Wiele uregulowań zawartych w przyjętej w 1991 roku ustawie o systemie oświaty bez zbędnego kamuflażu, a wręcz tak zwanym otwartym tekstem informuje, że na ich podstawie niewielkie są szanse na zbudowanie jakiegokolwiek istotnego oświatowego sukcesu. Znak, 06/2007
W 1990 roku, po dwóch latach od zawarcia umowy o pracę, wystąpiłem do dyrektora o ocenę mojej pracy jako wychowawcy w domu dziecka. Niczym nie ryzykowałem. Otrzymanie oceny niedostatecznej było tak nieprawdopodobne jak wybór kuratora oświaty niezgodny z oczekiwaniami ministra. Efektem uzyskania oceny pozytywnej było automatyczne osiągnięcie statusu prawnego nauczyciela mianowanego. Wiązała się z tym m.in. niemalże pewność, że pracodawca nie może rozwiązać umowy w drodze wypowiedzenia. Można było do końca zawodowego życia się nie rozwijać, przez kilkadziesiąt lat prowadzić lekcje na podstawie pożółkłych kartek z notatnika ze studiów, byleby nie dać podstaw do wyrzucenia z pracy w trybie dyscyplinarnym.
Możliwość osiągnięcia takiego statusu w dwa lata od ukończenia studiów gwarantowała Karta nauczyciela. Omawiane rozwiązanie funkcjonowało wiele lat i przyczyniło się do zawodowej demoralizacji dużej grupy nauczycieli. To, co w oczywisty sposób niszczyło oświatę, dla oświatowych związków zawodowych było zdobyczą, którą się chełpiły i której broniły długo i skutecznie, zaskarbiając sobie wdzięczność rzesz swych pasywnych członków. Środowisko nauczycielskie stanowczo negowało propozycje odstąpienia od tego uregulowania, i to nawet wobec propozycji przetargowej resortu, który dostrzegając destrukcyjną rolę przepisów, obiecywał w zamian za ich usunięcie przekazanie środków na znaczące podwyżki. Karta nauczyciela jest dokumentem wartym osobnego omówienia, co najmniej z racji nieskrywanego w niej przedkładania interesów pracowniczych nad dobro dzieci i edukacji. Tak jak ustawa o adwokaturze służy dobremu samopoczuciu adwokatów, a nie profesjonalizmowi ich usług, a ustawę o komornikach wymyślono dla ochrony członków tej korporacji, bez związku z poziomem egzekwowania wyroków, tak też Kartę nauczyciela przyjęto głównie po to, by nauczycielscy związkowcy mieli elektorat głosujący na nich w wyborach parlamentarnych i uzasadniający istnienie ich związkowych etatów, a mianowani nauczyciele mieli zapewniony zawodowy spokój niezależnie od tego, w jaki sposób wypełniają obowiązki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.