Podstawową kategorią życia religijnego była dla chasydów uwznioślona modlitwa i mistyczne przeżycie, do którego może dojść każdy, nie tylko wybrani. Chasydyzm to religia powszechnego mistycyzmu. Życie Duchowe, 60/2009
Nie czują się więc związani z niechasydzką społecznością, w której żyli czy żyją obecnie?
Chasydzi tworzyli i tworzą silne więzi, jednak tylko w obrębie własnej wspólnoty. Do ich świata trudno wejść komuś z zewnątrz. Mają poczucie, że są obrońcami Tradycji przed zmianami, które zachodzą w świecie. Uważają, że to oni żyją pośród prawdziwych wartości i współczują innym Żydom, a tym bardziej nie-Żydom, czyli gojom, którzy marnują szansę życia w świętości. Dlatego młody człowiek dorastający w atmosferze chasydzkiej wspólnoty nie opuszczał jej.
Po co miałby iść do gorszego świata, skoro jego jest lepszy? Dla tych, którzy mieli religijne wątpliwości, zasadniczą barierą powstrzymującą przed opuszczeniem społeczności, w której zostali wychowani, były obawy przed światem zewnętrznym. Zostali bowiem wychowani w klimacie niechęci wobec niego. Odejście ze wspólnoty chasydzkiej dorastającego mężczyzny niejednokrotnie oznaczało dla niego cywilną śmierć. W przeszłości byli to bowiem ludzie, którzy nie mieli zawodu, żadnej pracy ani kontaktów społecznych poza wspólnotą chasydzką. Funkcjonowanie w świecie niechasydzkim byłoby naprawdę trudne czy wręcz niemożliwe – bez rodziny, wspólnoty, przyjaciół, zawodu, kontaktów. Czy jeśli odejdą, będą mieli za co żyć? Czy będą mieli do kogo zwrócić się o pomoc?
Więzi między chasydami miały i mają więc charakter nie tylko religijny, ale także społeczny i gospodarczy. Na przykład dwory cadyków były miejscem, gdzie kupiec z jednego miasta spotykał kupca z innego miasta i razem robili interesy. A ponieważ należeli do tej samej wspólnoty religijnej, bezgranicznie sobie ufali – nie spisywali żadnych kontraktów i dokonywali korzystnej dla obu stron transakcji przy znacznie mniejszych kosztach. Słowo jest słowem – system kontroli społecznej wewnątrz wspólnoty wymuszał dotrzymanie umowy. Cadyk zastępował także instytucję banku. Przybywający do niego chasydzi składali mu ofiarę pieniężną na utrzymanie dworu. Tradycyjnie nazywało się to „okupem za duszę”, pidion hanefesz. Cadyk więc gromadził gotówkę, którą na mniej lub bardziej korzystnych warunkach mógł pożyczać niektórym chasydom i w ten sposób wspomóc ich działalność gospodarczą. Podobnie bywa i dzisiaj, choć na inny sposób.
Kiedy jednak ogląda się zdjęcia chasydów z przedwojennej Polski czy widzi się chasydów na ulicach Jerozolimy – w przeważającej większości robią wrażenie ludzi ubogich. Ich strój, domy czy miejsca modlitwy były i są bardzo skromne.
W przeszłości rzeczywiście chasydzi byli często ludźmi biednymi, podobnie zresztą jak ogromna większość społeczności żydowskiej. Nie wydaje się jednak, by byli jakoś znacząco biedniejsi od innych Żydów. Dziś skromny wygląd to bardziej przejaw programowego antyestetyzmu chasydów niż rzeczywistego stanu majątkowego. Dla chasydów bowiem to, jak wyglądają czy mieszkają, nie ma większego znaczenia. Kultura chasydzka jest wroga wszelkim formom dekoracyjności i wybujałego estetyzmu. Najważniejsza jest modlitwa, a nie wystrój pomieszczenia, w którym się modlą. Czasami ów antyestetyzm jest wręcz ostentacyjny czy nawet – powiedziałbym – nieco teatralny.
Jaki jest stosunek chasydów do rodziny?
Co do życia rodzinnego chasydów żyjących na terenie Europy Wschodniej wśród historyków istnieje spór. Wielu bowiem uważa, że chasydzi w przeszłości zaniedbywali swoje rodziny. Moim zdaniem chasydyzm rzeczywiście mógł mieć negatywny wpływ na prowadzenie życia rodzinnego. Nie mam tu jednak na myśli na przykład prokreacji czy rozwodów, ale jakość więzi rodzinnych. Słabe więzi chasyda z żoną i dziećmi wynikały z hierarchii wartości: zgodnie z chasydzką doktryną najważniejszy dla chasyda był cadyk i wspólnota religijna, której ów cadyk przewodził. Jeśli więc jakiś chasyd z Puław był zwolennikiem cadyka z Góry Kalwarii, szukał w swoim mieście innych zwolenników tego cadyka, by wspólnie z nimi stworzyć minian i razem się modlić.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.