Bóg króluje również poza granicami Kościoła, tam nie rozciąga się zbawcza pustka. Inne religie mają swój udział w Królestwie, mogą przyczyniać się do jego historycznego urzeczywistniania i rozwoju. Tygodnik Powszechny, 6 września 2009
Sobór teologiczną podstawę dla dialogu opierał na podwójnym fundamencie: wspólny początek wszystkich ludzi w dziele stworzenia i wspólne przeznaczenie – zbawienie w Chrystusie. Jan Paweł II dodał kolejne dwa elementy. Nauczał z jednej strony o obecności i działaniu Ducha Świętego w innych religiach, z drugiej o ich udziale w Królestwie Bożym. Przypomnijmy: Królestwo Boże, jako symbol panowania Boga i wręcz Jego imię, było podstawowym motywem nauczania i działalności Jezusa.
Jeśli Sobór mówił o obecności Ducha Świętego poza Kościołem, to widział ją nie w innych religiach jako takich, ale tylko wśród ich wyznawców indywidualnie. Nauka o działaniu Ducha Chrystusa w innych tradycjach religijnych jako takich to jeden z najważniejszych wkładów Jana Pawła II do dialogu międzyreligijnego.
O ile przez wieki sądzono, że misjonarze, idąc do religii „pogańskich”, przynoszą im Ducha Świętego, którego tam wcześniej nie było, o tyle – w świetle nauczania Papieża – misjonarze w religiach tych spotykają już obecnego tam Ducha Chrystusa. „Kościół ewangelizujący – czytamy w „Dialogu i przepowiadaniu” – musi zawsze pamiętać, że to przepowiadanie nie dokonuje się w całkowitej próżni, ponieważ Duch Święty, Duch Chrystusa, jest obecny i działa pośród tych, którzy słyszą Dobrą Nowinę, nawet zanim działalność misyjna Kościoła została podjęta.
Duch Święty – podkreślał Jan Paweł II – sprawia, że między religiami istnieje „tajemnica jedności”. „Różnice – mówił w 1986 r. – są elementem mniej istotnym niż jedność, która jest radykalna, podstawowa i decydująca”. Do historii przejdą papieskie słowa z książki „Przekroczyć próg nadziei”:
„Duch Święty działa skutecznie także i poza widzialnym organizmem Kościoła (...). Działa w oparciu o (...) semina Verbi [nasiona Słowa, elementy prawdziwe i święte złożone przez odwieczne Słowo, Syna Bożego], które stanowią jakby wspólny soteriologiczny [zbawczy! – JM] korzeń wszystkich religii. Mogłem się o tym przekonać, wielokrotnie odwiedzając kraje Dalekiego Wschodu. (...) Tak więc zamiast dziwić się, że Opatrzność dopuszcza tak wielką różnorodność religii, można raczej dziwić się temu, że znajdujemy w nich tyle wspólnych elementów”.
Papież z Polski jako pierwszy oficjalnie – ostrożnie, acz klarownie – dokonał rozróżnienia między Kościołem a Królestwem Bożym w historii, chociaż podkreślał ich wyjątkową i jedyną więź. W encyklice „Redemptoris missio” pisał: „Zaczątkowa rzeczywistość Królestwa może się znajdować również poza granicami Kościoła w całej ludzkości, o ile żyje ona »wartościami ewangelicznymi« i otwiera się na działanie Ducha, który tchnie, gdzie i jak chce (por. J 3, 8)” (nr 20).
Przez wieki w teologii i doktrynie Kościół praktycznie utożsamiano z Królestwem Bożym w dziejach, tak że inne religie pozostawały poza granicami tego Królestwa, nie mogły mieć z nim nic wspólnego. Dla Jana Pawła II Królestwo jest rzeczywistością szerszą niż sam Kościół. Bóg króluje również poza jego granicami, tam nie rozciąga się zbawcza pustka. Inne religie mają swój udział w Królestwie, mogą przyczyniać się do jego historycznego urzeczywistniania i rozwoju.
„Dialog [międzyreligijny] – czytamy w „Redemptoris missio” – jest drogą do Królestwa Bożego i z pewnością wyda owoce, chociaż te czasy i chwile znane są tylko Ojcu (por. Dz 1, 7)” (nr 57). Im wolniej i słabiej dialog między religiami jest praktykowany, tym wolniej i słabiej budowane jest Królestwo Boże.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.