Okazuje się, że do dobrego samopoczucia czy braku choroby potrzebne są elementy transcendentne. Medycy często nie widza, że zdrowie to nie tylko sfera cielesności (soma), ale także psyche – a wiec subiektywne poczucie braku szczęścia. Zeszyty karmelitańskie, 3/2006
W tym kontekście warto postawić zasadnicze pytanie: czy zdrowie i usługi medyczne maja być darem czy towarem? To nie jest moje oryginalne pytanie, bo postawili je już inni, np. czeski bioetyk Jan Payne. Co z ta medycyna? I - w konsekwencji - co ze zdrowiem? Mamy tutaj do czynienia z dylematem, z którym boryka się większość społeczeństw, również polskie - czy sfera ochrony zdrowia ma być domeną mechanizmów rynkowych czy też dziedziną, która funkcjonuje na zasadzie przedsięwzięcia etycznego?
Jeśli zdrowie jest towarem, to wiadomo, że ktoś chce go sprzedać i ktoś go lansuje... Co najłatwiej sprzedać: zdrowie fizyczne, umysłowe, społeczne? Kto kształtuje popyt na nasze samopoczucie?
Myślę, że odpowiedz jest tutaj bardzo prosta: przemysł farmaceutyczny, który - oprócz produkcji i dystrybucji narkotyków - jest sektorem najbardziej dochodowym we współczesnym świecie. Jeśli wiec przemysł, to i przedstawiciele firm farmaceutycznych będą robili wszystko, aby sprzedawać towary najbardziej pożądane, a co za tym idzie - najdroższe. Na Zachodzie, w Polsce powoli także, przemysł farmaceutyczny, a za nim ochrona zdrowia, traktuje pacjentów jak klientów. Dlatego rozwijają się te dziedziny medycyny, które są wysoce dochodowe, np. medycyna estetyczna (to dziś jedna z najbardziej prężnych gałęzi medycyny w świecie zachodnim - od stomatologii począwszy, na dermatologii i chirurgii plastycznej skończywszy). Powstają wiec towary luksusowe, na które mogą sobie pozwolić ludzie o wysokich dochodach. Myślę, że firmy farmaceutyczne będą coraz bardziej zainteresowane finansowaniem badan, projektów, które dostarcza medykamentów pożądanych i, co za tym idzie, luksusowych i drogich. Z drugiej strony poza ich zainteresowaniem pozostaną obszary badan medycznych nieprzynoszace zysków. To oczywiście wpływa na kolejna sprawę - na takie a nie inne rozumienie służby zdrowia i jej zadań. Czy jest to biznes, który produkuje gotowe towary, podobne do guzików bądź samochodów, czy może jednak - i to podejście jest mi bliższe - instytucja, w której nieustannie dokonuje się konfrontacja aksjologii z takim przedmiotowym widzeniem świata i pacjenta? Myślę, że rynek, rozwijający się przemysł farmaceutyczny, dostarczający coraz to nowych i poszukiwanych towarów, sprawia, że w wielu krajach służba zdrowia staje się tylko jedna z wielu podobnych do siebie instytucji usługowych.