od miliona do kilkudziesięciu tysięcy osób (na 32 mln Polaków uprawnionych do głosowania). Zdaniem dr. Markowskiego atrakcyjność o. Rydzyka dla polityków wynika z szerszego kontekstu. – Polacy są niezwykle pasywni w życiu publicznym – mówi. – PiS zdobył w wyborach poparcie 10,54 proc. uprawnionych do głosowania, czyli niewiele ponad 3 mln osób. Partie koalicyjne poparło odpowiednio 3,5 i 2,7 proc. uprawnionych, a więc w granicach miliona. Zatem dla mniejszej partii głosy zwolenników Rydzyka to być albo nie być. Dla większej, jak PiS, mogą one nie mieć większego znaczenia, za to pomogą przeważyć niewielką różnicę między nim a PO. I pamiętajmy, że zadowoleni Polacy nie głosują. Nie robi tego z różnych powodów 60 proc. społeczeństwa. Nawet w regionie jesteśmy patologicznym przypadkiem.
Gdyby nawet o. Rydzyk został, jak spekulowano jeszcze kilka dni temu, wysłany na misje do Afryki, co by to zmieniło? Być może z Radia Maryja Kościół chciałby zrobić medium czysto religijne. – To by się nie udało – uważa prof. Sztompka. – Eksplodującą mieszankę przekazu tworzą przecież dwa elementy: religia i odpowiedź na frustracje społeczne. Sama religijność wystarczyłaby nieznacznej części jego słuchaczy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.