Dorośli do chrztu

Coraz więcej osób w wieku dorosłym przyjmuje chrzest. Czyżby renesans chrześcijaństwa? A może znak czasu po przymusowej laicyzacji okresu komunizmu? Idziemy, 13 stycznia 2008



Nowa jakość, nowa trudność


– Chrzest wnosi nową jakość w życie – mówią po przyjęciu tego sakramentu osoby dorosłe. – Z zawodu jestem lekarzem, teraz łatwiej jest mi rozumieć cierpienie innych ludzi, łatwiej im doradzać w różnych sytuacjach. Wiara pomaga mi zrozumieć wydarzenia z dnia codziennego: choroby, wypadki. W ubiegłym roku zmarł mój ojciec. Jako osoba wierząca ufam, że kiedyś się spotkamy – mówi Jakub, który wraz z żoną jest obecnie we wspólnocie Domowego Kościoła. – Dla mnie chrzest był świadomą decyzją i podjęciem zobowiązań do wychowania dzieci w wierze katolickiej. Najtrudniejsza jest spowiedź. To nie takie pójście z marszu do konfesjonału. Jest dla mnie dużym przeżyciem, do którego muszę się przygotować – dodaje.

– Kiedy przyjęłam wszystkie sakramenty i zaczęłam chodzić na Mszę św., coraz więcej rodzi się we mnie pytań i coraz więcej niepewności. Nie mam śmiałości chodzić z podstawowymi pytaniami na temat wiary do księży z parafii – mówi Lidia. – Dużo obiecywałam sobie po kolędzie, że wytworzy się nić porozumienia i będę miała odwagę przyjść z pytaniem. Mam dwie koleżanki, na których pomoc mogę liczyć – opowiada pani Lidia. – Po chrzcie na pewno mam większy wewnętrzny spokój. Sprawy, które wydawały się kiedyś końcem świata, nabierają innego znaczenia. Widząc cierpienie i ból mam świadomość, że czemuś służą. Pomogło mi to w pracy zawodowej. Dawniej w cierpieniu nie widziałam sensu. Teraz, jeżeli nie mogę przynieść pacjentowi ulgi, to staram się naprowadzić go na trop, że cierpienie nie jest bezowocne. Oczywiście w mojej głowie rodzą się nowe problemy, np. na temat świętych obcowania. Kiedy widzę obrazki z różnymi świętymi, tu taki medalik, a tam inny mam poczucie, że człowiek zaczyna rozmieniać się na drobne. W pewnym momencie ogarnia mnie przerażenie – dzieli się świadectwem Lidia.


Katechumenat i świadectwo


Ojciec Mirosław Paciuszkiewicz, jezuita, od lat jest orędownikiem utworzenia sieci ośrodków katechumenatu w całej Polsce. Po raz pierwszy temat podjął w 1985 r. w rozmowach z nieżyjącym już bp Władysławem Miziołkiem. – Uświadomiliśmy sobie wtedy, że w Polsce są setki tysięcy ludzi dorosłych nie ochrzczonych. Myśleliśmy też o tych, którzy chrzest przyjęli w dzieciństwie i na tym skończyło się ich wtajemniczenie chrześcijańskie – mówi ks. Paciuszkiewicz. Pomysł wypłynął po raz kolejny w wydanej w 2004 r. książce "Katechumenat wczoraj i dziś". Autor powołuje się tu na zalecenia konstytucji o Liturgii: "Należy przywrócić różne stopnie katechumenatu dorosłych, pozostawiając wprowadzenie go w życie w uznaniu ordynariusza miejscowego". Zapis ten znajduje się również w dekrecie o apostolskich zadaniach biskupów w Kościele czy w dekrecie o działalności misyjnej Kościoła. – Nieporównanie więcej ludzi wchodziłoby na drogę prowadzącą do sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego, gdyby wiedzieli dokąd mają się zgłosić bez szczególnej protekcji ze strony znajomych, duchownych czy świeckich – uważa ks. Paciuszkiewicz.

Archidiecezjalny Ośrodek Katechumenalny powstał w 2003 r. w Poznaniu. W ciągu 3 lat do chrztu przygotowało się w nim prawie 70 dorosłych osób. Ale nawet kiedy takie ośrodki katechumenatu powstaną w każdej diecezji potrzebne będzie świadectwo innych ludzi.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...