Pismo jest nieomylne w sprawach zbawienia. Już św. Augustyn głosił, że tylko w tej kwestii. Tygodnik Powszechny, 7 września 2008
Oficjalne stanowisko Kościoła jednak się zmieniało. W 1943 r. Pius XII w encyklice „Divino Afflante Spiritu” nie tylko odżegnał się od literalnego odczytywania Pisma, ale zachęcił do intensywnych badań. Co się stało?
Szukanie sensu wyrazowego jest i dzisiaj podstawowym obowiązkiem egzegety. A stanowisko Kościoła ewoluowało, pogłębiało się bowiem rozumienie Pisma jako historii, literatury i kanonu. Biblistyka od dominującego w Formgeschichte historycyzmu przeszła ku badaniom literackim. A dzisiaj na nowo odkrywa się kanon – Pismo św. jako organiczną całość. W latach 50. powstała Redaktionsgeschichte (historia redakcji). Ten nurt badań udowodnił, że ewangeliści nie są biernymi kompilatorami, ale rzeczywistymi autorami – historykami, literatami i teologami. Z pierwotnej tradycji ustnej i utrwalonej w nich „pamięci Jezusa” wybrali odpowiednie materiały i inteligentnie je skomponowali. Każdy z nich ukazał Go od innej strony: np. miłosierdzia (Łukasz) czy wcielenia (Jan). To byli ludzie znani we wspólnotach pierwszego Kościoła i ich dzieła przyjmowano z wielkim zaufaniem.
We wspólnotach tych pielęgnowano ustny przekaz świadectw sięgających Jezusa, były one skupione wokół naocznych świadków i uczniów. Sami ewangeliści byli apostołami albo uczniami apostołów – Marek opowiadał katechezę Piotra, Łukasz znał ewangelię głoszoną przez Pawła. Odkrycie pracy ewangelistów--redaktorów było konieczną korektą lekceważącego podejścia do autorstwa Ewangelii w Formgeschichte.
We wszystkich ewangelicznych jednostkach literackich widać źródłowe odniesienie do prawdziwych dziejów Jezusa. Współcześni badacze podkreślają, że każde najkrótsze zdanie Jezusa powtarzano przede wszystkim dlatego, że On rzeczywiście je wypowiedział. Ewangeliści wyszukiwali takie sceny z życia Chrystusa, w których dana sentencja lub przypowieść rzeczywiście została wypowiedziana. Żadna jednostka by nie powstała, gdyby nie miała zakorzenienia w prawdziwej historii.
Opowiadania mogły budzić wiarę tylko dlatego, że przekazywały prawdę o tym, co Jezus mówił i czynił. Pierwsi słuchacze – z których wielu to Żydzi, zdający sobie sprawę, że wierząc w Jezusa decydują się na odchodzącą od judaizmu nową religię – byli najbardziej zainteresowani Jezusem historii: czy rzeczywiście jest On Mesjaszem objawiającym w pełni moc i miłość Boga.
Współcześni egzegeci badają Biblię za pomocą tzw. metody historyczno-krytycznej. Na czym ona polega?
Pod tą nazwą kryje się wiele różnorodnych działań. Najpierw – tzw. krytyka tekstu. Istnieje ok. 5 tysięcy zachowanych rękopisów (i fragmentów) Ewangelii. Która wersja jest najbardziej wierna źródłu, formie pierwotnej? To ważna analiza: od tego, którą wersję przyjmiemy za tą, która wyszła spod pióra autora natchnionego, zależy interpretacja.
Kolejny etap to analiza literacka. Badacz musi precyzyjnie określić początek i koniec perykopy (zwartej jednostki literackiej), a następnie jej osadzenie w całości dzieła. Potem bada tzw. napięcia językowe wewnątrz perykopy: powtórzenia, różnice w stylu i słownictwie. Wszystko po to, żeby ustalić, czy składa się ona z pisanych czy mówionych źródeł wcześniejszych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.