Bóg króluje również poza granicami Kościoła, tam nie rozciąga się zbawcza pustka. Inne religie mają swój udział w Królestwie, mogą przyczyniać się do jego historycznego urzeczywistniania i rozwoju. Tygodnik Powszechny, 6 września 2009
Dialog międzyreligijny jest czymś nowym pod słońcem” – pisał w 1983 r. Leonard Swidler, amerykański teolog, w głośnym tekście „Dekalog dialogu”. I pytał: „Jak zatem możemy efektywnie angażować się w tę nową sprawę?”. Do dziś nie ma gotowych odpowiedzi, niemniej dzisiaj – w czasach prześladowań religijnych, krwawych konfliktów na tle religijnym i religijnego terroryzmu – jedno staje się oczywiste: ten dialog jest potrzebny światu jak powietrze. „Nie może być pokoju między narodami bez pokoju między religiami. Nie może być pokoju między religiami bez dialogu między religiami” (ks. Hans Küng).
Granice
Dialog rodzi się w bólach, jego drogi wyznaczane są po omacku. Zaangażowani często natrafiają na ścianę niezrozumienia, obojętności, sprzeciwu, a nawet oskarżeń o zdradę własnej wiary – ze strony współwyznawców. Niektórzy, podkreślając samowystarczalność własnych religii, kwestionują potrzebę dialogu. Wskazują na zagrożenia, jakie mogą się z nim wiązać: synkretyzm religijny, relatywizowanie prawdy objawionej, bagatelizowanie różnic między religiami, rozmywanie ich tożsamości. Jeśli konieczny jest dialog międzyreligijny, to jaki sens ma działalność misyjna? – pyta wielu (nie tylko chrześcijan).
Czy dialog może przyjąć postać wspólnej modlitwy wyznawców różnych religii? Czy możliwy jest na poziomie teologicznym, a więc na tym najbardziej właściwym dla religii? Na pytania te padają skrajne odpowiedzi. W 1989 r. biskupi Indii nie wahali się stwierdzić: jedna z form dialogu „dosięga najgłębszych poziomów życia religijnego, polega na dzieleniu się modlitwą i kontemplacją. Głównym celem takiej wspólnej modlitwy jest kult Boga, który nas wszystkich stworzył, by uczynić z nas wielką rodzinę. Jako że w sensie prawdziwym i podstawowym jesteśmy jedno z całą ludzkością, adorowanie Boga razem z innymi nie jest dla nas tylko prawem, ale obowiązkiem”. Tymczasem kard. Ratzinger w 2003 r. na pytanie o możliwość takiej modlitwy odpowiedział (prywatnie): „Osobiście w to wątpię”.
Gdy w listopadzie 2008 r. w Watykanie rozpoczął się dialog w ramach Forum Katolicko--Islamskiego, Benedykt XVI (w prywatnym liście) zgodził się z tezą, że „dialog międzyreligijny we właściwym znaczeniu tego terminu jest niemożliwy (...) bez wzięcia w nawias własnej wiary” – i postulował dialog na poziomie kulturowym.
Dialog między religiami ma krótką historię. Więcej tu pytań i problemów niż odpowiedzi i klarownych rozwiązań. Diagnoza ta odnosi się także do nauczania Kościoła o innych religiach i dialogu z nimi. Magisterium w tych kwestiach nie mówi jednym głosem. Doktryna Kościoła o dialogu międzyreligijnym dopiero się rodzi i „nie jest monolityczna (...). W najnowszym Magisterium odnajdujemy chwile wzniosłe, ale i momenty słabości, dwuznaczności i wahania. (...) Należy natomiast uznać, że są różne postawy, które pozostawiają otwarte drzwi dla dalszego zróżnicowanego rozwoju” (Jacques Dupuis SJ).
Cokolwiek mówić o nauczaniu Kościoła o innych religiach, w jednym punkcie jest ono jasne: dla Kościoła nie ma odwrotu od dialogu z nimi.
Fundament
Dla stosunku Kościoła do innych religii przełomowe znaczenie miał Sobór Watykański II, który po raz pierwszy w historii uznał – zaczątkowo i nie bez niejasności – autentyczną wartość niechrześcijańskich tradycji religijnych. Wcześniej traktowano je jako dzieło szatańskie i przeszkodę w zbawieniu dla ich wyznawców. W takim spojrzeniu nie było miejsca dla dialogu. Ostatni Sobór zalecił dialog, chociaż nie uznał go jeszcze za składową część misji Kościoła obok świadectwa, modlitwy i liturgii, dzieł miłości, katechezy i przepowiadania Ewangelii. To dokonało się w dokumentach „Redemptoris missio” Jana Pawła II (1990), „Dialog i przepowiadanie” Kongregacji Ewangelizacji Narodów (1991), „Dialog i misja” Sekretariatu dla Niechrześcijan (1984).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.